Nie przejmuj się że nie możesz nas poodwiedzać
Rozumiemy i posyłamy dużo sił
i najważniejsze że trzymasz wagę
Pozdrawiam i życzę duuużo zdrówka dla całej Twojej rodzinki
Wersja do druku
Nie przejmuj się że nie możesz nas poodwiedzać
Rozumiemy i posyłamy dużo sił
i najważniejsze że trzymasz wagę
Pozdrawiam i życzę duuużo zdrówka dla całej Twojej rodzinki
Belluś!
trzymam kciukaski żebyś szybko wyszła na prostą i miala więcej czasu na wszystko.
Przekaz zyczenia zdrówk mężowi.
A dla Ciebie buziaczki na dobry dzień :)
Bellusiu, w takim razie mocno trzymam kciuki za to, żebyś nadal była tak dzielna. Twojemu mężowi przesyłam dużo wirtualnego zdrówka, a Tobie dużo siły. Trzymaj się, kochana. A nasze wątki poodwiedzasz, jak znajdziesz czas. Nie przejmuj się tym teraz zupełnie.
Mocno Cię ściskam :)
Miłego weekendu :D :D :D :!:
http://www.franciszkanie.pl/ekartki/kartki/spz01.jpg
Wiadomośc odebrałam-odpisze w wolnej chwili :!:
Witam serdecznie.
Wpadam szybciorem z pozdrowieniami dla Was. Wekend przed nami i będzie ciężko, przynajmniej dla mnie. Lodówka już niemal pusta, a nie mam jak zrobić dietkowych zakupów, może uda mi się po trasie. Podsyłam mnóstwo buziolców dla Was. :wink:
Moje wczorajsze szamanko:
X Kawa (bez cukru) 1 5,00
X Razowy pełnoziarnisty średnio 100g 1 226,00
X Ser bialy Turek Figura 3% porcja 100g 0,7 51,10
X Szczypiorek średnio 100g 0,1 3,50
X Pomidory surowe średnio 100g 0,34 5,78
X Ogórki surowe średnio 100g 0,24 2,40
X Papryka surowa czerwona średnio 100g 0,54 15,66
X Czereśnie średnio 100g 3,76 161,68
X Pieczarki surowe średnio 100g 0,44 6,60
X Ser zólty kasztelanski porcja 100g 0,38 126,54
X Czosnek ząbek 3g 2 5,00
X Pietruszka natka pęczek 80g 0,1 1,00
X Ketchup z piekla rodem porcja 10g 1,5 13,80
X Nektarynki średnio 100g 1,44 57,60
X Mieso mielone z indyka porcja 100g 1,26 166,32
X Pieczarki surowe średnio 100g 0,51 7,65
X Papryka surowa czerwona średnio 100g 0,13 3,77
X Koperek pęczek 90g 0,1 1,60
X Jajo kurze szt. 60g 0,34 30,60
X Czosnek ząbek 3g 0,5 1,25
X Ketchup z piekla rodem porcja 10g 1 9,20
X Maslanka warlubska porcja 100g 1,5 48,00
X Kiwi bez skórki średnio 100g 0,94 37,60
X Razowy pełnoziarnisty średnio 100g 0,5 113,00
X Pieczarki surowe średnio 100g 0,3 4,50
X Czosnek ząbek 3g 2,5 6,25
X Papryka surowa zielona średnio 100g 0,3 5,40
X Ser zólty kasztelanski porcja 100g 0,36 119,88
X Ketchup z piekla rodem porcja 10g 2 18,40
X Szczypiorek średnio 100g 0,1 3,50
W sumie kalorii: 1 258,58.
Dziekuję dziewczyny i pozdrawiam weekendowo.
http://www.plfoto.com/zdjecia_new/961138.jpg
Trzymam kciuki za dietkowy weekend i przesyłam pozdrowienia :D
Trzymaj się Belluś :D
Witaj bella, wróciłam pare godzin temu ze zmagań dietowych w "dziczy" i mozesz mi wierzyc ze weekend przy tym co ja przeszłam to mały "pikuś" :wink: ale skoro i mi sie udało to nie bedzie problemu z toba!!buziaki!!
Belluś, solidaryzuję się z Twoim syndromem pustej lodówki, u nas to nie brak czasu jest powodem, ale fakt, że wypłata męża dopiero w czwartek. Kombinujemy więc jak się da z tych, produktów, które są, ale jakoś coraz bardziej się na tych półkach przerzedza. Trzymaj się podczas weekendu i zyczę Ci, żeby okazał się łatwiejszy, niż się zapowiada.
Uściski :)
Belluś - cieszę się, że jednak jesteś i dzielisz się z nami swoimi smutkami nawet... przynajmniej wiemy, co jest i możemy choć trochę duchowo wesprzeć :D :D
zajmij się mężem, opiekuj się nim dobrze i niech szybciutko do zdrowia wraca, szybciej niż lekarze przewidują :) :)
Witam serdecznie.
Dzięki za odwiedzinki!
Dziś ostatni dzień miesiąca, poniedziałek, czas zatem na bieżący raport. Niestety ostatnie niemal dwa tygodnie nie byłam zbyt dietkowo nastawiona, choć jednak mogłoby być gorzej gdybym się mocno nie ograniczała. Zmieniam suwaczek, bo waga dziś pokazała mi zdecydowanie więcej niż jeszcze w piątek, to już nie jest kilosek więcej niż na suwaczku, lecz zaczyna się robić niebezpiecznie. Dlatego cofam się znów do dziewiątki i ponownie będę walczyć o ósemeczkę. Sporo z tej nadmiarowej wagi to z pewnością wina @, która niedługo przyjdzie, jednak trzeba mieć pełną świadomość, że i tak nie mam się czym pochwalić w tym tygodniu. :?
Nadmiar pracy, kłopoty i smutasy, jak były tak są, jednak teraz jestem już troszkę z nimi oswojona i chyba dzielniej znoszę każdy nowy dzień. Zorganizowałam się na tyle, że mogę już w miarę dobrze pracować i nawet zaczęłam ponownie myśleć o sobie. A poza tym już w najbliższy weekend zobaczę moje dzieciaszki i bardzo się z tego cieszę. :P
Miałam wiele okazji, aby porozmawiać z życzliwymi mi ludźmi, i przekonałam się, że mam naprawdę wiele oddanych mi dusz. Nie sądziłam, że udało mi się tylu osób do siebie nie zrazić (jakem skorpion), a wręcz odwrotnie, są przy mnie i nie dość, że potrafią słuchać, to jeszcze pomagają mi w życiu codziennym. Bardzo mnie to podniosło na duchu i dodało mnóstwa sił. :P
Wkraczam zatem w nowy miesiąc z większym optymizmem i nastawieniem do życia. Postaram się wytrwać jeszcze do października z pracą na ostrych obrotach i cieszyć się, że potem będę miała roczne nemal wakacje od życia zawodowego - w porównaniu z tym, co teraz mam. :wink:
Cieszę się również, że mogę być przy Was na tym forum, dajecie mi wiele sił i niezłej mocy do walki o trwanie w trybie dietkowania. choć teraz dieta jest jakimś moim podrzędnym celem, to jednak bardzo miło będzie czuć się coraz lżejsza. Nie wiem tylko, jak z moimi wpisami na forum, ale postaram się, aby było ich jak najwięcej. :wink:
Salenie sympatyczne zdjęcie. :P
http://www.plfoto.com/zdjecia_new/962485.jpg
Jeszcze trzy kiloski i znów będę ósemeczką. :mrgreen: Wszystkie kalendarze w domciu zmienione na sierpień i oczywiście na nich całkiem nowe motywacje konne. :wink:
http://www.plfoto.com/zdjecia_new/962240.jpg
Buziolce i wspaniałych pomiarków życzę.
Bella szalenie zazdroszcze ci tej ósemeczki ale mimo to będe sie cieszył razem z Tobą :)
Bella, życie takie już jest, co chwilę kłody pod nogi rzuca. I o to mi chodziło w tym "uniezależnieniu się od emocji", dokładnie o to. Choćby się waliło i paliło, ja nie zmieniam stylu odżywiania, bo niby jak jest mi dobrze, jestem wypoczęta, nie mam zmartwień, to potrafię zjeść zdrowy posiłek, a jak pojawiają się problemy to muszę jeść coś, co mi szkodzi, a WCALE NIE POMAGA PRZETRWAĆ? Bo to, że pomaga, to tylko złudzenie.
Jeżeli nie zmienimy naszych nawyków, zawsze będziemy tyły, gdy tylko wpadniemy w "kierat prackowy". A ja nie chcę czekać ze schudnięciem do emerytury :wink: .
Cieszę się, że z optymizmem wkraczasz w nowy miesiąc, bo już troszkę obawiałam się, żeby nie było powtórki z rozrywki. Trzymam kciuki za Ciebie, życzę szybkiego powrotu do zdrowia Twojemu mężowi. No i żeby wszystkie smutki poszły sobie w siną dal. :D
I bardzo dobrze, że odchudzanie jest na dalszym planie, tak właśnie ma być, ale wcale nie znaczy to, że musi z tego powodu być przerwane :twisted:.
Pozdrawiam raz jeszcze, a biedronka ma szlaban na dalsze przesuwanie się w prawo.:twisted:. Pamiętaj, obowiązuje jeden kierunek ruchu! :D
Belluś życze zdrówka mężowi a Tobie wytrwałości w dietce...
Ja w sytuacjach stresowych nie mogę jeśc...zawsze tak miałam za to pózniej jak odreagowuje jest na odwrót :roll: :roll:
Przytulam Ciebie mocno...
Cytat:
Ja w sytuacjach stresowych nie mogę jeśc...zawsze tak miałam za to pózniej jak odreagowuje jest na odwrót
U mnie wygląda to dokładnie tak, jak u Stelli. Ilekroć działo się w moim życiu coś niedobrego, jedzenie przestawało dla mnie istnieć. Nie to, że się celowo głodziłam, po prostu zapominałam o jedzeniu (na szczęście w najgorszej i najdłużej trwającej z takich sytuacji były przy mnie przyjaciółki, które mnie pilnowały). Natomiast tyję gdy jestem szczęśliwa, gdy wszystko się mi w życiu układa. Popadam wówczas w jakieś takie samozadowolenie... A raczej wpadałam, do tej pory. Teraz po raz pierwszy jestem szczęśliwa, w udanym związku, zadowolona ze swojego życia ... i jednocześnie szczupła. A skoro mnie udało się przełamać ten schemat, w którym brak stresu prowadzi do folgowania sobie jedzeniem, to da się przełamać i ten przeciwny - czego z całego serca Bellusi i innym osobom o tendencji do nadmiernego jedzenia w stresie życzę.
Belluniu - mężowi nadal dużo zdrowia podsyłam wirtualnie, a Tobie życzę, żebyś ten sierpień mogła w dietowym kalendarzu odznaczyć wielką uśmiechniętą buźką. :D
Uściski :)
Pewnie są różne rodzaje stresów. Ja przed egzaminami też nie mogłam niczego przełknąć, za to po... :roll: Ale bywają też takie może o niewielkim nasileniu, ale za to stałe, nie pozostawiające miejsca na myślenie i kontrolę diety, no i wtedy sięga się po byle co, co jest pod ręką, i brak sił na walkę z głodem, gdy mamy inne zmartwienia. Tak jakby umysł bronił się przed jeszcze jednym wysiłkiem.
