-
Witaj AmmyLee
Ja teraz tylko przyszłam się przywitać.A najpierw muszę porządnie przeczytać,
co u Ciebie.
Zrobię to w pierwszej wolnej chwili. Ammy, Twoje odwiedziny sprawiły mi
dużą przyjemność. Zapraszam więc kiedy Ci czas pozwoli . POWODZENIA
Gdy już schudniesz ile zechcesz, na uczelni pojawi się studentka z czerwonym
paskiem....w talii. Ania
-
Mamadu: Co do tej maturki to nie jest tak do końca. Po pierwsze - ta jej nowa forma to jednak nie była do końca udana. Właściwie większość maturzystów narzeka, no ale ja tu się skarżyć nie będę. Natomiast co do zwalniania z egzaminów wstępnych... cóż, tak być powinno, ale nie jest, bo większość tych bardziej obleganych uczelni urządza jeszcze dodatkowe egzaminy, tylko częściowo biorąc pod uwagę maturę, albo jeszcze "lepiej": wyników matury nie uwzględnia w ogóle... Ma to swoje dobre i złe strony, ale wkurza mnie taka dezorganizacja i niezdecydowanie...
Jeśli zaś chodzi o mój cel - 65 kilogramów, to jeszcze może ulec zmianie. Początkowo planowałam 69 kg, potem sprawdziłam jeszcze kilka tabel i stwierdziłam, że najpierw za cel postawię sobie 65, a potem - zobaczę jak będę się czuć i wyglądać. Generalnie moją wymażoną jest waga pomiędzy 65 a 69 kg. Jest to z jednej strony kwestia budowy ciała (ja jestem właściwie wyoka i raczej "wyciągnięta": długie nogi, ręce, małe piersi :P) a z drugiej - jeszcze kwestia wieku; generalnie dziewiętnastolatka o tym samym wzroście co np. 25-latka powinna jednak ważyć troszkę mniej. Tak słyszałam :P Ale jak już mówiłam - zobaczymy, jak mi pójdzie dietkowanie i jak się będę zmieniać. uff, ale się rozpisałam :P
księżniczko: Dziękuję za gratulacje. A co do tej ambicji... ach, ile bym dała, aby ta moja ambicja potrafiła się choć w 50% przełożyć na czyny...
Modka: dziękuję ślicznie za odwiedziny i gratulacje. Co to tego dostania się na studia - to zależy od uczelni. Tam, gdzie się wybieram, niestety wszędzie są jakieś egzaminy (na szczęście w większości biorą też pod uwagę częściowo przynajmniej wyniki matury). A idę na jakiś kierunek raczej ścisły (w Krakowie): matematykę lub informatykę na UJ, informatykę lub coś pokrewnego na AGH albo może coś na Akademii Ekonomicznej... Jak widać, zdecydowana za bardzo nie jestem
malinsia: widzę, że dużo nas łączy Fajnie jest spotkać, chociażby tak "internetowo" osóbki podobne do nas samych Też jesteś po Nowej Maturze? Dziękuję serdecznie za odwiedzinki. Też chciałam Cię odwiedzić, ale link z twojego podpisu do pamiętniczka nie działa - gdzie jesteś? A osiągnąć cel uda się na pewno!
Aniu Dziękuję ślicznie za przywitanie =) i odwiedzinki. Hmmm, no, dobry pomysł z tym paskiem, kolejna motywacja
Dziękuję wszystkim za odwiedzinki u mnie i przepraszam, że wczoraj nie napisałam nic, ale miałam cały dzień, do 18 zajęty zakończeniem roku szkolnego i potem spotkaniami z przyjaciółmi, potem internet mi nie chciał dobrze działać, a na sam koniec komputer dorawał mój brat i nie wypuscił do 1 w nocy...
-
A jeszcze parę słów o dniu wczorajszym. Zakończenie roku szkolnego strasznie się przedłużyło; sama msza trwała blisko godzinę, później rozdanie pasków i różnych wyróżnień etc - 2 godziny, a potem jeszcze w klasie - jakieś bo ja wiem - 45 minut :/ Czyli generalnie od 10.20 do 15 nie miałam zupełnie czasu nic przełknąć. A potem tradycyjnie poszliśmy całą klasą oblać koniec budy... Ja co prawda wypiłam tylko jedno małe jasne piwo (ee, no dobra, potem jeszcze pomogłam dopić koleżance drugie, ale też małe; w sumie wyszło mniej niż 0,5 litra) i zjadłam dwa paluszki No ale... A potem jeszcze dłuuugo włóczyłam się (szybki spacer=spalanie kalorii) z koleżankami po mieście, nie jedząc nic. Po powrocie do domku mała kolacyjka, a wieczorkiem jeszcze, po godzinnym spacerze z psem - jabłko, bo coś mnie mały głód chwycił. Generalnie w 1200 kcal się zmieściłam (zrobiłam sobie mały ekseryment i policzyłam kalorie). Najbardziej kaloryczne z tego wszystkiego było... piwo! :P
A dziś lecę zaraz na działeczkę na rowerku. to trochę pod górkę =) Z dietką ok - śniadanko lekkie, potem msza święta i procesja dookoła rynku (razem 2,5 godziny+spacer do domku na piechotę; w sumie godzin 3) :P a potem naprawdę lekki obiadek, bo jak jest taki upał to nie chce się jeść. :P
Lecę wysmażać mój tłuszczyk na słoneczku!
Pozdrawiam!
-
Hej AmmyLee
No no Widzę, że z dietką sobie świetnie radzisz No i już pare ładnych kilosków za Tobą serdecznie gratuluję
Mam zamiar odwiedzać Cię częśćiej i sprawdzać jak sobie radzisz- także nie dopuść do sytuacji, żebym musiała się za Ciebie wstydzić Wpadkom w dietce mówimy stanowcze ... co co niesłysze Głosniej prosze :P
-
Nio AmmyLee!
Ładnie ci idziie:
a moj link juz działa
ja dzis dostałam okresu..i jakos mnie nie bierze n asłodycze co dziwne..ale chyba powinnam sie cieszyc
A maturke zdawałam stara
Pozdrawiam:*
-
katharinkaa: NIE!!! :P dzięki za odwiedzinki; tez się będę starała do Ciebie wpdać i ewentualnie na duchu podtrzymywać (choć sobie doskonale radzisz :P)
Aż się sama sobie dziwię, że nieźle mi idzie
malinsia : ciesz się, ciesz, że nie bierze Cię na słodycze... Ja zwykle dzień lub dwa przed okresem mam wilczy apetyt na... wszystko :] Ale przynajmniej wiem co do dnia, kiedy okres się zacznie :P
-
Ooo. mój wątek ma już 2 strony :P
Jeszcze napiszę odrobinę o tym, ja się moja dietka dziś trzyma
No więc: doskonale :P
Kalorii dziś nie liczyłam, ale myślę, że znów w 1000-1200 bym się zmieściła
Trochę gorzej, bo kolację miałam sporą. Zresztą - chyba pamiętam co zjadłam, może ktoś oceni czy dużo to czy może być...
2 kromeczki ciemnego chleba fitness (ze słonecznikiem; tu akurat wiem - po 91 kcal jedna)
3 liście sałaty
szklanka soku pomidorowego (uwielbiam!) - ok 220ml
jakieś 60g tuńczyka (z puszki w sosie własnym, bez tego sosu :P)
kubek jogurtu naturalnego (150g; 100g=65kcal)
4 pastylki drożdżowe (hmm tak napisałam, bo toto chyba też ma jakieś kalorie no ale to przecież łykam jako "witaminki")
hmmm, ogólnie to trochę namieszałam smaków w tym moim brzuszku, ale jakoś nie protestuje :]
No i tyle Popite duuużym kubkiem czerwonej herbatki.(herbata ma jakieś kalorie?)
Co do jednej z zasad mojego odchudzanka, czyli ruchu - to dziś było go sporo. O ranku pisałam, teraz popołudnie - na działeczkę rowerkiem (pod górę), potem jakieś 1,5h wyrywania chwastów i przycinania trawy nożycami (męczące to...), potem spacer po pobliskim lesie - taki na odprężenie zmęczonych mięśni nóg; w tym spacerku - truchcik z górki +1min szybkiego podbiegania pod górkę, a potem już tylko tradycyjny szybki marsz :P Potem na rower, z górki, ale nie do domu - jeszcze trochę pokrążyłam po osiedlu...
Ehh, obym takie dni miała codziennie A co dziwne - teraz nawet za bardzo zmęczona nie jestem...
-
Ammy
mam zastrzeżenia do Twojego jadłospisu.Pomijając zbyt niską liczbę
kalorii (sok pomidorowy 220 ml to ok 55 kcal , tuńczyk 100 g to ok 131 kcal ,
sałata 100 g to 15 kcal ), to zbyt małe urozmaicenie, mało białka, mało
warzyw, mało kalorii.
Gdybyś przeczytała kilkudniowy choć jadłospis diety 1000 kcal, nawet "na oko"
umiałabyś to ocenić.
Ammy, zmęczysz się tak drastyczną dietą i najważniejsze, szkoda Twojego
zdrowia.
Cieszę się, że razem będziemy zbierać i jeść pokrzywy.Mają tyle cennych dla
nas wartości a są w zasięgu ręki. Zrywamy młode niekwitnące jeszcze pokrzywy
do końca czerwca.
Jeśli chodzi o ruch , miałaś świetny dzień.Pozdrawiam Cię.Ania
-
Witaj Ammy
Nio rozumiem ze ten jadłospis był kolacyjny ..a nie całodzienny?
napewno..skoro piszezs ze zmiesciłas sie w 1200 kaloriach
a ile ruchu....no no...ładnie ładnie..ja dzis moze na jakies bieganko wyrusze
moze bedzie mnie bolał mniej ten brzusio
-
Witaj Ammy
mam nauczkę, aby czytać uważniej.Jeśli to była kolacja to super.
Pozdrawiam.Ania
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki