Strona 2 z 69 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 52 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 689

Wątek: z xxl na m....

  1. #11
    duncana jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kochana,
    mnie też nazbierało się dużo, ale tym bardziej się nie poddaje.
    Może gdybym sobie popuściła ważyłabym 130 kg.

    Nie poddam się.

    Bycie szczupłą nie gwarantuje sukcesu w żadnej dziedzinie życia, ale sadło odbiera zbyt wiele możliwaości.

    Pozdrawiam,
    Trzymaj się,
    Duncana



    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  2. #12
    Guest

    Domyślnie

    dzeki duncana

    wlasnie takie posty trzymaja mnie w przekonaniu, ze mi sie uda.

  3. #13
    Guest

    Domyślnie

    Ja mam bardzo rózne motywacje, poczynając od tego że mam dosyć jak mnie jakiś idiota na ulicy lochą nazywa, poprzez (jakże to płytkie) to że mam ochote na fajne ciuchy w rozmiarach DUZZZZOOOO mniejszych, przez to że po prostu źle się z tym czuję ogólnie.

  4. #14
    Guest

    Domyślnie

    wiesz Morrigion kiedy zaczynalam ta dietke to wcale o tym nie pomyslalam, ale takie niestety sa realia. tu gdzie mieszkam (londyn) ludzie bardziej toleruja grubasow, jeszcze nie uslyszalam nic zlego na swoj temat, ludzie tez dziwnie na mnie nie patrza. ale kiedy pojechalam do Polski to szybko znalazl sie cham, ktory nazwal mnie cieskiem. w sierpniu lub we wrzesniu znow tam jade i tym razem na pewno nikt tak nie powie!!!!!

    poza tym mam kilka goli, np. jednym z nich jest mina mojej mamy kiedy mnie zobaczy :P :P :P pewnie padnie z zachwycenia.

  5. #15
    Guest

    Domyślnie

    Ja to w zasadzie robię dla siebie, chociaż... w maju jedne ślub mojego kumpla, w czerwcu mojej współodgrubiaczki....
    Prawda taka że zaczełam się odchudzać pierwszy raz w życiu, 6 grudnia 2004 roku, kiedy to zmarł mój tata, tak jakoś wyszłom czegoś się musiałam trzymać, teraz robię to dla siebie i jest mi z tym dobrze. Zreszta to będzie zabawne jak moim znajomym szczęki poopadają bo pewnie z połowa z nich nie widziałam się gdzies od poł roku

    A co ty wogole robisz w tym Londynie ??

  6. #16
    Guest

    Domyślnie

    bardzo mi przykro z powodu smierci twojego taty.

    och mam nadzieje, ze jak mnie znajomi zobacza to tez im szczeki popadaja
    w londynie mieszkam od prawie 4 lat, wyszlam tu za maz i zyjemy sobie z mezulkiem i pieskiem. dla meza zawsze wygladam slicznie, nawet jak jestem taka gruba, wiec ciezko mi bylo sie wczesniej zabrac za odchudzanie. ale w koncu postanowilam, ze skoro nie dla niego to zrobie to dla siebie. z drugiej strony przestane tez sluchac narzekan mojej mamy za kazdym razem kiedy sie widzimy.

    wyobrazam sobie ciebie na tym slubie. juz nie bedziesz siedziala za stolem, tylko przetanczysz cala noc

  7. #17
    Guest

    Domyślnie

    Hie hie ja tańczyć nie lubię, ale pewnie dlatego żem grubasek

  8. #18
    konstantynopolitanczykowi Guest

    Domyślnie do Morrigion

    witaj, czy moglabys napisac mi jak zrzucilas 10 kg..? jaka diete stosowalas, jaki i jak czesto sport uprawialas i w ogole chodzi mi o szczegoly zalezy mi wlasnie na takich 10 kg wiec bylabym niesamowicie usatysfakcjonowana gdyby udalo mi sie osiagnac to co udalo sie Tobie pozdrawiam!

  9. #19
    Guest

    Domyślnie

    Morrigion stosuje diete 1000kcal dziennie. ja tez.
    jakie cwiczenia robi to na pewno powie tobie sama. ja cwicze na rowerku, chodze na spacery i robie gimnastyke.
    dzis koncze 3 dzien dietki i jak pomysle w przyszlosc to od razu czuje sie lepiej :P :P :P

  10. #20
    Guest

    Domyślnie

    konstantynopolitanczykowi
    To jest tak, dietka 1000 kalori, ale nie mniej, jasne że miałam kilka wpadek, np podczas świąt ale to raczej wyjątki. Nie wiem z jakiej wagi chcesz zrzucić te 10 kg, ale mi było w miare prosto bo z to było początkowe z 90, teraz pewnie będzie trudniej.
    Co do ćwiczeń to dopiero teraz się biorę na poważnie za basenik. Wcześniej było duuuużżżżżżżoooo spacerów z psem tak po 5-6 kilometrów dziennie, ogólnie dużo chodzenia czy to po mieście czy po porstu wysiadałam dwa przystanki przed szkołą i łaziłam troszkę biegałam jak była ładna wiosenna pogoda w styczniu
    jasne pieczywko zastąpiłam ciemnym albo tekturką albo waflami ryżowymi (gość co to wymyślił powinien nobla dostać)
    do tego duuuzzzzzooo wody jakieś 2,5 - 3 litry dziennie
    mało słodyczy, w zasadzie wogóle bo i po co, jak mam ochote na coś słodkiego to zjadam owocki z otrębami granulwoanymi ze śliweczką albo jabłkiem i odrobinką midoku jak za mało słodkie ale żadko mi się zdarza
    grejfruty wróciły do łask u mnie jeden owocek dziennie albo raz na dwa dni jako podwieczorek czy część śniadanka
    głodna nie chodziłam i nadal nie chodzę w zasadzie ( no jak nie zjem śniadanka to jest źle) masa warzywek, właczyłam do diety mięsko i rybki pieczone w folii... hi hi a przed dietką się zarzekałam że nie zjem rybki a tu proszę dobry dorsz czy halibut czy grenadier pieczony jest pychaaaaaa
    zmieniłam w zasadzie większość nawyków jedzeniowych, więc koniec z jedzeniem po 21 (inna sprawa że ja chodzę spać koło 2 w nocy) ostatni posiłek minimum 4 godzinki przed spaniem, 4 - 5 posiłków dziennie przy czym główne to obiadek i śniadanko
    wyprawa do dietetyka też była ale to już dawno o wstydzie wiełam sie za siebie jak juz do niego nie chodziłam teraz znowu mam wizytę, ale tylko raz na poł roku, dietetyka jednak polecam zrobi badania i ustawi diete jak sie ma z nia problem
    no i do tego duzo silnej woli i konsekwencji i zrozumienie że jak nie my to nikt inny za nas tego nie zrobi
    jak sie chodzi głodnym po 2 tygodniach diety to znaczy że coś nie tak jest i trzeba coś zmienić, przeciez to nie o to chodzi żeby się głodzić (w końcu do mnie dotarło) tylko żeby zrozumieć co jeść żeby było zdrowo
    nie należy wierzyć w bajkę że chudnie się świetnie na 800-900, bo to bzdura (metabolizm spowalnia), dużo lepiej jechać na 1000 -1200, a chudnie się zdrowiej i niemal tak samo szybko.
    jak miałam faze na slodycze to sie okazało że miałam niedobór chromu, wiec kupiłam sobie chrom i pojadłam go troszkę i mi przeszło...
    nie smażę tylko piekę w folii albo na grillu albo duszę
    bez śniadania nie ruszam się z domu to najważniejszy posiłek dnia dla napędzenia organizmu
    nie wierzę że komuś to może się nie udać bo "nie działa" bzdura totalna, po prostu nam się nie chce i przerywamy zdrową dietkę i wracamy do paskudztwa które się jadło wcześniej... MY i TYLKO MY (pluralis majestatis - MY Morrigion :P ) możemy sobie zrobić tal żeby dobrze się nam żyło

    No i najważniejsze jest to że nie robię tego sama a przynajmniej nie zaczełam sama bo by mi sie odechciało, teraz sie wdrożyłam moja cudowna Oleńka jest ze mna i sie odchudza a może to ja razem z nią. Nie ma znaczenia. Motywacja jest, checi są, power a i owszem nadal... co się ma nie udać... po prostu chcieć trzeba, zabrać się na poważnie nie odkłądać na jutro, odwiedzić lekarza i jedziemy z dietką Jak coś nie wyjdzie to nie przerywać, wdrożyć się i w końcu przyjąć że to nie jest zmaiana na 2-3 miesiące tylko na cale nasze przyszłe zdrowe i szczupłe życie. Po zakończeniu dietki nalezy stopniowo zwiekszać dawkę kalori az osiągnie pułap 400 poniżej zapotzrebowania naszego energetycznego wytedy sie dojdzie do wniosku że to strasznie dużo jedzonka i nie bedzie problemu. U mnie po czercu czeka mnie zwiekszenie dawki o jakieś 700-800 czyli prawie dwa razy tyle bedzie tego niż teraz i co z tego ??? i nic... jakoś mnie to ani ziebi ani grzeje bo mi na 1000-1200 jest fenomenalnie dobrze

Strona 2 z 69 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 52 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •