-
Witaj Gaguś!
Cieszę się że już dziś bedziesz miała Mame w domku. Zawsze to lepiej i dla Ciebie i dla niej, człowiek w domu od razu lepiej się czuje, zwłaszcza jak obok ma bliskie osoby :)
Nadal ciepło o Was myślę i życzę szybkiego porotu do równowagi.
Dobrze że pilnujesz dietki, choć to nie do chudnięcia, ale tak trzeba. Zwłaszcza że trudne dni, wymagają więcej siły, a i organizm pozniej podziekuje Ci za to i wynagrodzi :)
Ja też teraz jak się podziebilam staram się jeść więcej żeby miec siłę walczyć z choróbkiem - już jest lepiej :) To na pewno te życzenia zdrowia z forum tak dobrze działają ;)
Mam prośbe o przepis a ten sosik szpinakowo-serowy - jak to zrobić (tak dla laika i kiepskiej kucharki poprosze ;)) oczywiście jak znajdziesz chwilkę czasu na to.
Trzymaj się cieplutko, bo zimno i pogoda sprzyja przeziebieniom, zwłaszcza dbaj o Mame pod tym wzgledem zeby nie przyplatal sie jakis nieproszony wirys.
Buziaczki
-
Strumień dobrej energii płynie i płynąć nie przestanie...
-
witajcie!!!
po pierwsze ogromnie z calego serducha dziekuje wszystkim pamietajacym i wspierajacym.. jestem szczeliwcem ze WAS mam
pelnie teraz funkcje kucharza... opiekunki.. pielegniarki ...ale dobrze mi z tym... mamus pod reka... ma mnie kto opierniczyc jak trza
z pracki mam wolne -opieka- dokonca przyszlego tygodnia... mysle ze wystarczy jak widze jak mamutek moj dielnie cwiczy chora reke....
ogladamy w polsacie ten program o raku... wicie co.. to nie jest tak... jest strach i nerwy , sa obawy, ale bez takiego patosu i uzewnetrzniania... my zadko kiedy o tym mowimy... wynikow i tak nie ma... a stajac twarza twarz z okresleniem "zlosliwy".... az tak bardzo czlowiek nie jest przerazony...
tzn. jest...ale do tego chce powalczyc...a nie siedziec i zalamywac rece....a tym bardziej roztrzasac zale i takie tam
stalysmy sie sobie jeszcze blizsze.. wiem ze mamus jest ze mnie dumna... a ja jestem dumna z niej....bo mam dzielna mamunie!!!! wiecie?? jak nie uwierzcie na slowo
potrafimy sobie teraz wiele rzeczy wyjasnic - takich starych zaszlosci bo... zapewniam was ze slodkim dzieciakiem to ja nie jestem :twisted:
dietka moja.. trwa... czasem nie dokladnie czasem za dokladnie....
spadl mi chyba kilogram albo dwa.. ale nie chce mi sie zmieniac suwaczka... niech sobie taki bedzie jak jest.... jeszcze tydzien i mam pierwszy "cykl".... a wtedy nie bede marudzic ze mi zarcie dziurkami od nosa wylazi :wink:
do dietki dolaczy plan treningowy......mam wkoncu zakonczyc ten rok wynikiem 20-24% fatu :wink:
kilogramy kilogramami...ale mnie wszystkie portki z doopska spadaja.. niedawno kupowane na wcisk dzinsy... sa juz luzne i to od razu po wypraniu..
patrze sobie na ulicach naludzi ( pila i poznan)... i nie naleze juz do tej nagrubszej czesci..o nie!!!.... stany srednie ( bo chudzinek tez sporo) przestawiam sie wiec psychicznie... bo przyzwyczajona psyche dziala jak kiedys.... :oops:
a ciuchy mnie przerazaja... kompletna pustka w szafie .. tak pod katem jesieni....
klapa.... swetry wygladaja jak powyciagne.. spodnie wisza ze wstyd nosic.... czesc kiecek pozwezam.....ale to juz nie to samo....
bede musiala to przemyslec dokladnie.... i.. niestety znow nadszarpnac swoj budzet
o zimie nawet nie mysle.. w kozuszek sie ze trzy razy obwine...
wiem ze to raczej powod do szczescia....ale i do zmartwien tez.....
bo jakos podwyzki mi szuje nie chca dac :evil:
zapomnialam dodac ze jako dietka ma unormowac metabolizm... to robie tylko aero na czczo 40 minut.... a i tak chudne...hmmm...
pozdrawiam goraco.. i obiecuje bywac czesciej!!!!
-
Gaguś cieszę się, ze sobie radzisz w tych wielu rolach, do których potrzeba masę siły. Cieszę się również, ze mamusia wraca szybciutko do formy, byle tak dalej.
Oczywiscie gratuluję tych zgubionych kilogramów, spadających spodni. A jak zaczniej współpracować z osobistym trenerem, to niedługo będziesz należeć do tej najchudszej części społeczeństwa, nie tylko lokalnego ale wogóle.
A w sklepach odzieżowych to się chyba boom sprzedażowy zacznie, jak my wszystkie forumowiczki zaczniemy odnawiać nasze garderoby. U mnie też powoli pustki w szafie. Do tej pory nosiły rzeczy z poprzednich etapów mojego życia, troszkę zwężałam, ale teraz już nie mam nic. Bo taka to ja byłam dobre parę lat temu. A z drugiej strony zwężać mi się też nie chce, bo jednak mam taką chęć mieć coś nowego, w fajniejszych kolorach, bardziej modnego. Więc o ile finanse pozwolą to też rzucę się w wir zakupów.
No i trzymam za słowo z tym częstszym bywaniem tutaj.
Pozdrawiam również.
-
hej Gaga!
radzisz sobie nieźle jak widze:D
przesyłam mase energi, zeby Ci starczyło...
a i jeszcze mam pytanie. czy stosując diete restrykcyjną [kopenhaska] mozna uprawiac sport? (ja nie chce robić kopenhaskiej tylko kolezanka...)
-
julcyk...dla mnie osobiscie kopenhaska jest bez sensu.... lepiej te dwa tygodnie trzymac 1000 kalorii...a o wysilku fizycznym ponizej 1000.... hmmm... mam zdanie jedno bez sensu nie wiem dokladnie ile kalorii zaklada kopenhaska ( 800-600)...
zdecydowanie lepiej jesc 1200 w wartosciowym pokarmie i cwiczyc aeroby....
niech sobie kolezanka przemysli :wink: co jej lepiej.. tym bardziej ze ruch tez trza kiedys wlaczyc w nowy styl zycia
-
Witaj Gaguś!
Cieszę sie że tak dobrze sobie radzisz i z dietką i z opieką nad Mamą :)
Ma Ona z Ciebie pociechę, ale przecież od tego są dzieci :) Nawet jak nie były/są słodkimi aniołkami ale diablątkami ;)
Co do chudnięcia - może organizm tak siłą rozpędu gubi te kiloski ;) ale raczej to pewnie więcej ruchu, mimo wszystko mniej kcal (nawet jak podwyzszyłaś limit - przecież nie przeliczasz każdej spalonej kcal, a spalasz cąły czas nawet jak śpisz).
no i pewnie coraz większa lasencja z Ciebie się robi :)
A ubranka niestety trzeba powymieniać, ja też musze to zrobić, ale moja szafa peka w szwach tyle że od za duzych na mnie rzeczy :?
Teraz staram sie za duzo nie kupowac bo przeciez nadal chudnę, ale w czymś jednak trzeba. Dlatego często zaglądam do "second handów" albo jak kto woli ciuchlandów bo zawsze można coś trafić za grosze, wiec budżet domowy az tak nie cierpi spróbuj może takiego rozwiazania, choć nie przeczę że czasem potrzeba coś lepszego i drozszego zakupic. Ale takie tańsze na czas przejściowy z chudszego na bardziej chudy ;) są chyba dobrym rozwiazaniem
pozdrawiam weekendowo
-
Gaguś, nie ukrywam, że to właśnie Twój post był dla mnie dziś rano inspiracją do założenia wątku "podaj dalej", choć wczoraj też w innym wątku dokładnie ten sam problem był poruszany. Miejmy nadzieję, że ludzie złapią ideę i jakieś za duże na nas ciuszki uda nam się ocalić przed byciem upychanymi gdzieś po szafach i na nowo wyeksponować, tyle że na nowej właścicielce :)
Twoja Mama naprawdę ma szczęście w nieszczęściu, że ma taka córkę, nie tylko za względu na te (na pewno potrzebne) funkcje pielegniarza czy kucharki, ale przede wszystkim ze względu na wsparcie moralne i empatię, których jej udzielasz. Obie możecie być z siebie dumne, bo moim zdaniem wspaniale sobie radzicie. Ta nasza Sauronka ma nie tylko wchechwidzące oko, ale także olbrzymie serce i niesamowitą wolę :)
A jeśli chodzi o dietę, to zgadzam sie z tym, co napisała Emkr - dużo się ruszasz przy wykonywaniu zwykłych domowych obowiązków, które przecież wykonujesz teraz za dwie osoby. I pewnie spalasz tym więcej kalorii, niz sama zdajesz sobie z tego sprawę. Wydaje mi się, że robisz w tej chwili najrozsądniejszą rzecz z możliwych, przyjmując dietę na utrzymanie wagi jako plan minimum. Grunt, to nie nabrać teraz jakichś nowych kilogramów, a jeśli mimochodem od czasu do czasu uda się coś "uszczknąć" przez trochę mniej spożytych kalorii czy trochę więcej ruchu, to tym lepiej, ale tylko wtedy, kiedy jest na to siła i nastrój.
I jeszcze do Julcyka - ja na kopenhaskiej ćwiczyłam i w ogóle czułam się dobrze. Raz było mi słabo, rano piątego dnia, jednak poranna kawa z cukrem w zupełności postawiła mnie na nogi, a wieczorem tego dnia w jadłospisie było pół kurczaka i po tym to już w ogóle mogłam góry przenosić. To chyba zależy od organizmu, bo słyszałam o wielu osobach, które czuły się podczas tej diety bardzo osłabione. Mój zachowywał się tak, jakby wariował z radości, że nagle dostaje więcej mięcha, niż wcześniej (od tamtej pory staram sie pilnować, żeby je jednak codziennie w jakiejś formie dostawał).
Ściskam naszą Żelazną Damę i życzę miłej niedzieli. Głosujecie dziś? Ja nie, najbliższy konsulat tak pewnie z 1000 km stąd.
-
Hi Gaguś, już pisałam Ci podczas rozmowy na gg, jak bardzo dzielną i niesamowitą osóbką jesteś. Absolutnie zgadzam się z dziewczynami, że teraz zwykłe domowe obowiązki wykonujesz za dwie osoby, tu podaj, tam sprzątnij, tu szybko pościel, tam herbatkę zrób, tu otwórz okno, tam wstaw pranie,.... i tak cały dzień. Sama piszesz, że jesteś zmęczona wieczorami, a to oznacza dużo spalonych kalorii. :wink: Bardzo bym chciała, abyś miała ładne wyniki dietkowe po tym trudnym dla Ciebie okresie, a skoro sama po ciuchach widzisz znaczącą różnicę, to musi być bardzo dobrze. :P :P :P Ja na razie jestem na etapie chodzenia w sukienkach, bo jakoś tak najlepiej na mnie leżą, mam ładne ciuchy, ale dopiero w rozmiarze 44, a na niego jeszcze muszę sobie zapracować. :wink: Koniecznie muszę sobie kupić nową garsonkę. :wink:
Buziolce ogromniaste i cieplutkie pozdrowienia na niedzielkę podsyłam.
I proszę psinkę ode mnie za uszkiem smyrnąć, że taka ładnie poradziała sobie z ... omega3. :P
-
Witaj Gaguś!
Jeśli chodzi o ciuchowy (częściowo przyjemny) problem to też go mam. Rozwiązaniem dla mnie była krawcowa. Naprawdę świetnie się spisała i ciuchy wyglądają jak nowe.
Dodatkowo chodzę już w ciuchach które długo leżały na stychu w pudłach "małe, ciąża, nielubiane" :lol: i szczerze to ostatnio to mam w końcu w czym wybierać.
Już wkrótce podrzucę jej kurtkę zimową bo jest nowa, niezniszczona i w miom ostatnio ulubinym kolorze szarozielonym...
Buźki :D