11Lubią to
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
halo halo a co tu tak cicho ? no ja też zamilkłam ale już jestem
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Hello, wpadłam ze wsparciem, tylko coś autorki brak :P
Ostatnio edytowane przez Koszmarek ; 04-05-2015 o 00:02
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Jestem wreszcie. Skleroza to straszna przypadłość, nie mogłam sobie przypomnieć loginu i hasła do forum, ale w końcu udało mi się . Okazało się ,że w przezorności swojej zanotowałam je w notesiku, tylko zapomniałam o tym
Po rocznicowej imprezie teściów wpadłam w ciąg, który trwa do dziś. Waga w górę.Znów jest 119 kg. Musze się wziąć w garść, bo ciuchy z zeszłego lata zrobią się za małe i będzie bieda!
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
No to mamy podobną wagę i można walczyć razem
Zbyt krótka wiadomość, dopisuję byle co... Powodzenia!
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
fajnie ze wróciłaś będzie dobrze musimy walczyć razem , wspierac się itd
miłego weekendu
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Witajcie,
chciałabym dołączyć jeśli pozwolicie. Nie jestem na tym forum po raz pierwszy, występowałam już w wielu odsłonach i z różną wagą startową. Obecna waga nie jest najwyższa ale niewiele mi do tej górnej granicy brakuje. Chudłam już na różnych dietach, przerabiałam m.in. Dukana i w końcu stwierdziłam, że takie wynalazki nie są dla mnie (od wagi 93 zeszłam do 76 a potem wspaniałe ogromne jojo do 122). Poszłam do dietetyka, dostałam plan żywieniowy i po niewielkich sukcesach... schowałam go do szuflady. Teraz wracam. Przy obecnej wadze, utrzymywanej kilka lat, zdrowie zaczyna szwankować, wszystko boli, nic się nie chce. Mam 31 lat, małe dziecko w domu i czasem zero chęci do jakiejkolwiek aktywności. Czuję się po prostu chora. A choroby się leczy więc postanowiłam spróbować jeszcze raz. Tym razem jedynym moim celem jest osiągnięcie założonej wagi, nie narzucam sobie terminów, nie narzucam sobie wymyślnych diet. Chcę schudnąć przede wszystkim zdrowo, nie szybko. O ćwiczeniach ciężko mówić przy takiej wadze ale rowerek stacjonarny może wreszcie pójdzie w ruch i spacery. Najbardziej brakuje mi wsparcia. Mój mąż jest wspaniały ale nie umie się do tego zabrać, nie wie co ma zrobić żeby mnie zmotywować więc albo milczy albo macha ręką na moje kolejne próby dając do zrozumienia, ze nie wierzy w moją silną wolę. Samej cholernie ciężko się zmotywować, gdy nie ma się komu pożalić, że mamy dzień do kitu, że chciałoby się nawpychać chipsów. Gdy pożalę się mężowi i powiem, że chcę paczkę jakiegoś świństwa on po prostu pójdzie i przyniesie co tylko zechcę. Nie rozumie, że oczekuję od niego stanowczości w tej kwestii. No coż, chyba go nie zreformuję już. Zawsze na tym forum otrzymywałam wsparcie więc mam nadzieję, że tym razem też tak będzie. Pozdrawiam i życzę sukcesów Wam i sobie
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Witam wszystkich, szczególnie Ajcilam. Ja również toczę swój bój. Moją maksymalną wagę 108,7 kg osiągnęłam 5 lat temu. Schudłam wtedy na Dukanie do ok. 84 kg. Potem przytyłam kilkanaście kg i od miesiąca znowu trzymam się Dukana. To dla mnie najłatwiejsza dieta, bo trudno tu o wpadki i nie ma podjadania słodyczy. Jeszcze dwa tygodnie pociągnę radykalnego Dukana,a potem przerwa na wczasy i kilka imprez. Ale chudnąć mam zamiar dalej. Chcę w lipcu ważyć 83 kg, dlatego się nie poddam.
Dziewczyny, proponuję Wam całkowicie odstawić cukier, alkohol i fast-foody. Te produkty to zgroza, strasznie pobudzają apetyt. Gdy zjem coś z tej fatalnej trójki, zaraz mam ochotę na więcej ... Kategorycznie zabrońcie sobie spożywania tych produktów i powinno być lżej. Ja na ochotnika zawsze jestem kierowcą, poza tym trąbię wszystkim wokół, ze jestem na słodyczowym odwyku i ludzie mi odpuszczają.
Ostatnio edytowane przez Voyager ; 25-05-2015 o 13:28
-
Odp: Już nie chcę być wyjątkowa.
Dzień matki.... oj ciężko będzie. Skosztujecie ciasta czy się trzymacie? Ja planuję nie zjeść ani kawałka torta śmietanowego z truskawkami, bo w sumie co mi da zjedzenie jednego kawałka... taki jeden kawałek tylko pobudzi mój apetyt i będę zła, że nie mogę zjeść więcej. Czemu ja jestem taka łakoma... Czemu nie mogę zjeść jak normalny człowiek jednego kawałka i na tym skończyć. Ja muszę zjeść minimum 2 - 3 kawałki , żeby poczuć wewnętrzny spokój i nie myśleć w kółko o tym, co leży przede mną na stole. To jak alkoholizm, aż się trzęsę do słodyczy. Załamana tym jestem.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki