Księżniczko...przeczytałam twój pamiętnik...i mam tylko dwie uwagi
first of all...zasada nr. jeden...zawsze ważymy się o tej samej porze (najlepiej poporannym siusiu bo to 0.5 kg mniej :P i oczywiście zawsze na tej samej wadze....no i nie codziennie bo rzeczywiście można stracić motywacje no i traktujemu dietę jako doraźny środek na nmasz wygląd i wagę a prawda jest taka że trzxa sobie wyrobić pewne nawyki żywieniowe....
po drugie...sorry że tak osobiste rzeczy komentuje....chyba masz problem z facetami...nic nowego...ja mam 24 lata....przez 22 lata mojego życia zawsze byłam sama (jak to określiłaś źle lokowałam uczucia ;D ) ale warto czekać...w wieku 22 lat poznałam Roberta...jak napisałam mister uniwersum nie jest ale i tak dla mnie jest suuuuper ciacho (pączek oponka, bo ma oponkę na brzuchui nagle się okazało że ludzie kochają nie za wygląd tylko za to jacy jesteśmy w środku (ty wiesz w jakim ja szoku byłam jak to odkryłam? A wiesz jak mi to pewności siebie dodało? Do tego stopnia że bez krempacji teraz flirtuję z facetami a oni ze mną!!! Kto by pomyślał! A jeden kolega męża to aż dostał zerwoną kartkę za te flirty
Więc najważniejsze to wyzbyć się kompleksów...zasada jest taka że ludzie nas widzą takimi jakimi się sami widzimy....i tyle...
Oj rozpisałąm sie...
Trzymajmy się mocno naszych postanowień i róbmy to co robimy dla siebie nie dla facetów !!! Czuję się lekko buntowniczo (jak schudnę już te 25 kg i będę robić furorę wśród męskiej części naszego globu to chyba spuszczę im wtedy niezły łomot...w imieniu nas wszystkich)
Pozdrawiam![]()
Zakładki