-
"Poddałam się" - dlaczego?? dlaczego przestajemy ?
Piszę tu niedługo, ale ilość postów które się urywają po prostu mnie przeraża.
Zaczynamy pisać "mam nadwagę", "waże XXX albo XX i chcę ważyć XX muszę zrzucić XX",
"jestem pełna motywacji", "chcę to zrobię" etc. masa tego. Zaczynamy i piszemy dwa trzy razy, potem cisza, za dwa tygodnie nowy topic.
Ja się pytam dlaczego ???
Bo może jestem tępa i nie rozumiem....
Sama mam załamki, kryzysy...
ale nie przestaję...
nie mam zamiaru, najmniejszego.
A Wy dlaczego przerywacie???
Może ten post komuś pomoże, może motywuje, albo pokaze że nie warto przerywać...
Piszcie, może to coś da
-
Ehhh nikt nic nie pisze... wstyd wam czy co???
To nie jest tylko zdorżna ciekawość... po prostu może uda sie mi albo komuś przezywciężyć kryzys....
-
Hmm, ja sie tam nie wstydze, wiele razy zaczynalam sie odchudzac i sie poddawalam, ale traktuje to jako droge do tej mojej dzisiejszej dietki- z glowa!!
A dlaczego sie poddawalam? Hm...chyba dlatego, ze zwykle moje odchudzanie bylo kompletnie nie przemyslane. Po prostu drastycznie ograniczalam ilosc zjadanego jedzenia, niemal wszystko ograniczalam i po prostu glodzialam sie. Po jakims czasie fakt- zoladek sie skurczyl i juz nie czulam glodu, ale potem jakas imprezka zwykle rodzinna- typu jakies urodzinki, imieninki czy komunia- a wszyscy wiemy jak tam duzo pysznosci jest wtedy!- i moja decyzja o nie-jedzenia brala w leb i zaczynalam sie obrzerac ile wlezie, nadrabiajac to czego sobie dotad odmawialam.
Druga sprawa to to, ze ja zwykle zaczynalam sie odchudzac, jak poczulam, ze np jeansy mi na tylek nie wchodza. Ale nie wazyl;am sie- traktowalam wage jak wroga i nie wchodzilam na nia nawet kiedy czulam, ze trace na wadze, chyba sie po prostu balam spojrzec prawdzie w oczy, ze waze tak duzo! A teraz, kiedy srednio raz na tydzien sie waze i widze, ze kiloski leca w dol, po prostu szkoda by bylo to wszystko zaprzepascic, tym bardziej ze wiem, ze wiele osob we mnie wierzy
To tyle ode mnie!
Grubasek recydywista hehe
-
No cóż, Morrigion, właściwie to nie jestem pewna o co pytasz:
1. Czy o to dlaczego ludzie przerywają dietę odchudzającą?
2. Czy też, dlaczego jedna osoba zakłada kilka wątków na forum?
Według mnie odpowiedź na pierwsze pytanie jest dość jasna - np. "słomiany zapał", przyjęcie nierealnych założeń diety lub wogóle brak takich założeń, chęć "zajedzenia" kłopotów i kompleksów, potrzeba wynagrodzenia siebie smacznym jedzonkiem, rozczarowanie dietą "cud", brak wsparcia ze strony najbliższych, powrót do dawnych nawyków żywieniowych itp. Sama jestem wieloletnim grubasem, któremu zdarzały się paroletnie okresy szczuplejsze, jednak zawsze wracam do swego tłuściutkiego "ja", bo smakują mi rzeczy tuczące (złe nawyki żywieniowe), niezbyt lubię wysiłek fizyczny, w mojej rodzinie tusza nie była postrzegana jako coś nagannego, ale raczej "nieuchronnego". Osoby wychowane na zdrowej kuchni, od dziecka wdrożone do ćwiczeń fizycznych i mające zdrowy stosunek do samych siebie nieczęsto goszczą na stronach tego forum, bo go nie potrzebują.
Jesli chodzi o sprawę zakładania nowych wątków, to wydaje mi się, że w pierwszej kolejności chodzi tu o chęć ponownego zainteresowania sobą innych użytkowników. Nie oszukujmy się, watki zazwyczaj "zamierają" z braku odwiedzających (kilka wpisów ze słowami otuchy i wsparcia a potem już nic) lub też sami autorzy wątków porzucają je, bo uznają odzew na niesympatyczny: np. zostali skrytykowani za obrany sposób utraty kilogramów. Zakładane wątki mają szansę na przetwanie dłużej jeśli spotykające się tam osoby łączy coś więcej niz sam problem nadwagi i mogą na tej wspólnej bazie nawiązać nić sympatii.
No cóż chciałam krótko, a wyszło dłuuugo. Sorki! To tyle moich opinii.
Pozdrawiam Katarzyna
-
Kiedy pierwszy raz czytałam to forum przeraziło mnie kilka dziewczyn, które mając do zrzucenia bardzo wiele (i to nie z próżności a z powodów zdrowotnych) zaczynały odchudzania wielokrotnie i czytałam posty (np.) "przez ostatnich kilka dni jadłam jadłam jadłam ale dzisiaj zaczynam dietę 1000 kcl i już będę grzeczna..." (170 cm wzrostu 130 kg) zatem sporo, kilka dni pisania i znowu to samo... JoJo nad jojami.... Myślę, że pytanie morrigion ma uświadomić takie właśnie zachowania - to co piszesz asiak102 to oczywiście też są powody - myślę, że naturalne. Zasatanawiam się jak dziewczynom z takim na prawdę dużym problemem można pomóc, bo to chyba czyni z ich życia niezły koszmar. Ja przeżyłam nie jedno jo jo ale nigdy nie było ono posunięte do takiego poziomu a potrzebowałam kilku lat pracy nad swoją głową, żeby sobie z tym poradzić.
Bo w sumie wszystko siedzi w głowie: w poczuciu własnej wartości i samoakceptacji...
No to na razie na tyle
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki