Dobrze Cię rozumiem. Ja mam odwieczną awersję, strach i wstyd przed lekarzami.. Nie wiem w sumie dlaczego, w życiu raczej spotykałam się z takimi miłymi - jak już musiałam.. Ostatnio też się w końcu przemogłam (a zbierałam się do tego od pół roku) i jestem umówiona na wizytę..

To prawda, bulimiczką jest się na całe życie. Jak uzależnienie, prawda? Można to jedynie wyłączyć i pilnować, żeby nie wróciło.. Ważne, że potrafisz się do tego przyznać i chcesz powalczyć z problemem.

A czy ktoś jeszcze z Twojego otoczenia wie o chorobie? Poza uświadomioną Mamą? Nie wiem kogo jeszcze masz blisko, więc dopytywać nie będę . Opowiedz nam coś więcej o sobie, to będzie się milej rozmawiało!

Pamiętam, że kiedyś na forum była tu dziewczyna z takim problemem. I forumki naprawdę starały się ją wspierać, ale mimo to miała napady - wydaje mi się, że bez pomocy lekarza naprawdę ciężko coś takiego opanować. Więc im wcześniej przezwyciężysz swój strach i wstyd, tym lepiej. Zresztą co ja Ci będę mówiła - wiesz o tym już. Tu w grę wchodzi Twoje zdrowie, a przecież masz dla kogo żyć (maluszek ), więc i zadbać o siebie trzeba .

Ach, no i w poprzednim poście zapomniałam napisać - nie przepraszaj za wyżalanie się, od tego właśnie jest forum. Na takie żale nie ma lepszego miejsca, niż to - bo tu znajdziesz wyrozumiałość, cierpliwość i ciepło od osób, które Cię rozumieją..

Mam ogromną nadzieję, że Ci się uda!
C.