Mam ....dzieści lat i nadwagę -nie otyłość (trzeba nazywać rzeczy po imieniu).Dwa miesiące temu pofatygowałam się do dietetyka ,bo znam siebie i bez "bata"nie da rady.A że jestem ambitną kobietą to się staram i z wagi 110 dobiłam do 101,5 Ktoś powie że nie dużo ale tylko ja wiem ile mnie to kosztowało wyrzeczeń. Mam postanowienie wytrwać do 80 kg.
Walczę ,mam na sumieniu grzeszki kulinarne(SŁODYCZE) ale pracuję nad tym.
Postanowiłam szukać zrozumienia wśród mi podobnych !!!!!!!!!!
Zakładki