-
ja ci się chyba na innym wątku wpisałam już sama nie wiem ile ich masz, trzy pozdrawiam mimo wszystko
-
Cześć dziewczyny jak minął weekend ? Udany ? Bo dla mnie całkiem ,całkiem również dietkowo.Przeprowadziłam ze sobą męską rozmowę i doszłam do wniosku że oszukuję sama siebie.Obiecuję sobie potem nie dotrzymuję - robię odstępstwa od diety,ćwiczę albo nie itp.Podobnie było jak rzucałam palenie.Cudowałam z gumami , fajkami ,kupowałam coraz to nowe wynalazki które miały mi pomóc przestać palić.Niby nie paliłam ale jak tylko nadarzyła się okazja podpalałam cudzesy.W końcu powiedziałam sobie koniec - i dotrzymałam słowa - nie palę ok.15 lat.
Dlatego po rozmowie ze sobą dodzłam do następujących wniosków :
1.odchudzam się dla siebie i chcę tego ,tak właśnie -chcę a nie muszę
2.jestem na diecie - czyli trzymam się limitu kalorii cały czas a nie wtedy kiedy mam ochotę
( również na imprezach)
3.ćwiczę - rano zestaw ćwiczeń na kręgosłup, wieczór - minimum 30 min orbitreka
4. chodzę - śmigam na piechotę gdzie się da ( 10 000 kroków)
5.nie będę sobie niczego odmawiać,znam siebie nie znoszę zakazów,jem wszystko aby tylko zmieściło się w moim limicie
6.wdrażam to w życie od razu- nie jutro,od poniedziałku tylko od teraz
Okazało się że można.Sobota - jadłam to co wszyscy domownicy w odpowiednich ilościach,waga stoi na blacie kuchni .Wszystko co trafia do buzi dokładnie ważę i zapisuję.
Niedziela - limit również zachowany mimo odkrycia wspaniałej knajpki.Inni jedli smakołyki -ja zamówiłam zapiekane brokuły i sałatkę.I dokonałam rzeczy niemożliwej( tak mi się zdawało) krokomierz pokazał 11 000 kroków
Sumując - dopiero teraz zabrałam si ę za siebie świadomie i chcę tego .Zrobię to raz a dobrze.Inaczej to będzie ciągneło sie latami.
agamawi mam 2 wątki - tu i w 40-stkach,ten 3 to pzypadkowy - na początku bytowania na forum miałam problem techn.,zapytałam się tworząc nowy wątek
-
witaaaaaaaaaaaaaaaj weekend mój należał do udanych pod względem imprezowym ale nie pod względem dietkowym ale nie rozpaczam cieszę się, że doszłaś do ciekawych wniosków. ja siebie oszukuję praktycznie cały czas, ale walczę z tym.
świadome odchudzanie to najlepsze co może być wytrwaj w tym do końca a będzie extra
pozdrawiam niedzielnie
-
Bożenko! Jestem dumna z Twoich postanowień.
Wyglądają tak jak moje na początku diety. Też jadłam wszystko i trzymałam się ilości. Uważam, że to świetny sposób na zdrowe rozsądne odżywianie. Niczego sobie nie trzeba odmawiać, tylko pilnować malutkich porcji. SĄ EFEKTY !!!
No i najważniejsze....tak można żyć przez całe życie
BRAWO! BRAWO! BRAWO!
-
Właśnie o to mi Jesi chodziło aby było to na "" całe życie" jak piszesz.Dla mnie bez sensu jest odmawianie sobie czegoś przez jakiś czas bo potem rzucę się na to jak głupia, bez zahamowania.A tak korzyśc podwójna - jem to co pozostali domownicy i nie mam poczucia że muszę z czegoś zrezygnować.Znajoma katowała się miesiąc - jadła same owoce , warzywa - schudła 10 kg.Zakończyła dietę ,powróciła do normalnego sposobu jedzenia i raz dwa waga wróciła i to z nawiązką.Dlatego wolę wszystko ale po trochu.
Jesi - dopiero teraz zauważyłam ile osiągnełaś.Jak to zrobiłaś.Podpowiesz mi trochę
Agamawi mam nadzieję że uda mi się wytrwać w tych moich założeniach.3maj za mnie kciuki
-
Piękne postanowienia Bożenko :P Bardzo mi sie podobają. Chyba właśnie dlatego tak ciężko schudnąć, bo jak tu żyć ciągle sobie wszystkiego odmawiając Mniej żreć oto droga do sukcesu Jak do tej pory wszelkie diety mnie zawodziły, bo wiadomo, efekt po był taki, że kilka kilo więcej wracało. Teraz stosuję co prawda dietę niskowęglowodanową, ale raczej z rozsądku. Po prostu bardzo mi służy Po węglowodanach mam koszmarną zgagę! Wyeliminowałam słodycze, cukier, pieczywo, ziemniaki i takie tam i o zgadze mogę zapomnieć. I jakiekolwiek odstępstwo zaraz daje mi o sobie znać. Pozdrawiam
-
Hejka dziewczyny
Rower to jest to.Sama nie wiem czemu go dopiero teraz wyciągnełam z piwnicy.Jazda w plenerze to zupełnie co innego niż w domu na orbitreku.I przyjemniej .... słońce ,wiatr we włosach.I czas szybciej leci .W domu pedałując przed telewizorem to tylko patrzę co chwila na zegarek.Minuta za minutą się wlecze mimo włączonego telewizora.A przy jeździe w plenerze - myk i godzinka mija jak z bicza strzelił.
Wczoraj odkryłam cudowną trasę - nawet nie wiedziałam że jest takie miejsce w Białym.Cała droga wiedzie wzdłuż rzeczki , parkiem.Ludzi mało,mozna swobodnie się poruszać.W dzień przepięknie ale wieczorem bym się tutaj nie zapuściła.Za duże odludzie.
Najgorzej mi idzie pod górkę.Ciężko jak diabli.Dobrze że mam przerzutki.
Chyba nareszcie zaczyna być widac że odrobinę schudłam.Dzisiaj mąż powiedział że wyszczuplały mi nogi.Czyli chudnie mi to co i tak mam szczupłe.A to na czym mi najbardziej zależy ( brzuch) nawet nie drgnie w obwodach.Co zrobić - może kiedyś i ta słoninka się wytopi.
Dzisiaj zrobiłam sobie małą przerwę w rowerowych zmaganiach ... trochę mnie nóżki bolą.A tak dobrze mi się jeżdziło.To chyba po tej zabójczej górce na którą musiałam wjechać.Ale za to zrobię sobie mini głodóweczkę - 1 kg truskawek ,podzielonych na 5 porcji ( bez żadnych dodatków) + woooooda.
Dzisiaj koniec roku szkolnego.Moje dziecko wczoraj zapytało - mamo a ty musisz iść ?A musisz po mnie przychodzić ? Wrócę z koleżankami.Powinnam sie cieszyć że mam samodzielną córę -ale szczerze mówiąc zrobiło mi się przykro że 9 latek nie potrzebuje już mamy.
miłego weekendu u nas są dni Białegostoku więc atrakcji będzie co niemiara.Dzisaj wybieram się na koncert MAANAMU.Trochę się pewnie wyskaczę.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki