Wątek: Kolejna próba smutnej XXXXL-ki

No to Biglady dołączam się do klubu marznących w pracy
U mnie jeszcze kilka dni temu też było rano 10 stopni, ale po licznych interwencjach u szefów i doglądaniu pieca - tak tak księgowe też to potrafią ) rano jest ok 15 a na zakończenie 18-19. Strach się bać jak to będzie przy -15 na zewnętrz. Brrrr....
Udanego tygodnia

10 stopni to u nas dziś było zimno, ale w porównaniu z Twoją pracą, to upał

Kasiu gorąco Cię pozdrawiam trzymaj sie dzielnie!! buziaczki

Witam i pozdrawiam wszytkie członkinie Klubu Przymusowych Morsów Tak, tak to jest jak się pracuje w prywatnej firmie, gdzie oszczędza się praktycznie na wszystkim. U mnie jest identycznie jak u Mooninka. Przychodzę do pracy - mam ok. 10 -12 stopni. Potem dopiero włączane jest ogrzewanie i po kilku godzinach, czyli tak mniej więcej ok godz. 15-tej robi się 17-18 stopni Tragedia! Tym bardziej, że prace mam absolutnie siedzącą.
Wczoraj w nocy znowu zaczęło mnie piekielnie boleć gardło! Moja cierpliwość dobiegła końca i dzisiaj zarejestrowałam się do lekarza!!! Idę o 13-tej! Przepisze mi jakiś antybiotyk i może w końcu mi przejdzie

Pozdrowionka dla Was wszystkich

A ja dostałąm radę, ze mam się cieplek ubierać Więc chyba sobie musze jakieś barchany kupić No ale dzisiaj jest już w miarę normalna temperatura.

Hehe, tu w Stanach pracownik pewnie już podawałby pracodawcę zimnolubnego do sądu i żądał zwrotu kosztów leczenia przeziebienia i związanych z nim strat moralnych

Zamieszczone przez Triskell

Hehe, tu w Stanach pracownik pewnie już podawałby pracodawcę zimnolubnego do sądu i żądał zwrotu kosztów leczenia przeziebienia i związanych z nim strat moralnych

[color=darkred]Heh dlaczego u nas nie ma jak w USA? Może za jakieś 50-100 lat się doczekamy.Tylko czy ja będę wtedy jeszcze pracować?[/color]

Byłam wczoraj u lekarza. Mam zapalenie krtani Dostałam antybiotyk- muszę go dzisiaj wykupić i zacząć brać.
Wczorajszy dzień minął mi bez wpadek, chociaż obiad zjadłam b. późno, bo ok. 20.30. Po pracy pojechałam na zakupy, jak wróciłam to rodzinka jęczała, że są głodni i chcśą pizzę - to im zrobiłam. Z serem, pieczarkami i salami. Mniam,mniam,mniam! Jestem z siebie dumna!!! Dawniej, brzydko mówiąc "olałabym" dietę i zeżarłbym ogromny kawał pizzy. A wczoraj nie ruszyłam nawet!!! Zrobiłam, upiekłam i....nie ruszyłam
Zjadłam za to filet z morszczuka z sosem cytrynowym i michę sałatki, której składniki były następujące: 1/2 główki kapusty pekińskiej, słoik kiełek sojowych (firmy Rolnik), pieprz ziołowy i trochę soli. Plus sok z cytryny i oliwa z oliwek. Dodałam też łyżkę startego żółtego sera. Można bez, ale ja to zrobiłam, żeby dojść do limitu 1000 kcal.

A jutro będzie dzień prawdy!!!! Oficjalne ważenie na forum!!!

o to jestem dumna że nie zjadłas pizzy szczególnie że ja też pizzę uwielbiam i jak czuję ten zapach wydobywający się piekarnika... tym bardziej cie podziwiam ważenie na pewno będzie pozytywne i pzresuniesz suwaczek we własciwą stronę

Bigus.. no prosze.. jak ladnie ostatnio dietkujesz, poprostu wzielas sie i juz.. a efekty beda.. napewno beda.. w koncu nagroda za ladne dietkowanie musi byc!

Współczuję tego zapalenia krtani, ale chyba będziesz na zwolnieniu???
Przyjemnego ważenia!!!

Buziaczki!! :P

Zamieszczone przez Limonka5

Współczuję tego zapalenia krtani, ale chyba będziesz na zwolnieniu???

[color=green]Niestety nie mogę sobie na to pozwolić i dlatego właśnie od 2 tyg. wciąż jestem chora.[color]

No i nastąpił dzień prawdy. Myślę, że mogę być z siebie dumna! Wyniki możecie zobaczyć na suwaczku. Obliczyłam, że mój tygodniowy, średni spadek wagi wyniósł - 1,13 kg.