11Lubią to
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Witaj eevvaa! Strasznie się cieszę z każdych odwiedzin u mnie . Wiem z doświadczenia, że takie wzajemne wsparcie dużo daje.
Ja, w odróżnieniu od ciebie nigdy nie byłam szczupła, poza kilkoma miesiącami kiedy osiągnęłam 70 kilogramów . Niestety, zaszłam w ciążę , i przytyłam do setki. Potem już nigdy nie przekroczyłam granicy 80 kg. Ale w tej wadze czuję się bardzo dobrze i akceptuję swój wygląd, o takiej wadze marzę. Niestety, zawaliłam dzisiejszy dzień, Poległam przy zastawionym stole. Chyba Głównym sprawcą jednak okazał się alkohol. Nie, broń boże , nie upiłam się , ale poczułam się rozluźniona i rozluźnieniu uległy również moje zasady. Skończyło się na tym,że zjadłam kilka kawałków ciast. Po 40 dniach niejedzenia cukru i produktów z mąki pszennej nażarłam się słodkości i popiłam je likierem.
Ale jutro będzie nowy dzień, spędzimy go w domu . Nikt mi nie będzie podstawiał łakoci pod nos, Będzie dobrze!
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Oczywiście zaraz po wstaniu i odwiedzinach w toalecie musiałam wejść na wagę. Na szczęście nie jest najgorzej, waga 118. Na śniadanie zadysponowałam sałatkę jarzynową w wersji light , to znaczy z minimalną ilością ziemniaków i odchudzonym majonezem, do tego jajko na twardo- ktoś musi w końcu te pisanki zjeść . Na drugie śniadanie złakomiłam się na banana. Do kawy , zamiast ciasteczka , pasuje idealnie. Obiad będzie solidniejszy. Duszone żeberka w brzoskwiniach i może troszkę bigosu? w końcu to będzie ostatni dzisiaj posiłek. Cieszę się ,że wróciłam na właściwe tory jedzenia. Lżej mi nie tylko na ciele ale i na duchu. Planowałam na dziś wyjazd nad jezioro, spacer z psiną po lesie, ale pogoda nie nastraja spacerowo a w dodatku podczas przygotowań ( po co ja to wszystko przygotowywałam i tachałam, jak nie ma kto tego jeść?) znów odezwała mi się rwa kulszowa, łażę jak z lekka przetrącona. Leki przeciwbólowe nie pomagają
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Cześć bojowniczko!
Każdy ma prawo do drobnych grzeszków.
Dlaczego obiad to ostatni posiłek? Możesz zjeść coś na 4 godziny przed snem. Oczywiście tylko białko. To może być plaster mięcha z ogórkiem lub coś podobnego. Ja zjadam sobie kawałek szynki z suszonym pomidorem.
Pilnuj odstępów między posiłkami. 3-4 godzin i nic pomiędzy, nic. Żadnego podjadania.
U mnie pogoda też kiepska, siedzę więc w domu, a jeszcze do tego kaszelek mnie dopadł, więc mam wytłumaczenie.
Może masz w domu stacjonarny rowerek. Dobrze robi na oponki na brzuchu. To są tzw ćwiczenia aerobowe. Ja biorę książkę , czytam i kręcę.
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Wpisało mi się dwa razy , nie wiem dlaczego. Kasuję więc drugi.
Nie daj się.
Ostatnio edytowane przez eevvaa ; 06-04-2015 o 11:18
Powód: błąd
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
dzieńdoberek
cisza wynikała z masy pracy i świąt
udało sie pracowałam do 15 w wielka sobote sklep do 18 ludzi multum
we wtorek czyli wczoraj też nawet o 6 rano ktos chciał szynke (czyżby wszystko zjadł)
dietkowo poległam trochę - ciasto było córka piekła swoje 1 w życiu wiec trzeba było spróbować
waga w górę ale myślę ze to z powodu okresu bo i piersi bolą
pozdrawiam cieplutko
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
U mnie też waga w górę. Dziś to tylko 80 deka, ale wczoraj było dużo więcej. Miałam ochotę zabić się własną pięścią! Zmarnowałam dwa tygodnie dietkowania! Ale okazało się ,że jednak w skoku wagi duży udział miało zatrzymanie się wody po zażyciu leków przeciwzapalnych. Paluchy spuchły mi jak serdelki, że obrączkę ledwie zdjęłam. A leki biorę od Wielkanocnej niedzieli, bo korzonki mnie pokręciły. Zaraz po świętach poszłam do medyka , dostałam serię zastrzyków i zwolnienie. Wczoraj zaczęłam ogarniać żarcie i dziś już jestem grzeczna.Zapasy świąteczne z grubsza wyjedzone, ciasto się skończyło, nic mnie nie ciągnie. Wróciłam do mojej diety ośmiogodzinnej, ale zmieniłam nieco godziny jedzenia. Godzina 16 na ostatni posiłek to stanowczo za wcześnie. Potem w nocy męczy mnie głód, za to okazało się że rano daję sobie radę bez wczesnego śniadania , więc przestawiłam godziny. Teraz jadam między 10 a 18. To znaczy dziś dzień pierwszy. Jutro odezwę się i napiszę jak mi poszło.
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
- 30 dag, czyli do suwaczka zostało mi jeszcze 40 dekagramów. Dziś jem trochę cięższe rzeczy bo zamiast kromki chleba był makaron ze skwarkami, była wątróbka smażona, a wcześniej ortęby owsiane z mlekiem i był dorsz wędzony i po kawałku różnych serów, ale w sumie nie przekroczyłam 1500 kcal. Jeszcze tylko kolacja o 18 (serek light) i koniec na dziś. Jutro się zważę i zobaczymy czy będzie spadek czy nie.
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
- 10dag, trochę mizernie, ale w dobrym kierunku. Jeszcze 30 deka do suwaczka. Dziś grzecznie, bez pokus, chociaż jedzenie raczej ciężkawe. Sniadanie: jajecznica z 2 jajek na smalcu i kromka żytniego chleba. Potem godzinny spacer, ale wolniutko, ze względu na bolące plecy.
Obiad: kotlet mielony, porcja marchewki z zasmażką i zasmażane buraczki. Trochę za dużo tłuszczu i ta mąka...
podwieczorek: 150 g białego sera, jabłko
kolacja: 200 g wędzonego dorsza, plaster sera brie. KONIEC.
wypiłam: 2 kubki kawy, 2 kubki czerwonej herbaty, 3 kubki wody(kubki po 300 ml)
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Waga kolejne 10 deka w dół, do suwaczka 20 deka. Ciekawe, czy jutro uda mi się dogonić suwaczek? Rano próbowałam się trochę poćwiczyć, ale skończyło się na kilku kocich grzbietach. Zdecydowanie nie mam formy, a ból pleców też nie pomaga. Jestem skazana na spacery.
Całkiem niechcący wyszło mi , że zjadłam trochę za mało, ale już po ptakach...
10- kromka chleba żytniego z majonezem light i 2 plastry białego sera,
12- 2 małe jabłka
14- zawijaniec z indyka ze szpinakiem i serem feta i warzywa z patelni
17.30 piwo pół litra
Więcej nie zdążyłam. Bóg mi świadkiem, że chciałam do tego piwa zamówić coś do jedzenia, ale obsługa w restauracji jeszcze się nie obudziła ze snu zimowego więc doszłam do wniosku , że nie zdążą mi przynieść sałatki przed osiemnastą, poprzestałam na piwie- miało być grzane z malinami okazało się zwykłym piwem podgrzanym do 40 stopni, o malinach zapomnieli. Ohyda. gdybym nie była głodna, to bym go nie wypiła. I tak zupełnie niechcący zaliczyłam udany dietetycznie dzień, z długim spacerem- mam nadzieję że nie odchoruję tego spaceru, bo plecy mnie znów rozbolały.
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
dziendoberek
fajnie ze waga Ci powoli spada
czytając Twoje menu zmieniłabym ten smalec w ogóle zjadłabym jajko na twardo ( mega zapychacz)
jesz dużo białka czyżbyś skłaniała się ku dukanowi ?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki