Strona 39 z 43 PierwszyPierwszy ... 29 37 38 39 40 41 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 381 do 390 z 427

Wątek: Back on track!

  1. #381
    Jesi Guest

    Domyślnie

    Witaj Cauchy!
    Bardzo mnie cieszy to, że zdrowie w niezłej kondycji, a to co szwankuje da się bezboleśnie naprawić.
    Widzę, że jakaś nowa nutka życia codziennego wchodzi Ci w nawyk Sprzątasz! I to codziennie ! Uważaj tylko, żeby Cię to nie wypaczyło!
    Ach, myślę, że tego sprzątania Simsy Cię nauczyły Tam jak tylko przez chwilę nie sprzątniesz, to zaraz śmierdzi Och, był taki czas, że trudno mi się było z Simsami rozstać Ale zaczynałam 2 razy, bo za pierwszym razem niechcący, przez eksperymenty stworzyłam rodzinę peadałów , a potem nie umiałam sobie z nimi poradzić :P
    A za drugim razem to mi się bohaterowie zestarzeli, mieli już wszystko , co mogli osiągnąć i................znudziło mi się, zabrakło pomysłów. (Grałam z Sims 2)
    No ale jak Ty sie teraz weźmiesz za Wiedźmina, to pojawisz się na forum dopiero po wakacjach W każdym razie życzę Ci wypasionego kompa i świetnej zabawy

    A!!! I jeszcze chciałam Ci powiedzieć, że ja też zawsze miałam problem z przecierającymi sie nogawkami w kroku. Nawet jak byłam szczupła, w szkole. Taka budowa, masz rację.
    Teraz się wycwaniłam i staram się nie doprowadzać do przetarcia, aż pojawią się dziury. Jak widzę, że materiał zaczyna się siepać, to wyciągam maszynę do szycia i "ceruję" wzdłuż szwu zygzaczkiem i idealnie takim samym kolorem nitki, jak spodnie. Nic nie widać, nawet jak usiądziesz po turecku. Czynność można powtórzyć za jakiś czas, a spodnie długo wytrzymują. Oczywiście przy większych powierzchniach posotają wewnętrzne lub zewnętrzne łatki. To też jest wyjście, ale już bardziej inwazyjne i widoczne.

    Pozdrawiam !

  2. #382
    mamat jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    12-07-2008
    Mieszka w
    Mazury
    Posty
    811

    Domyślnie

    ja tez mam problem z piciem bo nie odczuwam praktycznie w ogole pragnienia, mąż kupuje mi zgrzewke zywca a ja staram sie wypijac butelke dziennie ale i tak zapominam, raz mi sie uda , raz nie, ale pracuje nad tym...
    Dukan - ale troche po swojemu.... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
    A OTO MÓJ AKTUALNY SUWAK I JEDEN Z ETAPÓW - WAŻYĆ MNIEJ NIŻ MÓJ MĄŻ....I TYM SAMYM POŻEGNAĆ OTYŁOŚĆ


  3. #383
    Choma jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-06-2008
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    0

    Domyślnie

    No no, to widzę, że spodnie już masz na ładniejszą figurkę :P Na mnie czeka jakieś 12 par + rzeczy od mojej starszej siostry Wierzę, że do tego czasu jak schudnę to nie wyjdą jeszcze z mody ;P

    Miłego dnia Ci życzę i motywacji do pedałowania :> :*

  4. #384
    Awatar Kasikowa
    Kasikowa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    15-05-2007
    Mieszka w
    Przemyśl
    Posty
    239

    Domyślnie

    Nowy komputerek to jest to
    Ja w gry nie gram - nigdy mnie nie interesowały

    Zrobiłaś mi smaka na tuńczyka
    A było 119 kg ...


  5. #385
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Witam

    Oj, długi dzień za mną.. I mimo, że niezbyt pozytywny, to jakoś dobry humor w miarę mam. Może to zasługa miłej rozmowy z lubym, który umie mnie wprowadzić w dobry nastrój. I w ogóle potrafi być taki kochany, że aż się czasem dziwię skąd on mi się w życie zaplątał .

    Ale ale - first goes first - MENU - ze względu na dzień badań i długi pobyt w przychodni ciężko mi będzie te posiłki jakoś nazwać, więc tylko lista..
    roztwór 75g glukozy w 300ml wody taaak, znów..
    półtorej kromki chlebka miodowego i jogurt Jogobella light
    sałatka (pomidory, ogórek, papryka), kromka chleba miodowego
    tuńczyk z suszonymi pomidorami i ziołami, Schulstad x2
    Kalorien: 1030 (włącznie z glukozą).

    Chyba za dużo tego chleba, co? Ble.

    Rano pojechałam do tego szpitala-przychodni. Nie wiedziałam niestety, że lekarz ponownie chce zrobić krzywą cukrową - znowu to paskudztwo do wypicia i dwie godziny wyjęte z życiorysu. A że w tamtejszym kiosku nie mieli ani Nowej Fantastyki ani Science Fiction, to kupiłam sobie odmóżdżającą lekturę w postaci Glamour i Cosmo... Matko! Tam o niczym innym nie piszą, tylko o seksie. Podziwiam, że po trzech numerach nie skończyły im się głupie pomysły.. Masakra. No ale przynajmniej czas mi szybciej upłynął.
    Zresztą będąc tam spotkałam mamę z maleństwem.. uh wyobrażacie sobie pewnie, jak się zasłodziłam na jego widok, z tym moim nowym podejściem do bachorów . Słodziutki był dzidziak, a jeszcze milej było patrzeć na kontakt dziecka z matką.. Eh eh

    Niestety po badaniu musiałam tam jeszcze zostać i godzinę czekać w kolejce do doktora - bo nie wiem czemu od razu rano mi nie wypisał skierowania na USG, skoro i tak u niego byłam, żeby zlecił tę krzywą cukrową.. No ale w końcu się udało, skierowanie dostałam.. Poszłam ustalić termin - 26. sierpnia - śmiech na sali... No dajcie spokój.
    Jak długo starczy mi sił i pieniędzy, tak długo będę leczyła się prywatnie. Bo służba zdrowia na obecnych zasadach to jest przede wszystkim marnowanie mojego czasu... Szczerze współczuję ludziom, których zwyczajnie nie stać na prywatne gabinety.

    Potem pojechałam do pracy - byłam na 13.30 i dopiero tam udało mi się coś zjeść (bo musiałam być na czczo w szpitalu..). No i od dzisiaj zaczęłam brać leki - zobaczymy jak hormony wpłyną na mój humor i samopoczucie. A dzisiaj się już tyle naczytałam o tym, co zażywam, że już nic więcej nie chce wiedzieć.. Oby skutki uboczne moich leków były tylko te pożądane - schudnąć i poprawić cerę!
    Zresztą już wiem skąd to chudnięcie ma się pojawić - pomijając kwestię naprawienia mojej gospodarki hormonalnej i polepszenia mechanizmów dotyczących insuliny - leki zawierają jakiś środek, który ponoć hamuje głód. Pożyjemy, zobaczymy

    Z tym całym zespołem - poczytałam trochę więcej i to niestety choroba na całe życie, a na pewno wymagająca regularnego kontrolowania i nieraz farmakologii aż do menopauzy.. I nawet leczenie nie wyklucza problemów z zajściem w ciążę, za to ponoć częste są ciąże bliźniacze - to akurat fajna sprawa, ma się za jedną ciążą załatwioną sprawę potomstwa.. raz się brzuchol nosi, raz się rodzi, raz tną, raz się tyje.. coś w tym jest . Potem oczywiście też i podwójny problem z dzieciakami, ale co tam.
    Ale ale.. za bardzo wybiegam w przyszłość . Ważne, żeby uregulować hormony i zobaczyć jak zareaguję na te leki w ogóle. A potem się zobaczy.
    Mam ogromną nadzieję, że te lekarstwa dobrze na mnie podziałają i nie będzie powodów do zmiany terapii. Bo przy dobrych wiatrach do lekarza będę się musiała udać za dwa miesiące dopiero, no a wiadomo - ja nie lubię, więc im rzadziej tym lepiej.. Nawet jeśli lekarz jest miły.

    Po pracy pojechałam z kolegą do sklepu ze sprzętem - tego konkretnego, bo jest tam najtaniej. No i niestety okazało się, że potrzebnych nam modeli konkretnych sprzętów nie mają.. No trudno, poczekam. A kolega był zmartwiony tą wieścią bardziej niż ja i zaczął mnie przepraszać! Złoty człowiek, mówię Wam . Kazałam mu się nie przejmować. Obiecał, że dzisiaj złoży na ich stronce zamówienie - bo dowiedzieliśmy się, że tak można. No ale pewnie trzeba będzie się liczyć z długim oczekiwaniem, co zrobić. Ważne, że będę miała dobrego kompa - bo kolega zna się na rzeczy i zaplanował mi dobry jakościowo zestaw, tego jestem pewna.

    Wróciłam do domu, wszamałam kolacyję i jestem. I z lubym sobie pogadałam i fajnie - i zapewne przyjedzie do mnie już w tym tygodniu . Ale zmęczona jestem znowu po tym upuszczaniu mojej krwawicy, toteż pewnie padnę niedługo. Puszczę sobie na dobranoc "Seks w wielkim mieście", co mi tam. Po dzisiejszej lekturze głupich pisemek w sam raz tematyka na czasie .

    Madziu, ja swego czasu też miałam problemy w obiadami i wychodziły jakieś takie marne. Ale nauczyłam się i przyzwyczaiłam, że zaraz po największym śniadaniu powinien to być posiłek porządny. Ostatnio często jem np. ziemniaki z jakimś mięskiem (kurczak, ryba) i gotowane warzywa. Dzisiaj w planach było gotowe danie z tuńczyka (John West, a jakże, "Light Tuna Lunch"), no ale te badania mi pokrzyżowały jedzeniowy grafik i koniec końców go nie zjadłam. Został w lodówce w pracy, jeszcze się kiedyś przyda.
    A mi się niedawno bardzo ładne butki zniszczyły czarne paskowe sandałki Lasockiego, bardzo proste i skromne, i wygodne były, ehh.. Do chrzanu!
    A niewygodnych butów nie znoszę i jak na złość mam takich kilka par, bo nigdy nie umiem w sklepie dobrze ocenić, czy to wygodne będzie czy nie.. BLE!

    Jesi, no jak się okazuje z tym zdrowiem niestety nie aż tak dobrze. A czy "leczenie" (bo to raczej naprawianie skutków, a nie usuwanie przyczyny) będzie bezbolesne, to się jeszcze okaże - jednak trzeba być dobrej myśli, toteż się staram.
    Ze sprzątaniem na szczęście nie przesadzam, czasem mnie tak tylko weźmie - co Mamę cieszy niezmiernie. Kiedyś ktoś nazwał mnie pedantką, ale sądzę, że srogo przesadził. Bliżej mi do idealizmu niż pedantyzmu, i dobrze mi z tym.
    A Simsy już mi się zdążyły znudzić i odinstalowałam. Chociaż to pewnie przez tak małą ilość dostępnych rzeczy - tapety, wykładziny, meble etc... Gdybym sobie poinstalowała wszystkie dodatki, to bym pewnie w ogóle nie spała..
    Wiedźmin jednak jeszcze trochę poczeka, biedak. No ale cóż - jak kocha, to poczeka, nie?


    Choma, ja też mam szafę pełną "chudszych" ubrań i nie mogę się już doczekać, kiedy będę mogła zacząć je mierzyć.. A w najgłębszym zakamarku jest jakieś 5 par spodni nigdy nawet nie noszonych.. bo zawsze były za małe, nawet po poprzednim odchudzaniu.. I mam cichą nadzieję, że tym razem uda mi się i do nich odchudzić.. i potem już na stałe zostać w ich rozmiarze..

    Kasikowa, ja przez całe życie tylko kilka gier zaliczyłam - świetny Starcraft, SimCity w dawnych czasach, Tomb Raider II - przy której to grze nieraz mi ciśnienie skakało i z takich większych, to chyba tyle.. Nie liczę czasów małoletniości, gdzie się wybierało jedną z dziesięciu dystkietek naleśników i grało w co popadnie.. z 6 lat miałam i obsługiwałam DOSa aach, stare czasy.. do dziś pamiętam te biało-żółte etykietki z numerkiem dyskietki..
    No ale teraz to mnie ciągnie. Wiedźmin i parę innych. Zobaczymy, co z tego będzie


    Uciekam.

    A może by tak ładna pogoda jutro? Taka w sam raz do rowerowania? Hmmm?

    Miłego wieczoru i dobrej nocki Wszystkim oraz udanego wtorku!
    Buziaki, C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  6. #386
    Awatar julcyk
    julcyk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,289

    Domyślnie

    wg ICM jutro ma być ciepło i małodeszczowo, więc na rower super
    JA

    JOJO waga około 85 kg.

  7. #387
    MMRose Guest

    Domyślnie

    Trzymam kciukasy za jutrzejszą pogodę, co byś sobie trochę popedałowała...ale nie za upał tylko za taką w sam raz
    A już myślałam, że precedens z glukozą za tobą, daleko, daleko i wsio a tu masz...
    Mam nadzieje, że z Twoim zdrówkiem wszystko będzie dobrze bez żadnych dotkliwych ubocznych okoliczności tak zwanych towarzyszących
    Szkoda, że kompa jeszcze nie masz w domu, ale spokojnie to tylko kwestia czasu, a kolegi ze świecą szukać, musi Cię lubić, bo w innym przypadku machnął by ręką na to i powiedział "trudno" ... no chyba, że ma takie szczególne usposobienie...
    Odnośnie gier, jestem byłą maniaczką Simsów, całymi dniami mogłam w to grać, a już gorzej jak wpisałam sobie kod na nieskończoność pieniędzy to już w ogóle...np. urządzałam duży pokój (co by się dużo zmieściło) drogich i kosztowych mebli i przedmiotów, wstawiałam najdroższy kominek i nie montowałam czujnika przeciwpożarowego....oczywiście wszystko miło się "jarało" i zostawały po tym tylko wielkie kupy popiołu (biedna sprzątaczka), albo sadziłam milion kwiatów za domem (biedny ogrodnik, chyba całymi dniami to podlewał ;p)....ale z wiekiem wyrosłam, tak samo jak z lalek barbie gry mnie nie pociągają, za to moich braci bardzo. Torturują mnie wiedźminem... torturują bo grają już w to 1,5 tyg, jak nie jeden to drugi
    Termin USG to naprawdę śmiech na sali, moja mama kiedyś złamała sobie palca...to babka w rejestracji kazała zrobić jej okład i przyjść w czwartek (za 3 dni) ciśnienie kobieta podniosła mi niesamowicie wtedy...
    miłej nocki :*:*
    ps. kupiłam tuńczyka! jutro będzie sałatka

  8. #388
    CzarnaWampirzyca Guest

    Domyślnie

    Nie no faktycznie dobre spostrzeżenia z tą ciążą bliźniaczą


    miłego wtorku

  9. #389
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie



    Pogoda ładna, więc radośnie wybrałam się rowerem do pracy . No i dotarłam, cała, zdrowa i zadowolona.

    Na śniadanie były zakupione po drodze czereśnie, jabłka i śliwki - na oko wyliczyłam to wszystko na jakieś 270kcal - dużo, ale trudno. Zje się mniej wieczorem.
    Na drugie wzięłam sobie kromkę Schulstada ze słonecznikiem i serek wiejski z pomidorem i ogórkiem, mniam.
    A potem na obiadek już do domu

    Noc mi całkiem dziwnie minęła - śniło mi się, że wieczorem, po kolacji, zjadłam kawałek ciasta.. i miałam straszne wyrzuty sumienia. Zbudziłam się z takim uczuciem przepełnionego brzuchola i dusznościami, coś strasznego. Z pół godziny leżałam, gapiłam się w sufit i wdychałam głęboko powietrze płynące do mnie z otwartego okna, w końcu minęło i usnęłam.. Brrr
    W tym śnie już miałam takie myśli - no nie, tak długo już wytrzymałam, a tu taka wpadka, teraz to już lawina zejdzie, zacznę się znów obżerać jak dzika świnia, wpieprzać słodycze i chipsy liczone na tony, masakra! Trzeba się strzec
    Zastanawiam się tylko, czy ten nocny incydent nie był skutkiem zażytych wieczorem tabletek - mam nadzieję, że nie.. Zobaczymy jak mi się dzisiaj będzie spało. Chociaż po tym rowerowaniu to zapewne dobrze

    MMRose, ja dochodzę do wniosku, że bez znajomości nic się nie da szybko załatwic w ramach NFZ. Jedyne co, no to na pogotowiu jest w miarę, bo kilka razy w życiu byłam z różnymi złamaniami - ale i tak, co się tam człowiek naczeka to jego.
    A co do kolegi, to myślę, że oba po trochu - lubi mnie, a ponadto jest po prostu bardzo porządnym człowiekiem. A jak coś tam o nim mówiłam Mamie, że jest fajny i mi pomoże z tym kompem, a poza tym, że się wywodzi z dość zasobnej rodziny etc.. to Mama się od razu zainteresowała, czy mnie lubi, czy ja go lubię.. już widziałam ten błysk w jej oku. Haaaaloooooo.. ja już mam faceta i nie zamierzam go zmieniać! Grrr.

    No, idę. Poodwiedzam Was pewnie z domku, bo w pracy to tak głupio trochę

    Buziaki i miłego dzionka!
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  10. #390
    anea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-11-2007
    Mieszka w
    Nuremberg
    Posty
    7

    Domyślnie

    Witaj Cauchy! Wrocilam po przedluzonym weekendzie i widze, ze leczenie juz zaczete. W takich sprawach najwazniejsze jest rozpoznanie problemu i rozpoczecie leczenia. Ja tez kiedys mialam problemy hormonalne i nawet mnie straszono, ze leki bede musiala brac do konca zycia. A tu od kilku lat juz nic nie biore i wszytsko chula jak powinno.

    Czerpie od Ciebie energie do odchudzania, u nas zrobilo sie tak paskudnie zimno i leje caly czas od wczoraj wiec u mnie dzis z rowerka nici.

    AAAAAAAa mialam jeszcze o tej glukozie napisac. Ja mnieszkam teraz w niemczech i tez niedawno mi lekarka kazala zrobic krzywa, pamietajac ze po ostatniej glukozie prawie zwymiotowalam przezywalam cala noc, ze bede musiala to wypic. Wiec jak pani pielegniarka podala mi buteleczke to sie skrzywilam, a ona do mnie "ale to dobre, slodkie, wisniowe" I smakowalo jak slodki wisniowy soczek!!! Czyli mozna to zrobic tak, zeby pacjent nie mial odruchu wymiotnego!!

    Przepraszam, ze sie tak u Ciebie rozpisalam
    Milego dnia!

Strona 39 z 43 PierwszyPierwszy ... 29 37 38 39 40 41 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •