Strona 1 z 61 1 2 3 11 51 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 605

Wątek: . mission:impossible? e tam (: . (nowa walka od str. 61!!!)

  1. #1
    Mort jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie . mission:impossible? e tam (: . (nowa walka od str. 61!!!)

    Tak więc...
    Byłam już tutaj, nawet dobrze mi szło, ale zaczęły się Święta, później przyjechała przyjaciółka i dietę szlag trafił.

    Ponownie wita wszystkich My-nights, czyli jednym krótkim słowem Monka.
    Założyłam nowe hasło ponieważ:
    a) nowe życie, nowy profil,
    b) Monika nie pamięta hasła - -'

    Jest źle... Jutro mam zamiar w końcu wejść na wagę i zobaczyć, ile to zdążyłam przytyć (zapewne te głupie 83 powróciło, jak nie lepiej ). Ale to nie o samą wagę chodzi. Zaczynam po prostu odczuwać bardzo silną nienawiść do samej siebie, szczególnie do swojego ciała. To może się źle skończyć (depresja, czy coś).
    Straciłam praktycznie apetyt. Nie mam ochoty na jedzenie, ale wmuszam w siebie cokolwiek, by nie przecholować w drugą stronę. I tu dzieje się rzecz dziwna. Kiedy nie jem (na siłę), to nie czuję aż takiego głodu, ale kiedy już np. zrobię sobie kanapkę, to wszystko mi mówi "jeszcze, jeszcze!" i robię kolejną... Jak to możliwe, no j a k?

    Nie chcę popełnić tego samego błędu co ostatnio, czyli drastycznie ograniczyć pokarm, ale co mam zrobić, jak sam fakt jedzenia mi zbrzydł:/

    Jak ktoś chce zobaczyć to coś, czyli mnie to zapraszam tutaj... W sumie, nie wiem po kij to założyłam, ale na razie niech sobie pobędzie. Oto Monka [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] :/

    Na dziś kończę... Na razie nie czuję się źle z tymi ok. 800 Kcal, ale wiem, że prawie na pewno niedługo zaczną się kłopoty...
    Jak to ktoś kiedyś powiedział, ja mam po prostu pecha...

    Dobranoc Wszystkim i jeszcze raz witam ponownie i przepraszam za długą nieobecność...

    Zaczynam nowe życie...

  2. #2
    Frezja23 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    cześc ! Jeśli mogłabym to chciałbym się do Ciebie przyłonczyć!

    Ja też mam wileki problemy z jedzeniem! Próbuję już od jakiegoś czasu wziaśc porządnie sie za odchudzanie no ale niestety zawsze góra 2 tygodnie a potem jem wszystko co można zjeść , a głównie słodycze....

    Wczoraj poszłam do dietetyczki, dała mi diete ułożoną 1000kalorii i mniej więcej musze sie jej trzymać do nastepnej wizyty czyli wtorku (8 marca)

    A moja waga przy wzroscie 167 to 78.5 kg

    chcę znowu schudnąć i odzyskac wagę 54-56 kg, wiem że będzie mi cieżko bo mam słabą wole walki ; ale może razem nam sie uda...

    dziś pierwszy dizeń i jak narazie idzie mi całkiem, całkiem...

    wieczorem będzie gorzej bo babcia ma urodzinki,ale postarams ie jakoś wytrzymać ...

  3. #3
    Mort jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ech... Weszłam dziś na tę wagę tak jak to obiecałam (cud, że dotrzymałam obietnicy danej sobie - -") i zobaczyłam 81 kg... Jesus...
    Przed Świętami udało mi się dojść do 79 kg, z 83. Kiedy ostatnio patrzyłam na wagę było 82, więc bardzo się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam, że jeden kilogram znikł Oo
    Nie robiłam nic szczególnego ostatnio, żeby schudnąć, a tu taka suprise. Może to przez to, że praktycznie nie jem ziemniaków...
    Ale, ale, ale... Powiedzmy, że zrobiłam się już o rok starsza (no, pod koniec marca mam urodziny), tak więc mam 17 lat, 160 cm wzrostu i 81 kilo żywej wagi... Bomba nadwaga ok. 24 kg... Powinnam chyba skakać z radości...
    Nie jestem chyba typowym grubaskiem. Wszystkim takie osoby jak ja, kojarzą się ze śmiechem, optymizmem, itp. Możliwe, że mam optymizm, ale żeby pocieszyć innych, jeśli chodzi o mnie samą, to jestem pieprzoną (sorry, za wyrażenie) pesymistką...

    Frezja, oczywiście że możesz się przyłączyć. Co powiesz na dzielenie się swoimi sukcesami i (tfu, tfu, tfu - wypluć) porażkami? Samemu zawsze trudniej, a tak to jest jakaś motywacja, nieprawdaż?

    W jakimś teście, wyszło mi, że jestem anorektyczką... Może to i prawda, ale to wszystko siedzi w mojej głowie. Kalorycznie zjadłam 500 Kcal dziś. Mało, już 16, a ja nie jestem głodna! Czuję jakiś odrzut, jak mam myśleć, że miałabym teraz coś zjeść... Źle się dzieje w moim życiu...


  4. #4
    Guest

    Domyślnie

    to ja proponuje wreszcie dobrze poczuc sie w swoim zyciu!! naprawde, to chyba najlepszy moment!
    czesto sie slyszy, ze zeby schudnac, trzeba najpierw siebie zaakceptowac, wiec zaakceptuj siebie! A potem wdrazaj pomalutku nowinki do swojego zycvia, tak, zeby wygladalo jak ty chcesz!!! I wtedy na pewno poczucujesz sie dobrze w swoim zyciu)))))) Dietkowanie to ciezka praca, ale jak nic daje mnostwo satysfakcji, tylko my grubaski jestesmy w stanie docenic taki maly drobiazg jak 1kg mniej heheh
    glowa do gory!!! bedzie dobrze, ale nie wolno sie glodzic! Trzeba tak sobie dietkowac, zeby jak najmniej odczucwac, ze czegos sobie odmawiasz!!! Pozdrawiam i trzymam kciuki!!!

    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  5. #5
    Mort jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek się akceptowała, a co dopiero lubiła, czy kochała!
    Nie dążę tylko do osiągnięcia jako takiego wyglądu, ale też podniesienia swojej samooceny, wyrobienia sobie pewności siebie, jednocześnie zostając przy tym sobą. To jednak jest trudne, bo naprawdę nie widzę powodów, dla których miałabym uważać, że jestem fajna, itp...

    Pokażę tutaj urywek poGGadanki z moją koleżanką.
    G. (19-02-2005 13:01)
    ja Cie kocham taką jaka jesteś...nie wiem czy się zmieniłaś od tamtego czasu...może tak...może nie...ale teraz jesteś super...
    Monka (19-02-2005 13:01)
    kochasz? to mocne słowo...
    G.(19-02-2005 13:02)
    przecież wiem co mówie...
    Monka (19-02-2005 13:02)
    mm...
    Monka (19-02-2005 13:02)
    ja nie uważam, że jestem super...
    G.(19-02-2005 13:03)
    Ty sobie myśl co chcesz...bo i tak nie potrafisz na siebie spojrzeć innymi oczami...niż własnego wroga...
    G. (19-02-2005 13:03)
    a są ludzie którzy kochają Cię taką jaka jesteś...
    Monka (19-02-2005 13:04)
    wiem, i dziwię im się każdego dnia...

    U mnie to nie tylko problem ciała, ale też problem psychiki, wynikający z problemu ciała...
    Broń Boże, nie użalam się nad sobą - skończyłam z tym już dawno. Teraz czas zacząć pracować nad sobą.

    (Zielona herbata jest bee, a czerwona mi się skończyła - -')

  6. #6
    szmaja jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    chodz do naszego klubu grubasow!
    poszukaj w tym dziale klubu XXL i ruszaj z nami dalej.

    akceptacja...

    cholera, mi tez jej brakuje. ciagle szukam potwierdzenia swojej atrakcyjnosci w oczach innych (szczegolnie tego jednego), patrze nieufnie na wszystko co robi, na kazdy gest, we wszystkim szukam podtekstow... nie wiem jak to ujac... to jest bledne kolo, bo wymuszam (mowiac np. "ja ci sie nie podobam") jakies wyznania, zapewnienia, w ktore i tak nie wierze (przeciez wiem, ze to wymusilam), a z drugiej strony nie mam sily czekac na "samoistne" przejawy "odkompleksiania mnie".
    nie podobam sie sobie, wszystk omi sie zwija... nawet moja geba mi sie nie podoba...

    trudno sobie wmowic, ze schudniecie zmieni to wszystko - wiem ,ze nie zmieni, ale jest jedyna szansa na to, zebym zajela sie soba kompleksowo - nie bede mogla powiedziec, ze taki tluscioch jak ja, to jest dupny z zalozenia, bede musiala szukac innych wymowek dla swoejgo zlego samopoczucia... mam nadzieje, ze skonczy mi sie energia do "nienawidzenia siebie"...
    to troche moze niejasne... sama nie rozumiem za bardzo

  7. #7
    Mort jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dziewczyny (chłopcy też, jak takowi są gdzieś tutaj ), czuję się fatalnie i nie wiem, czy to przez to, że od dłuższego czasu jem bardzo niewiele (idzie już 2 tydzień tego), czy po prostu łapie mnie choroba
    Mama właśnie robi bruszek i niby to pachnie wspaniale. Jak otworzyła drzwi od mojego pokoju to zapach wleciał i w pierwszej chwili zrobiłam się głodna, ale już chwilę po tym, było mi jeszcze bardziej niedobrze.
    Powiedzcie, czy to może być od małej ilości jedzenia?Oo Bóle głowy, mdłości (ale mam temperaturę, więc kuchnia nie wiem!)...
    Nie mam nawet siły poćwiczyć, a co dopiero naumieć się (lubię to słowo ) geografii - mapa polityczna ś w i a t a...
    Ostatnimi czasy, życie daje mi nieźle w kość A tak chciałabym dać tym razem radę do tych 62 kg (chociaż i tak powinno być mniej, ale to na początek), a przede wszystkim, poczuć się lepiej psychicznie, bo jak jestem zła/smutna/coś innego negatywnego, to potrafię wpieprzyć (tego, co wtedy robię, nie można nazwać jedzeniem) mnóstwo jedzenia Mam szczęście, że w moim domu, słodycze są dość rzadką rzeczą, a jeśli są, to zje je Tata. Głównie to przez brak kasy, naprawdę spore problemy finansowe (kolejny powód do zmartwienia i jedzenia ), co powoduje też, że nie mogę prowadzić jakiejś konkretnej diety, bo oszczędzamy na wszystkim, a odchudzanie jest kuchnia jednak drogie...

    Mam gdzieś słodycze!!

    Obrazeczek mojego autorstwa...

    Szmaja, jeśli chodzi o klub, to być może przystąpię... Na razie zobaczę, jak dam radę na diecie, a później dopiero włączę się do Was.

    Dziękuję Wam wszystkim, które odpowiedziałyście na mojego pościka.

  8. #8
    Plastelinka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ze względu na to, co czytałam wyżej i na moje własne doświadczenia polecam fachową pomoc terapeuty uzależnień. Taka osoba pomoże nam nauczyć się lubić siebie. A od tego się zaczyna! Trzymam kciuki!!!

  9. #9
    Mort jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Plastelinko nie mam zamiaru chodzić do żadnych specjalistów, bo tak naprawdę, to ci, na których mnie stać, nie są wcale specjalistami. Stwierdzi taki (pewnie każdy, nie zależnie od profesji), że jestem wariatką, dostanę psychotropy, narobię zmartwienia rodzinie i tyle tylko z tego wyjdzie.
    Jakoś dam radę. Mam chwile załamki, czasem większe, czasem mniejsze, ale jak na razie wychodziłam z nich cało. No, prawie całkiem cało. Miałam idealny (wtedy tak myślałam) sposób na odpłynięcie od kłopotów, który teraz stał się bardzo modny wśród młodzieży wieku najróżniejszego i to jest trochę niepokojące...
    Teraz mam lepsze (zdecydowanie) sposoby na walkę z chandrą, tylko ona czasem trwa długo.

    Nie wiem po kij dziś weszłam na wagę. Chciałam sprawdzić, czy tak jak ostatnim razem, różnice będę bardzo widoczne (przez pierwsze 3 dni, traciłam kilogram dziennie Oo, do tej pory, nie wiem, jak to było możliwe - -'), ale teraz waga uparcie stoi na 81 kg.
    Pewnie dlatego, że wczoraj ani trochę nie poćwiczyłam, spróbuję dziś, ale znów czuję się bardzo źle. Nawet dziś w szkole piguła dała mi kropelki na żołądek, bo myślałam, że umrę z bólu

    Zaraz zażyję trochę (nie)świeżego łódzkiego powietrza i przejdę się do antykwariatu na główną ulicę mojego miasta. Może uda mi się sprzedać co nieco i dostać za to trochę kaski, której aktualnie potrzebuję.

    Może to zabrzmi dziwnie, ale czuję się lżejsza i tak jakby przez jeden dzień spodnie wiszą na mnie trochę bardziej. Albo to prawda, albo tylko moje urojenia...

    Pozdrawiam Wszyskich:]

  10. #10
    Mort jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kur... de

    No i znów to samo Zrobiłam sobie jedną kanapkę, później jeszcze coś i jeszcze i jeszcze ... Opamiętałam się, ale teraz chce mi się płakać ze złości że jestem taka słaba

    Ech... Mam dość dzisiejszego dnia

Strona 1 z 61 1 2 3 11 51 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •