9 lipca 2008 środa

Zrobiłam sobie jeszcze długi fajny spacer ponad godzinny. Trochę mnie deszczyk pokropił po drodze, ale uważam to za bardzo romantyczne a jeszcze wieczorem poćwiczyłam trochę mięśnie ramion i pleców rąbiąc drewno do kominka. Długo mi się po tym jeszcze lewa ręka trzęsła

10 lipca 2008 czwartek

Dzisiaj waga znów pokazała 85,5kg Trochę grzeszę już, chociaż to dopiero sam początek diety, bo zjadłam trochę miodu, prawdę mówiąc to zjadłam dosyć dużo tego miodu, tłumacząc to sobie tym, że miód też ma własności oczyszczające i jakoś do teraz nie mogę sobie wytłumaczyć, że źle, że jadłam ten miód w takiej ilości. No cóż, już za późno, miód zjedzony.

Dzisiaj odbyłam znowu wędrówkę do miasta i śmieszna rzecz, bo nie bolały mnie stopy, tylko przody łydek. Tam chyba jakieś mięśnie są odpowiedzialne za chodzenie, bo je ostatnio czuję i mnie bolą.

Tak w ogóle to już dzisiaj bardziej rozbudowany jadłospis miałam, bo (oprócz miodu) jeszcze rano suszone śliwki z wodą (po godzinie rozwolnienie :P), mizerię z jogurtem i jabłko, no i oczywiście mój ulubiony barszczyk, a za chwilę jeszcze wywar z włoszczyzny (mniam). Odkrywam w sobie to, że nie tylko niezdrowe i kaloryczne rzeczy lubię jeść, ale takie zdrowe też, np. warzywa gotowane, z grilla, zupy. To tylko w mojej głowie siedzi taki chochlik i mówi 'dodaj tu tłuszczu, to będzie lepsze', a ja go głupia słucham i gotuję tłusto albo jem słodkie rzeczy, bez których przecież mogłabym się obyć i też bym jadła dobre rzeczy. Teraz się tak zastanawiam, co ja np widzę w rzeczach smażonych na głębokim tłuszczu, chyba tu chodzi o konsystencję, bo lubię twarde jedzenie. Może to o to chodzi, a nie o smak.

11 lipca 2008 piątek

Na wadze 85kg, tak więc podczas diety oczyszczającej pozbyłam się 3 kilogramów, to całkiem niezły wynik i na pewno obiecujący początek.

A dzisiaj zaczęłam już normalne liczenie kalorii.

Jadłospis:
śniadanie:
jajko na miękko (88kcal)
3 kromki chleba chrupkiego (3x35kcal)
łyżka majonezu light (60kcal)
czerwona herbata 0kcal

drugie śniadanie:
micha malin (nie wiem ile dokładnie ale pewnie coś w okolicach 100-200kcal)

obiad:
grillowana pierś z kurczaka (300kcal)
fasolka szparagowa (50kcal)

kolacja:
jogurt z ziarnami (200kcal)
dwie kromki chrupkiego chleba (70kcal)
czerwona herbata

Piszę tutaj kaloryczność, bo muszę ją niestety liczyć w pamięci, bo normalnie to na dieta.pl zapisywałam sobie ile czego zjadłam i tam mi liczyło kalorie, ale teraz bez internetu jestem pozbawiona tego luksusu. Całe szczęście mam przy sobie tablice kaloryczności i mogę sobie wszystko sprawdzić, ale zapisywać sobie muszę sama.

Ruchu niestety nie było, bo leń jestem. Tyle co spacer na stację po dziadków, czyli 45minut ale to bardzo powolutku.

12 lipca 2008 sobota

Waga nadal 85kg. Już się zbieram biegać, ale najpierw śniadanko, bo mnie ssie, chociaż nie wiem jeszcze co zjem. Później napiszę jeszcze.