Hej, na początek mały rys historyczny i kilka "prawd". Chcę schudnąć po raz n-ty kilka razy się udało i waga była w normie niestety tylko przez chwile. Obecnie waże 96 kg i tyje, przez ostatni rok przytyłam 3 kg, a przez ostatnie 3 lata jakieś 26 kg i mam tego dość, co jakiś czas jest zryw mówie sobie dość i jest fajnie przez pierwsze tygodnie... a później przychodzi wilczy głód i waga idzie w górę...jestem już zmęczona i naprawdę potrzebuję motywacji i wsparcia, gdy mówie swoim bliskim o tym, że chcę schudnąć to mówią "taa na pewno" i dogryzki np przy pięciu posiłakch dziennie a ty znowu jesz?
Wczoraj przeglądałam swoje zdjęcia z liceum i o ile zawsze postrzegałam się jak grubaskę, niemal godzille to wczoraj zobaczyłam normalną dziewczynę. Wiem że to może nie do końca w porządlu ale mam wielki żal do mojej rodziny, że mnie wpędzili w kompleksy i problemy z odżywianiem. A teraz muszę znaleźć w sobie siłe żeby z tego wyjść i zacząć żyć tak jak na to zasługuję.
Plan jest taki, że ogólnie chcę schudnąć 38 kg, ale w praniuwyjdzie jak bedzie bo jeśli będę zadowolona ze swojej sylwetki i będę dobrze się czuła ze sobą w ciut większej albo ciut mniejszej wadze to też dobrze.
Odchudzanie dzielę na etapy 5 kg,a po każdym etapie mała nagroda np. nowa torebka, albo wycieczka zależy które te 5kg stracę
dieta ogólnie pojęte MŻ, tyle że 5 razy dziennie i bogate w warzywa owoce i wodę plus ćwiczenia od 8 miesiący chodzę na zumbę dołoże nordic walking i rower powinno być git.
To by było na tyle proszę o trzymanie kciuków.
Zakładki