CzarnaWampirzyco dziękuję za odwiedziny

Julciu, Tobie również dziękuję. Naprawdę dobrze mieć tu kogoś znajomego z dawnych czasów ponownie razem zawalczymy i tym razem rzeczywiście się uda..

agamawi, zaliczyłaś to co ja, więc doskonale się rozumiemy.. jak tylko czas pozwoli, to i ja obiecuję do Ciebie zaglądać i zagrzewać do walki!

Smieszka1990, masz rację. Jojo jest jeszcze gorsze od dietowania . A najgorsze, że w ogóle nie podejrzewałam, że może mnie spotkać. "Jak to, mnie? Przecież taka dzielna jestem w odchudzaniu.." eh.. było słuchać mądrzejszych.

Jesi, oczywiście, że pozwalam Ci tu zaglądać. A nawet zapraszam serdecznie . Wątpię, byś znalazła tu jakieś dobre rady co do uniknięcia jojo - mi się nie udało.. ale za to będziesz wiedziała, czego na pewno nie robić. Waż się regularnie i pilnuj, każde odchylenie jest złe, ŻADNYCH wymówek. Żadnego odkładania na później, "bo już przecież wiem jak, umiem zrzucić, jak będzie trzeba, to zrzucę raz dwa". Potem to już droga w jedną stronę.. Ja, mówiąc szczerze, w tej chwili sama nie wiem jak się będę starać o to, żeby utrzymać wagę. Boję się, że popadnę w obsesję, żeby tylko nie przytyć. Ale chyba lepsze to, niż jojo. Chociaż żadna skrajność dobra nie jest. Tak samo jak byłam przekonana, że nigdy nie wrócę do tak ogromnej wagi, tak uważam, że anoreksja mi nie grozi. Nadal tak sądzę, ale nauczona doświadczeniem już wiem, że na wszystko trzeba uważać. Pilnuj się bardzo, proszę .

Autkobu, dobrze zatem, że po zaliczeniu jojo i Ty postanowiłaś wrócić do diety trzymam kciuki za Ciebie i życzę powodzenia!

Liebe86, niezależnie od tego ile się schudło, a ile z tych kg przyjęło z powrotem, jest to tak samo okropne uczucie, więc wiem, jak i Tobie musiało być z tym ciężko. I owszem, nauczona na błędach postaram się ich więcej nie popełniać. Dziękuję za wsparcie, przyda się na pewno..

dolinalotosu, witam u mnie . To mi poszło mniej więcej tak samo jak Tobie - w zeszłe wakacje ważyłam jeszcze około 80kg. W pół roku się spasłam. Może i za drugim razem jest trudniej ze strony organizmu - on też się czegoś nauczył za poprzednim razem i pewnie będzie dzielnie bronił tych swoich zapasów.. - ale my za to też czegoś się nauczyłyśmy. Nie zmarnujemy swojego trudu po raz drugi, prawda? Trzymam kciuki za Ciebie.

Wiecie, to jest aż smutne, że tyle z nas zaliczyło jojo. A tak dużo się o tym naczytałam, że 80% odchudzonych potem wraca do dawnej wagi, albo nawet ją przekracza.. i głupio wierzyłam, że mnie to na pewno nie dotyczy. Pozwoliłam, żeby mojej uwadze umknęło pół roku tuczenia przerażające..

Dziękuję Wam Wszystkim ogromnie za odwiedziny - troszkę się bałam, że przejdę tutaj bez echa, ale na szczęście się nie zawiodłam - na forum zawsze można liczyć . Dobrze jest być pośród osób, które tak świetnie znają i rozumieją mój największy problem.. dziękuję jeszcze raz i dzięki Wam na pewno będzie mi lżej dietować. I nie powtórzyć dawnych błędów.

Zaraz mecz, więc lecę oglądać, ale zaraz potem obiecuję Was Wszystkie poodwiedzać i zostawić trochę optymizmu i energii na kolejne dni zdrowego odżywiania (to brzmi mniej groźnie niż "dieta" ).

Buziaki!
C.