Aniu, czereśnia owocuje... hmm, ja zjem wszystko, co da się zjeść, więc nawet i już teraz. Zresztą to sporo zależy od drzewa, tj chyba odmiany czy czegoś no i miejsca - czy słonecznie czy raczej słonko rzadziej zagląda. U mojego sąsiada aż żal patrzeć - drzewo pełne czereśni czerwoniutkich, szpaki mają wyżerkę...

A teraz małe podsumowanie. Na diecie jestem od 2 miesięcy. Właściwie - nie traktuję tego jak diety, bo po prostu - przyzwyczajam się zdrowo żyć. I czuję się z tym doskonale. Za mną już połowa drogi (w kilogramach), dziś stanęłam na wagę i znów pokazała o kilogram mniej. Ale droga przede mną jeszcze daleka - bo muszę te jednak nowe nawyki żywieniowe utrwalić, co na pewno zajmie mi więcej niż 2 miesiące. Myślę, że jeżeli osiągnę wymarzoną wagę (65-67kg) i uda mi się ją utrzymać przez zimę, to będzie oznaczało pierwszy poważny sukces. A potem - może już bedzie tak naprawdę "z górki"... Bo właściwie to teraz nie dość, że "nowy" styl odżywiania i ruchu, to jeszcze wyzwania naukowe - studia. A właśnie - 29 czerwca egzaminy na AGH, potem z początkiem lipca - na UJ. Więc chyba przyjdzie czas lekko ograniczyć swoją forumową aktywność i zacząć powtórki - na szczęście tylko z matematyki. Przed maturą powtórki olałam, może teraz bardziej się postaram :] ale broń Boże nie oznacza to rezygnacji ze zdrowego żarełka i ruchu - po prostu ograniczę kompa i postaram się wyeliminować TV na rzecz nauki trochę trzeba musk rozruszać

Pozdrawiam cieplutko!!!
Na dobranoc: