-
o rany dzien cmokaskow :shock: czemu ja o takim nigdy nie slyszalam :?:
no nic moze spoznione , ale takie soczyste :wink: przesylam wszystkim :mrgreen:
no gagaa te spacerki po schodach to sie nawet lepiej licza jak te nasze cwiczonka. znow wygralas kolejny dzien :twisted: :wink:
pozdrawiam goraco i jeszcze raz cmokaski :P
-
Dzień Dobry Gagaa. Jestem pełna podziwu dla twojego zapału do ćwiczonek i ruchu. Oby ten zapał nigdy nie wygasł.
Życzę Ci miłego dzionka również dietkowego i ćwiczeniowego
-
witaj gagaa slonko :P
co u ciebie nowego?
przyszlam zameldowac :wink: moje dzisiejsze 40 minut cwiczonek :P
juz nawet nie mam takiej ogromnej zadyszki przy rozgrzewce :wink: :P
-
:shock: 10 piętro wieżowca, nonono :P A ja kiedyś uznawałam za wyczyn wtoczenie się po schodach z siatkami pełnymi zakupów na moje 4. pieterko :P (windy w bloku nie mam :lol:)
No i jak mija dzionek dzisiejszy? Bo wczorajszy widzę był nader wzorowy :wink:
Pozdrowionka!!!
-
Hi gagaa, wpadam, bo łakoma jestem na Twoje tekściki, a tu dziś nic ... :cry: :cry: :cry:
-
dzis kruciutko..
1225 kalorii w tym 300 w warzywach i owocach.. pol godzinki cwiczen.. 15 minut "schodkowania"
bark mi wagi.... co chwila mam w myslsch "zwaz sie ...zwaz sie"..ale jak tu sie zwazyc jak waga oglupiala.....echhh...
chcialo by sie wiedziec ile brakuje do tego 89....ale coz trza poczekac...
ne mam dzis natchnienia na pisanie.. jakos tak... niby humor dobry i wszystko w porzadku...ale jednak mi sienie chce..
nadrobie kiedys tam... teraz z psinka jeszcze raz na siku... i foliowanko
kupilam jakis czas temu balsam " cztery pory roku" z bluszczem na antyceluswinstwo... skusilam sie bo niecale 5 zlotych za mega tubke cale 250ml... i jest niezly.. naprawde nzely .. zapach fajny co w tanich kosmetykach czesto sie nie zdarza... konsystencja dobra.. wchlania sie dosc ciezko... ale uzywam go do masowania tluszczyku.. wiec do tego celu akurat...
odkrylam niedawno i to przypadkiem ze mam takie "cus" z wypustkami do masowania
czego to sie czlowiek nie dowie jak w szafach pogmera :wink:
zycze wszystkim smacznej nocki i zeskiego poranka
-
Gagaa jak tam foliowanko? Ja się też dzisiaj skusiłam i chyba wszystką wodę z siebie wypocę, bo strasznie dzisiaj duszno. No ale przez urlop nie było olejkowania i foliowania więc trza teraz wziąść się za ciałko.
-
Witaj Gagaa!
Zaglądam i co widzę? Że ba5rdzo ładnie dietkujesz :)
Trzymaj tak dalej a juz niedługo osiągniesz to swoje 89 :lol:
Pozdrawiam
-
Miłego dnia!!! :wink:
Cieszę się, że dietka ładnie idzie, ćwiczonka też :P
A wagą (a raczej - brakiem możliwości jej sprawdzenia) przestań się przejmować :P Pomyśl tylko, jaką będziesz mieć "radochę" jak zoabaczysz te wymarzone 89 kg, jaki to bedzie duży spadek pomiędzy jednym a drugim ważeniem :wink:
Pozdróweczka!!!
-
Hi gagaa, ja też wczoraj znalazłam w końcu torbę z dawnych czasów jak się odchudzałam, :lol: :lol: :lol: , ile przyrządów nie muszę kupować - rękawice drobne, rękawice grube jak papier ścierny, siatki masujące, opaski do skrobanek buzi i ... właśnie to "cuś" z wypustkami. W torbie była nawet skakanka, ciężarki i ... sporo grubo przeterminowanych kremów, peelingów i balsamów (najświeższy był ważny do 1998 roku). Jaka historia. :lol: :lol: :lol: :lol: Aż mi wstyd, że tyle lat o sobie "zapomniałam". :oops: :oops: :oops: :oops:
-
No tak, gaguś, żadna się nie zorientowała, że to dzień cmokasów, bo pewnie każda myślała, że ty tak ze szczerego serca całujesz, nie z odgórnego przymusu i nie wiem, jak dziewczyny, ale ja się czuję paskudnie oszukana ;) ;)
Mnie dzisiaj czeka foliowanie, wbrew obawom moja połówka nie śmieje się (żarty o spaniu w prezerwatywie szybko się znudziły ;)), a nawet pomaga - dodatkowe łapki są nieocenione przy owijaniu się tą małą rolką folii. Do tej pory używałam wyszczuplający krem Elive, chłodził okrutnie, miałam dreszcze, włosy całe mokre, a pod folią niemal nic, dlatego dzisiaj wypróbuję zwykły balsam, niech olejki pracują za siebie :) Takie cóś z wypustkami też mam, maltretuję nim zajączki i mam wrażenie, że zaczynają lepiej wyglądać, zresztą jak inaczej mogą wyglądać i one i nasza skóra, skoro poświęcamy im tyle uwagi, czasu i zabiegów :)
-
hahaha muminus.. z ogolnego przymusu bede musiala ci klapa dac na tylek ( tak dla przykladonsci ze ci takie mysli poo glowie chodza ... tez cos "cmokasa z przymusu.. phi :!: )
ja mam jutro wolne...oj jak sie ciesze wyspie sie... i potrzebuje tego dnia.. musze podzwonic troszke i odswiezyc jakies tam znajomosci stare... odebralam dzis wyniki mamografi mojego mamutka... niestety nie sa pomyslne.. choc ludze sie ze to tylko tluszczak moze byc... nie!nie1 nie!.. nie bede zle myslec... trza sprawdzic dokladnie i tyle... ale niestety wizyta u specjalisty dopiero we wrzesniu.. takze musze prywatnie jej szybko zalatwic termin....
przperaszam... ale teraz zmykam .. bede wieczorkiem dosc poznym
musze dzis mocno dotrzymywac mamutkowi towarzystwa... widze po jej oczach kochanych.. ze sie boi
pa
-
Gaguś, trzymam kciuki żeby to nie okazało się nic poważnego!
Buziaki
-
gagaa ja również zaciskam kciuki za Twoją mamusię i życzę jej jak najwięcej zdrówka.
-
1028 kalorii 30 minut cwiczen godzinny spacer... i tyle na dzis
nie mam sily na pisanie.. sily "psychicznej" zbieram ja na jutro zeby zamienic w sile perswazji
po raz pierwszy od czau podjecia diety mam ostry stres.. ale tym razem wcale nie mam ochoty go "zjadac"...
.. spokojnej nocy
-
Gagaa trudno mi jest coś napisać żebyś się nie przejmowała...
Wiem że czasami żadne słowa nie mogą pomóc, mam jednak nadzieję że u ciebie i mamy z którą widzę łączy cię niesamowita więź wszystko będzie w porządku. Będę trzymała za was kciuki.
Wiem co teraz możesz czuć... Za kilka dni minie 4 lata odkąd moja mamcia została amazonką i co najważniejsze jak narazie pokonała swojego wroga...
Pozdrawiam
-
Gaguś, trzymam kciuki za pomyślne dalsze wyniki mamy. No i za Ciebie, żebyście razem te stresy jakoś zniosły!
Cieszę się, że nie zajadasz stresów, udawadniasz, że jesteś silna!
Pozdrawiam ciepło!
-
Gaggusiu jestem z Tobą... mam nadzieję,że wszystko będzie ok...
trzymaj się cieplutko
-
Gagaa, nie martw się na zapas. Wiadomo, że nie wolno tych wyników zlekceważyć, że trzeba jak najszybciej iść do lekarza, zrobić usg, może biopsję, żeby do końca być pewnym, ale dopóki nikt wprost nie powie, że ów guzek jest złośliwy, najlepiej traktować go jak normalny, zresztą tak właśnie najpewniej będzie - większość zmian jest niezłośliwa. Złośliwe zaś też są wyleczalne. Więc nie lekceważyć, ale i nie zamartwiać się, żeby mama nie zauważyła i podwójnie się nie dołowała - najważniejsze to dodawać jej sił i otuchy. Wierzę, że będzie dobrze...
-
muminus ja nie lekcewaze tych wynikow.... staram sie byc silna i dodawac mamie optymizmu...ale czasrm jak sobie pomysle.... to...
w koncu niedawno stracilam tate....
mam nadzieje ze w przyszlym tygodniu juz bedziemy u onkologa... biore opd uwage kolejne badania..... i "kociol" z tym zwiazany...ale wierze ze bedzie dobrze...
dzieki dziewczynyza slowa wsparcia
ja dzis 1190 w tym 400 owoce... 30 minut cwiczen i spacer cos kolo godziny...
-
Gagaa, przeżywałam to sama i wiem, jak się czuje się Twoja Mama. Bardzo mocno Was obie ściskam.
-
gagaa wszystkie teraz jestesmy z toba i twoja mama, sciskam cie mocno i wierze, ze bedzie dobrze.
przyszlam tylko na chwilke, bo zaraz musze zmykac. dzis znow nie cwiczylam, wszystko przez moje lenistwo. bylam tez w klubie, po 3 tygodniach mam 2.7kg mniej.
trzymaj sie slonko.
pozrowka.
-
Gaguś, na boginię, ja wcale nie napisałam, że lekceważysz wyniki mamy, przecież każdy widzi, jak bardzo poważnie to traktujesz i jak bardzo to przeżywasz. Jesteś niesamowicie związana z mamą, co zresztą zrozumiałe po takich przejściach. Ale słonko chodziło mi o to, że dopóki lekarz nie powie, że jest źle, jest dobrze. Tak macie obie myśleć :) Koniecznie dalej to ciągnąć, onkolog jak napisałaś, badania, na które on skieruje, ale dopóki nie będzie ostatecznych wyników, nie dopuszczać złych myśli. Będzie dobrze...
-
muminus...zle mnie zrozumialas...albo ja sie niekonkretnie wyrazilam.... mialam na mysli.. nie to ze je lekcewaze albo ze ty mi tak radzisz.... chialam powiedziec...cholera.. nie wiem co chcialam powiedziec... chyba to ze staram sie jak moge nie wpadac w poploch ani nie "zapominac" ze taki a nie inny wynik jej wyszedl w tej mamografi..ale tez nie panikowac..skoro poki co nie ma na czym tej paniki " oprzec "
chialam tymi slowami "ustalic" co mam robic i jak do tego podchodzic...
naprawde nie odebralam twoich slow w taki sposob!!!!!
-
imperfect !!! gratuluje ( powtornie bo bylam u ciebie i widzialam i juz raz gratulowalam!!!!!!)
gratuluje serdecznie...
ja dzis z racji wizyty w przychodni... sie zwazylam... ne wytrzymalam.. wy wszystkie tak w dol idziecie...albo w obwodach albo w kilosach.... echh :twisted: :twisted: wynik minusowy i w "dobrym tempie" na te moje 89 zamierzone na 9 sierpnia... powinnam osiagnac!!!
wypowiedzialam sie dzis w kwesti "rezimu dietkowego" tu na naszym forum... i nie moga mnie opuscic mysli z tym zwiazane...
czy wy dziewczyny po kilku tygodniach diety.... ba niektore po miesiacach !! ( j na ten przyklad)odbieracie koniecznosc ograniczania jedzenia ( czy tez kalorii -choc jakby to nie zanawac to to samo) jako rezim :?: :?: :!: :!:
ja zaczynajac diete..malo myslalam o tym czego "nie wolno"... raczej w druga strone myslalam o tym co dozwolone ..o tym zeby to w piec posilkow rozlozyc i zeby nie podjadac( obojetnie czy dobrych czy zlych rzeczy) miedzy tymi posilkami..
fakt zalozylam z gory ze bez pieczywa..bez smazenia.. bez slodkosci....ale nie traktowalam tego jako jakis zakaz... jako zabronione... po prostu... "zapomnialam" o takim jedzeniu
koncetrowalam sie na tym zeby zmiescic sie w 1000 a nie na tym zeby zajadac smakolyki
a samo zmieszczenie sie w tysiacu bylo tak pracochlonne ( te kalkulacje co ma mniej kalorii co ma mniej tluszczu... ile czego moge sobie zjesc), ze nie pomyslalam o tych "zakazanych" potrawach
teraz czasem mysle....ale to chyba ta " czasoprzestrzen" te lata swietlne ktore mnie dziela od okresu palaszowania tabliczek czekolady.... a nie chec... przypominam sobie po prostu tak od czasu do czasu... jak "to robilam"
odnosnie tej forumowej wypowiedzi... zalozylam od razu ze 1000 nie bawilam sie w stopniowe ograniczanie bo wiem... ze jakbym chciala stopniowo... to bym nie doszla do -20 kilo...
zreszta nie sadzilam ze dojde i w tym wypadku nie sa to "lata swietlne"( znow relatywizm...hahahah) ale mgnienie ..od czasu jak zaczynalam
generalnie.. staram sie nie uzywac slow zakaz..przymus.....ale koniecznosc czy kwestia wyboru... bo w koncu kto? czy co? zakazuje mi siegniecia po "hity"... leza w koncu u mamy na stole... ledwo co przez nia otwarte... moge przeciez wstac.. isc...i wziasc sobie dwa...nikt mi nie zabroni...
... a jednak tego nie zrobie....
podobnie jest z innymi rzeczami.. kalkuluje ze co z tego ze moge... jak mi to "mozenie" nic nie da.... humoru nie poprawi wyniku na wadze ( nie zdradze jaki..he he heh) tym bardziej
nie sciska mnie na mysl o pieczonej kielbasce...ani na mysl o smalczyku z cebulka... ani na mysl o deserze lodowym z polewa i bita smietana....
z rzeczy ktorych od wiekow nie jadlam... na urodziny wybralam sobie pizze ( jeden trojkat i tylko jak bedzie na miejscu moj brat- bo wiem ze zje reszte).. ale to mi sie jeszcze moze zmienic.. bo a noz .. tuz przed tym malym moim swietem.. wpadne na pomysl zeby kupic cholernie jak dla mnie droga rybe... i ja super smacznie i dietetycznie przyzadzic!!!!.. bo co tam pizza ( wlasnie na to wpadlam ) moge ja sobie zawsze kupic i w bilans dietetyczny wliczyc...a taaaka ryba... co mnie na nia na codzien nie stac...to jest COS!!!( i moge zjesc kawalek wiecej)
reasumujac przydlugi wywod...
.. nie traktuje swojej siety jak skazanie... jak zakaz .. czy rezim...
..raczej jak mily dosc latwy i "lekki" sposob na trwala odmiane samej siebie ( fizycznie) i swojego zycia.. poprawe komforu zycia !!! bo jak zaspie to nie mysle juz o taxowce ale wiem ze moge spokojnie sobie "dobiec" do autobusika i nie wpadne do srodka jako przedzawalowiec , nie mysle tez jak tu sie ubrac zeby nie bylo widac jaka jestem gruba.. teraz mysle o tym jak sie ubrac.. zeby bylo widac jak fajnie sobie schudlam :wink:
... nawet nie mysle o tym po co siegne jak "zakoncze" diete.. bo po pierwsze szybko jej nie zakoncze..a po drugie... zawsze bede musiala uwazac na to co i ile i jak jem!!! bo nie zamierzam wrcac do rozmiaru 52... czy 54 !!!!!!!
to tyle gausinych rozwazan na dzis :D zycze wszystkim wam kochne dziewczyny.. spokojnej nocy i cudnego piatku
-
Witaj Gagaa!
Jest już strasznie poźno i za chwilę lecę spac (moj mąż znowu mnie rano nie będzie mógł dobudzić, apo południu powie że przegał wieczorne przytulanki z forum :lol: ) Jutro mu to wynagrodze ;))
Zaznacza tylko że czytałam i w wielu kwestiach się z Tobą zgadzam :)
Trzyamam również kciuki za wizyte u onkologa i kolejne badania - żeby było lepiej niż na to może wyglądać.
Buziaki
-
Gagaa, ja tylko chciałam tak do końca wyjaśnić, żebyś nie pomyślała, że moominek to takie niewrażliwe stworzenie ;)
Mam w domu grube i wspaniałe tomiszcze "Nasze ciała, nasze życie", w którym sporo rozdziałów jest poświęconych problemom zdrowotnym kobiet - jakie choroby mogą się przyplątać, jak je diagnozować, badać, czego żądać od lekarzy etc. Przy badaniach mammograficznych pisało, że nie są do końca wiarygodne, że w pewnym procencie przypadków mogą dawać wyniki fałszywie negatywne bądź pozytywne, że nawet użycie dezodorantów, perfum, pudru nie jest wskazane, ponieważ cząsteczki tych kosmetyków mogą być odczytane przez mammograf jako zmiany w piersiach - zwapnienia. Dlatego głowa do góry, na razie "coś" po prostu wykryto, a to nie musi oznaczać nic złego - mama mojej koleżanki od kilkunastu lat ma guzki w piersi, nie usuwa ich, jedynie jest pod stałą kontrolą onkologa, moja ciocia też miała zmianę, okazała się zwykłym włókniakiem - jest cała masa "zwykłych przypadków" przed tym najgorszym...
Co do naszej dyskusji, która rozpętała się na wątku belli (a i u margolki widziałam podobne tematy), każda z nas pisze z własnego punktu widzenia. Ja kiedyś pochłaniałam masy jedzenia, głównie słodycze - czekolada, wafelki, ciastka, ale i zwykłe potrawy też, dlatego przez pierwszy okres diety bardzo uważałam na to, co jem, bałam się, żeby sięgnięcie po kawałek czekolady nie skończyło się zjedzeniem całej tabliczki (wcześniej potrafiłam pochłonąć olbrzymie opakowania). Ale w tym momencie, choć nadal się boję i najczęściej wolę nie ryzykować, jestem w stanie zjeść kawałek czekolady, plasterek ciasta, kawałek pizzy etc. bez konieczności odmawiania sobie dalszych porcji. Nie można tego nazwać silną wolą, ja nie rezygnuję przecież z kolejnego kawałka, po prostu nie mam ochoty na więcej, zadawalam się małą porcją i dlatego czasami pozwalam sobie na zjedzenie tych niedietetycznych potraw. Podkreślam, że czasami, rzadko, ale jednak, ponieważ dieta jest dla mnie nowym stylem odchudzania, a ja nie zrezygnuję z pewnych potraw nigdy :) Na szczęście na większość bomb kalorycznych nie mam ochoty - ani bita śmietana, ani chałwa, chipsy, golonka, skórka od kurczaka etc. Zamiast niektórych kalorycznych potraw robię ich dietetyczne wersje i bardzo mi smakują; i właśnie dlatego nie muszę sporządzać żadnych list zakazanych produktów - w tym odchudzaniu nie zawiodłam się jeszcze na sobie, mogę więc sobie pozwolić na większy kredyt zaufania :D
Życzę miłego, słonecznego mimo jesiennej pogody, a przede wszystkim spokojnego piątku :)
-
Gagguś zobaczysz,że wszystko będzie ok...wiem jednak,że i tak będziesz się martwić to naturalne...wiem cos o tym...póki co wspieraj mamę niech teraz stara się nie myślec o tym za wiele...najpierw wizyta u lekarza..potem badanie...i oby wszystko ułożyło się jak najlepiej...
zobacz jak ślicznie trzymasz dietkę ....gratuluję...
cmokasy
-
witam w piatkowe popoludnie....dla niektorych to juz weekend dla mnie jeszcze nie :( jutro do pracki...
z mamutkiem si eumowilam ze dopoki nie bedziemy u lekarza to stosujemy metode " nic sie nie dzieje" wmuszam w nia wieczorami herbatke z melisy * 2 kubki...i zakazuje popoludniwej kawki...( zeby zasnac spokojnie mogla). az do minimum poniedzialku... tak tak.. udalo mi sie na poniedzialek umowic sie z ponoc bardzo dobrym specjalista
mama juz lekko uspokojona ze nie musi czekac do wrzesnia i ze szybciutko sie wszystko pozalatwia... tak wiec... gleboki oddech poki co moge wziasc..
dzieki i muminus ze chcialo ci sie to tomiszcze wielkie i madre wytargac z biblioteczki..serdecznie cie za to musze usciskac!!!!!!!
zreszta wsztystkim wam bardzo dziekuje.... najbardziej boawiam sie u siebie takiej "pierwszej paniki"... teraz mam juz wszystko poukladane .. zaplanowane i bede zgodnie z planem dzialac..
ide poczytac wasze atki,,.. a swoj wpis jak zwykle wieczorkiem "uskutecznie"
-
echh ja dzis 1190 plus 30 minut cwiczen... nowych tych z watku szakalki jeszcze nie probowalam...ale moze juz jutro.... ide spac.. jeszcze jutro pracka
-
gagaa ja wczoraj 40min, moze nie rewelacja jaka obiecalam, ale dobrze, ze w ogole sie wzielam za siebie :wink: :P
dzis jeszcze nic, ale planuje pocwiczyc po poludniu.
wiesz moja mama byla w identycznej sytuacji, ale wszystko skonczylo sie bardzo dobrze. wierze, ze tak bedzie i u was :P
buziaczki sle.
-
Gaguś, buziaki ślę i dawkę pozytywnej energii :D
Będzie dobrze!!!
A jeśli chodzi o dietkę - to ja mam jeszcze trochę inne przemyślenia nt. mojego chudnięcia. Po prostu - zaczęłam zwracać uwagę na to, co jem, ile tego jem i kiedy itd, a nie zapychać się ble czym o każdej porze. Nie tyle specjalna dieta, co zdrowy styl życia. Bo wszystkie wiemy, że nawet gdy skończymy chudnąć, to aby utrzymać wagę już nie wrócimy do beznadziejnych przyzwyczajeń. Żeby być zdrowym, trzeba jeść zdrowo :D
Pozdrowionka! :wink:
-
oh , dawno mnie tu nie bylo a tu widze takie wiesci, niestety podobne do moich tylko nie pisalam nic na forum,moja mama wyczula sobie guza, staram sie nie podchodzic do tego panicznie tylko rozsadnie.
pozdrawiam i ide dalej czytac bo troche sie tego nazbieralo :)
-
Hi gagaa, dobrego dnia życzę dziś i jutro, zwłaszcza jutro. Ciepło pozdrawiam.
-
witam...
wczoraj 1250 kalorii w tym jedna trzecia owocow ( wizyta na ryneczku) i warzyw... cwiczylam wczoraj niecale pol godzinki..ale mialam tez zagoniony dzien i mnoostwo telefonow...coz zbliza sie urlop i czas nadgonic wyjazdowo-towarzyskie obowiazki a trzeba to wszystko sensownie poukladac
ciesze sie bo kilku z moich znajomych nie widzialo mnie jeszcze na minus dwadziescia...a chcialo by sie tych pochwal..oj chcialo....
za to dzis juz mam 40 minut cwiczen za soba.... czeka mnie jeszcze tradycyjny marsz-spacer
foliowanie i masaz zwiskow wszelakich.. im bardziej mi uda i biodra spadaja.... tym bardziej zazarcie "pracuje" nad tymi partiami nie zapominam tez o zwiskach recznych :wink:
dzis zaliczylam tez dluuga sesje przed lustrem.... zaczyna mi sie podobac... mankamenty sa i owszem i trudno to ukryc...ale roznica miedzy dzis a pol roku temu .....pozwala mi na odrobine satysfakcji ( moze nieskromnie nawet wiecej niz odrobine)
pozdrawiam mocno wszystki pamietanjace o mnie osoby
sympatycznej niedzieli kochane grubaski
-
Witaj Gagaa!
Jak tam mija weekend?
Widzę że ładnie ćwiczysz :) Ja też staram się nie zapominać i zaczęło mnie mobilizować to że już po kilku dniach widzę zmiany - głownie brzuszek jakoś tak przestał wystawać :)
Podpowiedz mi, proszę, jak ćwiczyć łapki - tzn chodzi mi o ramiona bo tu widzę że chyba najtrudniej mi idzie redukcja nadmiaru skóry :? a wcale nie chce powiększać mięśni które i tak swego czasu były za duże a teraz po prostu oklapły.
Pozdrawiam cieplutko :)
I trzymam kciuki za poniedziałkowa wizyte u onkologa, będzie dobrze!
-
emkar-ko.... moje raczki sa moja zmora... podam ci zaraz kilka cwiczen ktore regularnie stosuje...a prosze przy okazji i inne dziewczyny o jakies propozycje
1) staje przy scianie na odleglosc wyprostowanych rak... w lekkim rozkroku i robie "pompki"
2) pompki pol pelne.. zno nie odrywam bioder od ziemi a tylko prostuje rece
3) klade sie na lozku tak zebu lezec w nim do polowy ud..i tez robie pompki... tego tylko 10 powtorzen na razie bo jednak "troszke waze" i raczki w przegubach lubia pobolewac gdy jest tego wiecej...
4) skladam rece jak dzieci do modlitwy i mooooocno naciskam ( to rowniez bardzo dobre na podniesienie biustu lub zapobiegawczo zeby na kolana nie spadl)
5) ( to polecone z silowni) staje w lekkim rozroku biore do reki hatelke ( w moim wypadku poltora litrowa butelek wody-pelna!!) prostuje reke i zginam za siebie ( do przeciwnego ramienia) ale nie do konca i prostuje- mala podpowiedz mozna podpierac druga reke te wyprostowana zeby nie "leciala"
6) w obie rece biore hantelki ( butelki) staje w lekkim rozkroku , race proste i zginam ale do kata 90 stopni
7) rece przed soba wyprostowane tez obciazkone i zginam tak zeby ramie sie nnie "przesuwalo" taki slynny "polgest" kozakowskiego :wink:
robie je regularnie... nawet nie wliczam do dziennych "spowiedzi" bo jak wiesz.. zwisy reczne to moja mala obsesja..a najwazniejsze ze widze efekty... teraz nie sprawdzam juz czy w "gore" rozmiar 40 wejda mi ramionka :wink: ...ale na pelne odsloniecie ramion jeszcze za szybko
-
Hey Gaguś!
Jak tak czytam Twój wątek to coraz mocniej zdaję sobie sprawę, jaka to ja jestem leniwa w tym dbaniu o siebie :wink: Ale Ty mnie na szczęście tym wszystkim, co piszesz, bardzo motywujesz :D Więc dziękuję Ci bardzo za to :P
Pozdrawiam popołudniowo, ciepło :P
-
dzieki ammy za te mile slowa...ale sklamabym nie mowiac ze najbardziej piszac to motywuje siebie sama :wink:
-
plan dnia wykonany...
tzn cwiczenia dwadziescia minut extra ( czyli razem godzinka) bo mi sie tak spodobalo to cwiczenie na udziska opisane u szakalki...ze niemoglam sie oprzec i docisnelam troszke :wink:
kalorii 1200 bez kilku... owocow i wrzyw ponad 300 w tym
wprowadzam od poniedzialku do diety siemie lniane... zmiele i bede posypywac wszystko co sie tylko da :D
zaliczylam tez dzis.." maly gabinet kosmetyczny" ta spokojna leniwa i co tu kryc chlodnawa niedziela tak mnie nastroila ze i maseczka na ryjek i paznokcie i nozki i godzinny masaz "cusiem" z wypustkami i wszystkie takie tam damskie *******y
a moze to dla tego...ze zamienilam okulary na soczewki?? hmm i w koncu widze wszystko dokladnie i wyraznie.. tylko siebie jak widze w lustrze to jakos mi tak nieswojo... inaczej
musze sie znow przywyczaic... a okulary ... na lato sie z nimi rozstane.. licze ze znow zrobi sie goraco a w szklach ledwo wytrzymuje w takie upaly
teraz zostalo mi tylko foliowanie... ale mam juz przygotowane wszystko wiec teraz tylko spacer z psinka ... i pod prysznic
pozdrawiam i zycze milego tygodnia :D