dziś zaczęło się bardzo ładnie.
śniadanko powtórką z dnia poprzedniego, więc super.
i potem poszłam z koleżanką na długiej przerwie do cukierni po pączki. wychodzimy tam praktycznie codziennie, bo taniej niż w szkolnym sklepiku i zbieramy zamówienia od całej klasy (:
no i ostatnio brałam tylko bułki zwykle. czy rogala. ale dziś mówię: dawno nie jadłam pączka, jeden nie zaszkodzi. i wzięłam z maliną sobie, bo naprawdę są dobre!
i nie byłoby źle, gdyby nie to, że później wzięłam jeszcze dużego loda z maszyny... plus tego jest taki, że nigdy go już nie wezmę, bo mi nie zasmakował:P
później ciocia zabrała mnie na obiad do baru i kupiłam sobie flaczki, bo miałam na nie taką ochotę, że uuuu. z kajzereczką je zjadłam.
i teraz popijam 7upa... niby nie ma tyle kalorii, ale jest słodkie i niezdrowe.
więc dzisiejszy dzień, był taki pół na pół dobry.

a teraz idę go skończyć żmudną nauką na poprawę historii - -'