Tak czy inaczej, szczęście czy kłopoty, mamy być szczupłe i tyle, o to nam tu w końcu chodzi :wink: :D .
Belluś - życzenia zdrowia dla Twojej Ślubnej Połóweczki przesyłam i moc buziaków i dobrej energii dla Ciebie.
Trzymam kciuki za szybki powrót ósemeczki :)
Ula
Belluś przytulam mocno do serducha!
A skorpiony bardzo lubię :D , jednego nawet kocham :wink:
To jeszcze ja :)
przed udaniem się na zasłużony odpoczynek postanowiłam porozdawać kwiaty - wprawdzie tylko wirtualnie, ale za to zdjęcia robione przeze mnie :)
I moc buziaków przesyłam i życzę udanego - pod każdym wzgledem - tygodnia :)
Ula
http://www.e-foto.pl/users/k20051101...d_P7060282.JPG
Belluniu przybiegłam tutaj,żeby zostawić Ci ukochane koniki-wiem jak je uwielbiasz :D :!: :!: :!:
Żałuje,ze masz tak dużo pracy-już od kilku miesiecy z niecierpliwościa czekam na nasze spotkanie :!: :!: :!: Dziwi Cię,że masz wokół siebie tyle życzliwych ludzi???A mnie nie,bo jesteś kochaną dziewczyną ,życzliwą w stosunku do innych i masz serce po właściwej stronie :D :!: :!: :!:
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...L/WL10_1_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...L/WL10_2_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...L/WL10_3_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale.../WL10_12_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale.../WL10_11_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale.../WL10_10_b.jpg
Też mnie to wcale nie dziwi :) .Cytat:
Dziwi Cię,że masz wokół siebie tyle życzliwych ludzi???A mnie nie,bo jesteś kochaną dziewczyną ,życzliwą w stosunku do innych i masz serce po właściwej stronie
Przeczytałam u Rewolucji, że spotkałaś się z nią. :) Powiedz, kochana, że z tym "zapachem pizzy" to chodziło o nowe, ekskluzywne perfumy. :-)
Skorpiony? - Co prawda nie wierzę w astrologię, ale i tak napomknę, że moja siostra jest skorpionem i jest bardzo kochaną, wrażliwą, życzliwą innym osóbką. :)
Uściski :)
Strasznie się cieszę, że mogłam Cię wyściskać i przytulić. Stęskniłam się za Tobą i nie mogłam sobie odmówić choć krótkiego spotkania. Pięknie wyglądasz. Pisałam u siebie, że wyglądasz jak młoda laska :)
Wiesz jak lubię robić takie niespodzianki. Miałam troszkę obiekcji, bo wiem, że masz milion spraw, ale nie wytrzymałam i zadzwoniłam :D Ciesze się, że znalazłaś czas - szczególnie, że Cię nie uprzedziłam o wizycie :D
Już się nie mogę doczekać kolejnego spotkanka. Czuję niedosyt. O tylu rzeczach chciałam Ci powiedzieć. Mam nadzieję, że będziemy miły okazję.
Ściskam Cię wirtualnie - choć wolę te prawdziwe przytulańce :)
Pamiętaj, ze wierzę w Ciebie - nie dawaj się głupawką, bo pięknie już wyglądasz. Masz przed sobą jeszcze troszkę, ale warto. Już Ci mówiła, że w porównaniu z tym jaką Bellę widziała na spotkaniu w Sokołowie to jest ogromna różnica i bardzo mnie to cieszy :)
Triskell - te zapach to jak jak najbardziej z pizzerii :) Był ze mną mój Misiek i musiałyśmy go nakarmić, co się okazało nie takie łatwe w dużym mieście po 21:00. On jadł pizzę, a my piłyśmy wodę i gadałyśmy jedna przez drugą :)
buziaki
http://www.pupile.com/pup/images/img_11555.3.jpg
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d72/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...3fe/weight.png
Witam serdecznie dobre duszyczki.
Zatem już kolejny miesiąc i jaką wspaniałą pogodę mamy (u mnie już kilka godzin pada). :P Nareszcie wszystko dostanie pić i jest czym oddychać. :P Uwielbiam zapach i ten szmer padającego deszczu za oknem. :wink:
Wczorajszy dzień zaliczony dietkowo, miała być jeszcze maślanka, ale spotkanie mi się przedłużyło i nie dało już rady. Nadal w lodówce nie mam dietkowego jedzonka, pewnie dziś będę musiała zrobić w końcu zakupy, tylko nie wiem, jak się wyrobię. Wszamałam:
X Kawa (bez cukru) 1 5,00
X Pytlowy żytni średnio 100g 0,7 168,00
X Musztarda łyżka 15g 1 18,00
X Szynka z indyka średnio 100g 0,24 39,60
X Ser żółty Gouda pełnotłusty mała kostka 100g 0,16 52,00
X Ogórki surowe średnio 100g 0,3 3,00
X Borówka amerykanska porcja 100g 1,7 105,40
X Polędwica smażona bez tłuszczu średnia porcja 150g 0,67 123,95
X Makaron farfalle opakowanie 100g 0,3 107,40
X Pytlowy żytni średnio 100g 0,72 172,80
X Musztarda łyżka 15g 1 18,00
X Szynka z indyka średnio 100g 0,22 36,30
X Ser żółty Gouda pełnotłusty mała kostka 100g 0,2 65,00
X Papryka surowa czerwona średnio 100g 0,2 5,80
X Ogórki surowe średnio 100g 0,28 2,80
X Ogórek konserwowy ROLNIK porcja 100g 0,78 17,94
X Kawa (bez cukru) 1 5,00
W sumie kalorii: 945,99.
Jeszcze jestem pod wrażeniem spotkania z Rewolucją, dała mi takiego powera do życia i działania swoją niesamowitą pozytywną energią. :P Dziękuję Sylwuś za nasze paplanie, szkoda, że krótko, jednak wiem, że dla Was to i tak było duże poświęcenie. Już tyle razy Ci mówiłam i pisałam, że jesteś niesamowitą osóbką, jednak teraz znów to robię. Zawsze marzyłam o takiej siostrze. Cholernie się cieszę, że dałaś mi tak wspaniały prezent - spotkanie i ten wieczny usmiech na buziolcu. Doładowałam akumulatorki i teraz działam jeszcze lepiej, bo już wczoraj rano czułam, że coś we mnie się zmieniło, coś co pękło, wcale nie trzeba sklejać. Mam tylko nadzieję, że i ja coś mogłam Ci dać swoją osobą, a nawet jeśli nie teraz, to z pewnością na kolejnym spotkaniu. Ale przyznaj, gadulca też mam, nie? :lol: :P
Już tylko cztery dni i zobaczę moje marnotrawne potomsto. Gargamele nareszcie będa w domciu. :P Ale będzie się działo. Już nie mogę się ich doczekać. :P
Zostawiam konika z okienka. :wink:
http://www.plfoto.com/zdjecia_new/963276.jpg
Luneczko, ależ mi wspaniałe konie wkleiłaś, każde z osobna to wspaniałe zdjęcia. :P Zakonianie naprawdę mi pomaga, wyzwala jakieś większe siły we mnie i jak patrzę na te róznorodne grzywacze to tak bardzo mnie to relaksuje. Moja miłość do koni bierze się z dzieciństwa, kiedy jeździłam na letnie wakacje do mojego kuzynostwa na południu polski, mają wspaniałe ogromne gospodarstwo rolne i tam konie dożywają swojej starości, nie były i nie są oddawane do rzeźni, pozwala im się brykać do końca ich dni. Właśnie spotkanie z takimi już konnymi dziadkami bardzo mnie zawsze rozczulało, przekonałam się jak mądre są to zwierzęta, i ile można od nich dostać w zamian. Uczyłam się jeździć na oklep własnie na takich koniach i przez te dwa czy trzy miesiące potrafilśsmy nawiązać fantastyczny kontakt, a one pamiętały o mnie podczas kolejnych wakacji. To było niesamowite. Dostojne wspaniałe konie. I najfantastyczniejsze wakacje. :P Zatem dziękuję za zakonianie. :P
Usiak, dziękulec za kwiatka, tym bardziej, że sama robiłaś zdjęcie. Szkoda, że ja nie potrafię robić chociaż ładnych zdjęć, za bardzo jestem niecierpliwa, aby wyczekać nie tylko z perspektywą, ale i z dogodnym ujęciem czy momentem. Nawet robiąc zdjęcia moim dziecciaszkom zawsze coś tam nie tak mi wyjdzie, no cóż taki domatorski ze mnie pstrykacz zdjęć. :wink: A na basen chodzisz? Ja dopiero w październiku będę mogła sobie pozwolić na regularne pływanie. :?
Animka, przytulanie do serducha mocno mi pomaga, nawet takie wirtualne. Podsyłam zatem i do Ciebie dawkę pozytywnej energii, która u mnie już się jak lawa wulkaniczna wyzwoliła. Najgorsze jeszcze przede mną, jednak patrzę już na zycie z coraz większym optymizmem. :wink: A skorpiony to takie śliczne kochane stworzonka. :lol:
Kefa, bardzo się cieszę, że jednak nawet podczas tych ostatnich ciężkich dni udawało mi się poskromić mój wilczy apetyt, dużo mnie to kosztowało, bo to właśnie tak jak pisałać, że jakby się organizm bronił przed kolejnym wysiłkiem. Jeszcze kilka miesięcy temu pewnie bym, się jedzeniu poddała i miała cholerne wyrzuty sumienia, teraz jednak tak nie było, z całą świadomością pozwoliłam sobie zwiększyć limit, ale jeść dietkowo, choć właśnie te kilka dni, kiedy jadłam w limicie niedietkowe spowodowały, że coś we mnie drgnęło i zamiast mieć wyrzuty sumienia powiedziałam sobie - skoro tak Cię ciągnie do jedzenia, to jedź więcej ale dietkowo. Pomogło, przetrwałam to, uważam, że jak na mnie w wielkim stylu, bardzo się z tego cieszę i jestem dumna z siebie. A czułam się właśnie jak taka szmaciana lalka obijana o ścianę, na huśtawce emocjonalnej, po raz pierwszy przyjrzałam się swoim emocjom właśnie w aspekcie dietkowania, to co zobaczyłam na tyle mnie przeraziło, że pomimo całego smutku potrafiłam się z tym uporać. Żarcie nie przynosi mi już takiej radości jak kiedyś, jednak wciąż walczę z głodem psychicznym, jestem pewna, że jeszcze kilka takich ciężkich prób i powinnam się w końcu na tyle z tego głodu uwolnić, żeby móc normalnie żyć i jeść. To tak jak wstrząsy delirkowe u nałogowców, jak im się narkotyk odstawi, u mnie tym narkotykiem jest właśnie psychiczny głód, przemożna chęć ruszania buzią. Z nałogu człowiek się nie wyleczy, jednak może się od niego uniezależnić, ale to musi trwać i być świadomie przeżywane. Rozpisałam się, lecz mi to pomogło. :wink:
Triskelku, tak się cieszę, że masz więcej czasu na forum teraz, czytam Twoje wpiski nie tylko u siebie, ale też u innych, i napełniam się pozytywnymi fluidami, które wszędzie zostawiasz. Bardzo się cieszę z Twojego występu solo, to tylko świadczy, że podjęłaś słuszną decyzję odnośnie tego tańca, tak trzymaj. Ale zdjęcie z solówki ze skrzydłami koniecznie wklej u siebie abyśmy mogły się pozachwycać. :P Mam nadzieję, że ten sierpień będzie jedną wielką uśmiechniętą buźką choć w dietkowaniu. :wink:
Stella, po prostu zapomniałam juz jak to jest mieć stres w życiu, oczywiście poza tym w pracy, ostatnie lata upływały w dość dobrym szczęśliwym zbiegiem okoliczności i losu, dlatego teraz tym trudniej jest, bo wszystko się zwaliło na raz, jednak nie tracę nadziei i walczę o to, co moje. :wink:
Kardloz, szkoda, że ósemeczkę wypuściłam z ręki, jednak jestem spokojna, że niedługo znów będę się nią cieszyć. :wink:
Spokojnego dnia życzę.
Tak to jest jak się pisze tasiemce, w międzyczasie nowe wpiski. :lol:
Trsiskelku, zapach pizyy był bardzo prawdziwy, jak pisała Rewolucja my jednak nic nie jadłyśmy, i tak pewnie byśmy nie miały na to czasu, najadłyśmy się gadulcem. :lol: Już dawno tak nie świergotałam, zapomnioałam, że można odczuwać przyjemność z gadulczenia. :lol:
Rewolucjo, bardzo proszę o takie niespodzianki jak najczęściej, to szalenie miłe, radosne i motywujące wydarzenie. :P Troszkę przesadzasz z tą młodością i pięknym wyglądem, jednak wypijam tą słodką śmietankę z Twojego pióra. :wink: Też nawet nie zasygnalizowałam spraw, które chciałam z Tobą omówić, ale będziemy miały z pewnością jeszcze ku temu okazję. :P
Oczywiście, że spotkanie z Tobą dużo mi dało. Strasznie się ciesze, że mogłyśmy sie wyściskać. Mam nadzieję, że szybko będzie okazja do tego, że przegadać całą noc. Tyle rzeczy chciałabym Ci powiedzieć :)
Dlatego, że masz takie gadane to tak świetnie się z Tobą rozumiem - dobrze, że się nie przekrzykiwałyśmy w tej knajpie, bo by nas wygonili. jak wracałam do domu to w samochodzie cały czas mi sie buzia cieszyła.
Uściskaj ode mnie dzieciaczki - mam nadzieję, że już niedługo sama to zrobię :)
Nie trać wiary w siebie i w swoje możliwości. Ja wiem, że możesz wiele. Jesteś wspaniałą, dobra i ciepłą osoba. Walcz o siebie i myśl przede wszystkim o sobie - trochę zdrowego egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Nie przepracowuj się - ta gonitwa tylko odbiera Ci siły do życia. Dbaj o siebie i pamiętaj, że w każdej sytuacji możesz na mnie liczyć. Wystarczy telefon - nie mieszkamy na innych kontynentach. Nie miej obiekcji, że zawracasz mi głowę swoimi problemami - tak nie jest. Ja chce Ci pomóc - jeśli tylko będę potrafiła.
buziaki :)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d72/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...3fe/weight.png
No to jak dzieciaszki wrócą do domku, to faktycznie będzie sie działo :) :)
Co do basenu... :oops: nie chodzę...
Ale już zapowiedziałam tacie, żeby mi załatwiał od wrzesnia wejściówkę :)
Nie od zaraz, bo u nich we wakacje jest przerwa, można dopiero od września. A dlatego od taty z pracy - ze mi taniej wyjdzie. Niestety aspekt finansowy też ważny...
Teraz na publiczne baseny za skarby bym nie poszła, jeśli już to tylko na kryty, głęboki, gdzie ludzie przychodzą TYLKO pływać (a nie opalać sie, flirtowac, gapić na innych itp.) i nie bedą bardzo na mnie zwracać uwagi.
Buziaków moc przesyłam :)
Ula
PS. To musiałaś mieć naprawdę cudne wakacje :)
Bellusiu, jak cudownie czyta się takie kipiące entuzjazmem i dobrą energią posty. :) Rewolucja chyba Cię zaczarowała... bo wiesz pewnie równie dobrze jak ja, że magia nie polega na uzyskiwaniu rezultatu "z niczego", tylko na wydobyciu jakiejs energii, która w nas jest. No i wszystko wskazuje na to, że Rewolucja pomogła Ci wydobyć znów na światło dzienne tą wspaniałą Bellusiowatość, którą kipiałaś, gdy po raz pierwszy poznałyśmy się na tym forum :D .
Tak czytam o tym Waszym radosnym gadaniu jedna przez drugą i bardzo pasuje to do myśli, które mam, gdy myślę o grudniowym zlocie - jak to zrobić, żeby z wszystkimi zdążyć jak najwięcej mieć tego kontaktu, żeby uczucie niedosytu było jak najmniejsze?
Mocno Cię ściskam i wierzę, że sierpień należy do Ciebie :-) .
Witaj Belluś!
Jak dobrze widzieć Cię w tak dobrym nastroju i tryskającą optymizmem pomimo różnych problemów i nawału pracy. Dobrze wiem, żek pozytywnie potrafi naładować spotkanie z Rewolucją i nie bez przyczyny nazwałam ją wylkanem pozytywnej energii :D
Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki za udany dietkowo sierpień - GON MNIE GON!!! :)
Cieszę się że Bella ma dziś o niebo lepszy humor i motywację do życia :D :D
czasem trzeba się spotkać z jakąś bardzo pozytywną osobą, aby całkiem odmieniło się spojrzenie na świat... :D
i faktycznie tak jest, ja jak czuję, że dopada mnie depresja, dzwonię zaraz do znajomej, spotkanie z któą zawsze mnie poprawia humor, bo jest niezwykle pogodna - mimo, iż w życiu ma sama ciężko , przy tym tak energiczna i aktywna, i zawsze uśmiechnięta, że po paru minutach z nią nasiąkam wszystkimi dobrymi fluidami :D :D
taka osoba wśród przyjaciół to skarb :D :D
Witam wieczorową porą.
Dzień udany dietkowo, choć mocno zalatany po mieście, dziś same załatwianie spraw. najgorzej było z zastrzykami dla męża, bo w kilku aptekach ich nie było, i tak jeszcze jutro muszę jechać po drugą ich partię do apteki na drugim końcu miasta. Ale udało się, nie ma przerwy w ich braniu, a zastrzyk zrobiłam mu sama, niby taki odważny, że sam zrobi, a tuz przed stwierdził jednak, że lepiej abym ja to zrobiła, dobrze że pamietałam jak się to robi, w końcu córka pielęgniarki jestem. :wink:
A najważniejszą miłym akcentem dzisiejszego dnia była wiadomość od mojej muśki, że mój synek nie dość, że trzymał prawdziwą dwumetrową wędkę, to jeszcze udało mu się jakąś tam małą rybkę w czasie tego trzymania zawędkować. Szalał podobno z radości, i z pełną powagi miną wypuszczał ją pod czujnym okiem wędkarza znów do jeziora. Rybka ledwo zipiała, bo babcia oczywiscie musiała do domu lecieć po aparat fotograficzny, aby im zdjęcie cyknąć. :lol: Tylko ja nie wiem, czy chcę aby mój syn miał takie hobby. :lol: :lol: :lol:
Nastrój porewelkowy mam nadal bardzo dobry, wręcz wyśmienity, dlatego też niejako przy okazji zaszczepiłam się już ostatnią szczepionką na żółtaczkę. Trzeba będzie w końcu z tym woreczkiem zrobić porządek, ale to pewnie na przełomie października i listopada. :wink: Swoją drogą te szczepionki nieźle kosztują. :?
Dzionek dietkowego jedzenia był, na jutro już gotuję kolejne jedzonko, więc nie powinno być źle. Wzięło mnie na maślankę, której wcześniej nie cierpiałam, ciekawe czego mi w organiźmie brakuje. :? Przy tym dietkowaniu jednak włosy mi nie wypadają, jak rok temu, paznokcie się nie łamią, tylko może skóra jest zbyt sucha, ale to pewnie też z powodu małej wilgotności tego lata w powietrzu. Organizm pewnie dobrze to dietkowanie znosi, bo właściwie jem wszystko i już przyzwyczaił się do warzyw i owocy. :P Zatem dziś wszamałam:
X Kawa (bez cukru) 1 5,00
X Razowy pełnoziarnisty średnio 100g 0,64 144,64
X Musztarda łyżka 15g 1 18,00
X Sałata średnio 100g 0,56 7,84
X Ser żółty Gouda pełnotłusty mała kostka 100g 0,12 39,00
X Salami plasterek 7g 1,14 39,90
X Papryka surowa czerwona średnio 100g 0,26 7,54
X Rzodkiewka surowa średnio 100g 0,12 1,44
X Ogórki surowe średnio 100g 0,22 2,20
X Śliwki węgierki bez pestek średnio 100g 2,4 81,60
X Makaron szpinakowy porcja 100g 0,3 100,35
X Polędwica smażona bez tłuszczu średnia porcja 150g 0,58 107,30
X Papryka konserwowa średnio 100g 1 33,00
X Pietruszka natka pęczek 80g 0,1 1,00
X Wasa zytnie kromka 6g 2 46,00
X Koncentrat pomidorowy 30% średnio 100g 0,1 10,00
X Ser żółty Gouda pełnotłusty mała kostka 100g 0,11 35,75
X Salami plasterek 7g 2,43 85,05
X Maslanka warlubska porcja 100g 1,5 48,00
X Nektarynki średnio 100g 1,52 60,80
W sumie kalorii: 874,41.
Jako ruch potraktuję to dzikie latanie dziś po mieście. :wink: Kalorii troszkę mało, ale już nie zdążyłam przed 17.00 wrócić do domciu, a przez ostatnie dni i tak limit robiłam duży, więc teraz się wyrówna. :wink:
Zakoniam na dietkową środę. :P
http://www.digitalphoto.pl/foto_gale..._2004-0962.jpg
Magpru, jak ja się cieszę, że nastrój mi się znów polepszył, męczyło mnie już to wieczne smutkowanie, teraz jest mi łatwiej, bo pewne rzeczy przyjmuję z uśmiechem na buziulcu, a Sylwia faktycznie postawiła przysłowiową kropkę nad i. Cieszę się, że zbiegło się to z nowym miesiącem, dzięki temu powinno być już dużo łatwiej. :P
Emkr, nio gonić Cię zamierzam, a jak. Wtedy na tym dobrze wyszłam, to i teraz tak będzie. :P Jednak na razie jestem przed @ i puchnę w oczach, robiłam pomiarki centymetrowe i niemal wszędzie jest mnie więcej. Jednak przeczekam spokojnie te dwa tygodnie i z pewnością będę dużo lżejsza i gabarytowo mniejsza. :P
Triskell, tak Rewelka wyczuła swoim wspaniałym noskiem, że bardzo dobrze mi zrobi spotkanie z nią, już dzień wcześniej czułam się odmieniona na korzyść, jednak dopiero przy niej wykipiałam z radości, uwolniłam ją i teraz mam uśmiech na buziulcu. Nadal mam szansę, aby się ładnie Ci zaprezentować na grudniowym spotkaniu, w końcu muszę się zmieścić w mój studencki śpiwór. :lol:
Usiak, czyli i tak zaczniesz się basenić miesiąc przede mną. :P Niestety karnety na basen nie są wbrew pozorom takie tanie, żerują na nas i tyle. :? Pisałaś u siebie o tej Waszej rocznicy, to takie miłe przeżycie dopieszczać się każdą okazją do rocznicowania. :P
Rewolucja, tak kolejne spotkania będą równie gadatliwe i przytulańskie. :P Cieszę się, że będziesz się szkolić w łodzince, ależ wtedy będzie się działo. :wink: A za miesiąc znów będziemy jeszcze zgrabniejsze i bardziej ponętne, będziemy chodzić po pietrynie i facetów naszym wyglądem podniecać. Nie ma mowy, aby na nas nie zwrócili uwagi. :wink:
Ponieważ zaraz wsiąkam w prackę, to już teraz życzę wam kolorowych snów.
Belluś, życzę jak najwięcej zdrówka dla Twojej połóweczk. Długo mnie tu nie było i musze ponadrabiac ogrmone zaległości, ale jeden rzut oka na Twój wątek przekonał mnie,że nic sie nie zmieniło i nadal jestes nieamowicie pozytwną i uśmiechnięta osóbką, a dietka ładnie CI idzie :D. Gdy spojrzałam na Twój suwaczek byłam bardzo mile zaskoczona niską cyferką jaka tam widnieje- jeszcze troszę i będziesz miec ósemeczkę! :D :D :D
Moc uścisków i buziaków!
A cóż to takiego ta "pietryna", po której będziecie z Rewolucją chodzić? :shock: Nie wiem dlaczego (być może przez skojarzenie ze słowem "futryna") moja jakże plastyczna wyobraźnia podsuwa mi obraz Belli i Rewolucji balansujących na gzymsach okiennych po zewnetrznej stronie kilkunastopiętrowych budynków. :shock: :shock: :shock: Potem jeszcze pewnie spektakularnie się potkniecie, w ostatniej chwili złapiecie bohatersko ofiarowane ramię jakiegoś Łodzianina i dacie się wciągnąć z powrotem na parapet. Ach ci Łodzianie, zwolennicy sportów ekstremalnych. :lol: :lol: :lol:
A tak poważnie, to bardzo, bardzo się cieszę z tej tryskającej z Twojego wątku energii :) .
Uściski :)
Belluś bardzo sie cieszę czytajac Twoje ostatnie posty-ciesze sie,że znowu tryskaja energią i bije z nich ciepełko :D :D :!: :!: :!: Oj i mnie sprzydałoby sie spotkanie z Rewolucją-nie ma drugiej takiej jak ona ( a my kiedy sie zobaczymy???) :D :D :D :!:
Dzisiaj padam już na pychol ze zmeczenia,wiec tylko obiecane koniki zostawię i zmykam.!!!Ps,jak miałam 7 lat pierwszy i ostatni raz jechałam przez kilka minut na koniu- na oklep-u prababci na wsi :D :!:
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...L/WL10_9_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...L/WL10_8_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...L/WL10_7_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...L/WL10_6_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...L/WL10_5_b.jpg
http://www.kalendarze.dt.pl/img_kale...L/WL10_4_b.jpg
Dzieki Bella za wsparcie - masz rację muszę powoli wprowadzać coraz wiecej ruchu, widzę że Ty naładowałaś akumulatory na spotkaniu z Rewolucja - BRAWO - optymizmem zarażasz nas wszystkich byle tak dalej. - a wszyscy zaczniemy tryskać energią
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
Witaj Belluś ja już z powrotem z nowymi siłami i energia do dalszej walki :D
Widzę, że u ciebie wszystko dobrze, tryskasz energią i radoscią :!: :!: :!:
No to walczymy dalej :D
http://img96.imageshack.us/img96/600...4102444wz9.jpg
Bella nie martw sie utraconą ósemeczką, jeszcze kilka tygodni i razem będziemy świętować - ty powrót 8 z przodu ja 9 - Przynam jednak że 99 kg to dla mnie tylko symbol bo sama waga jest zdecydowanie za duża - Naprawdę będe w siebie dumny i poczuje się wspaniale jak zejde poniżej 90. Mam nadzieje że uda się to w tym roku.
Pozdrawiam
Ps.
Czy Twoja miłosc do koni wynika tylko z tego że są nadzwyczaj pieknymi stworzeniami czy tez jeżdzisz konno??
Kochani.
Najpierw małe sprostowanko, wczoraj jednak musiałam na wieczór zjeść kanapkę, po prostu czułam się tak niedobrze, i wiem, że to było z głodu, dlatego wrzuciłam:
X Razowy pełnoziarnisty średnio 100g 0,22 49,72
X Musztarda łyżka 15g 0,5 9,00
X Salami plasterek 7g 1,14 39,90
X Papryka surowa czerwona średnio 100g 0,22 6,38
W sumie kalorii: 979,41 - czyli wszystko w porządku. :P
Zresztą ból głowy po kilku minutach już przeszdł i było ok, a może też troszkę na szczepionka źle na mnie podziałała, choć przy poprzednich nie miałam żadnych dolegliwości. :?
Wczoraj też wieczorkiem nareszcie miałam okazję posłuchać dobrej muzyki, i stwierdziłam, że zapuściłam się straszliwie w słuchaniu dobrych kawałków, no coż trzeba będzie to nadrobić, jeszcze dziś poszperam w sklepie internetowym za dobrymi płytami. :wink: W końcu już tak blisko jestem mojej ósemeczki. :lol:
Nastrój mam bardzo dobry, dzisiejsza praca też będzie przyjemna, temat ciekawy i pewnie lekko będzie mi się pisało. :wink: Na ćwiczenia nie mam chęci, @ się przyczłapała już i trzyma mój brzuchol w garści. :wink: Waga ze mną współpracuje, ale suwaczek zmienię dopiero przy ósemeczce. :P
Poodwiedzałam Was już wszystkich i natchnęłam się mocno pozytywną energią. :P Menu na dziś ustalone, jedzonko ugotowane, a i chęci do dietkowego prowadzenia się coraz większe. :P Wczoraj w nocy,oczywiście przez @, bo ona mnie zawsze do takich rzeczy namówi, wzięłam się za sprzątanie mojego gabinetu, ależ worków śmieci wyrzuciłam, pudełek, gazet i papirzysk. :lol: A jednak tylko niewiele powiększyłam swoją ściężkę dojścia do regałów, to dopiero wierzchołek smietniska uprzątnięty, ale kalorii przy takim sprzątaniu można stracić. :lol: :P Jak tylko będę miała siły, to dziś będzie powtórka. :lol:
Zakoniam na dobrą środę i z optymizmem patrzę w przyszłość. :P
http://www.plfoto.com/zdjecia_new/964037.jpg
Anamat, już byłam u Ciebie i gratulowałam utrzymania wagi, to duży wyczyn urlopkowy. :P Bardzo się cieszę, że masz nowe siły, bedzie jeszcze raźniej razem wytapiać tłuszczyk,. A jak dzieciaki, wyszalały się? Dziękuję za śliczne zakonienie. :P
Takija, też musze po @ znów jakoś powoli wdrożyć się w rytm ćwiczeń, dziś miałam chęć na rolki, a tu mokro po deszczu, trudno nie pojeździłam. Na razie bardzo bym chciała tydzień bez wpadek dietkowych przetrwać, tak aby moja ósemeczka znów się pojawiła i troszkę utrwaliła. A potem, znów jakąś motywację znajdę. Nabuzowałam się pozytywną energią i teraz robię z niej dobry pożytek. :P
Luneczko, tak właśnie działa moja psychika, taka hustawka emocjonalna, to u mnie niemal normalka, jednak są okresy, kiedy wiem, że mój optymizm i pokłady energii razem się kululują i wtedy nawet kilka miesięcy mogę funkcjonować bez jakichkolwiek mysli o maluskich nawet depresjach czy załamkach. I właśnie teraz czuję w koćiach, że nadszedł mój czas, życie stało mi się jeszcze bliższe, może dlatego, że pewne ciężary decyzyjne zostały podjęte, a może dlatego, że mam więcej pracy, którą uwielbiam i w której się spełniam, a może dlatego, że znów do czegoś dorosłam. Nie ważne, ważne, że teraz nie tylko chcę, ale wręcz pragnę, aby wszystko sobie w życiu ułożyć, wszystko to, na co mam wpływ. :P Zakoniłaś mi tak slicznie wąteczek, że aż buziolec mi się od ucha do ucha uśmiecha i już nie nadążam z drukowaniem tych koni, ale to dobrze, wymianę koni z drzwi lodówkowych planuję we wrześniu. Mam wtedy rocznicę ślubu i ... muszę mieć nadprzyrodzone siły. :wink:
Triskellku, pietryna to taka potoczna nazwa bardzo długiej ulicy Piotrkowskiej, najbardziej reprezentacyjnej ulicy Łodzi, z mnóstwem pubów, pizzerii, sklepów, pasaży, ogródków piwnych. Jest naprawdę bardzo ładna, nigdzie nie spotkach takich specyficznych kamienic, część z nich została już odrestaurowana i prezentuje się przepięknie. No i mamy te riksze, bo na pietrynie wolno jeździć autem tylko osobom tam mieszkającym i pojazdom dostawczym w określonych godzinach. To jest bardzo skromny opis pietryny, ale jakbym chciała się wgłębić w jej historię czy opowiastki, no to już byłoby cholernie tasiemcowo. :P W każdym bądź razie, spacer po pietrynie, to prawdziwa przyjemność dla ducha i ciała. :P I tam właśnie widzę siebie i Rewelkę, a może ją namówię, abyśmy przeszły całą Piotrkowską, jak to kiedyś jako panienka robiłam - mnóstwo spalonych kalorii. :lol: A Twoje skojarzenie tam mi się spodobało, też uwielbiam się bawić słowami, często nie znając znaczenia słowa wyobrażam sobie, co ono oznacza, zwłaszcza jak uczyłam się języków obcych, ten nawyk bardzo mi się przydawał. :P Choć wyczuwałaś właściwie, często w ramach różnych imprez, po niektórych kamienicach chodzą skałkowi - jak dla mnie to sport extremalny :lol: - nie wiem tylko czy rewelka da się na niego namówić. :P Kolejny raz się przekonuję Trini, że często nadajemy na tych samych falach. :P
Patti, cyferka była niższa już na suwaczku, jednak ostatnio miałam, podobnie jak u Ciebie, mnóstwo smutków i nierozwiązalnych z pozoru problemów, spadło mi wszystko na łep i zostawiło samą sobie. Teraz jest już o wiele lepiej, choć problemy nadal wiszą nierozwiązane, ale przynajmniej mam pomysły na ich może nie zlikwidowanie, ale zmniejszenie ich dolegliwości. :wink: Wkraczam do akcji dietkowania, bo w mocih planach jest zobaczyć szczupłą siebie. :P
Kardloz, jestem przekonana, że zobaczysz tą ósemeczkę zanim tak naprawdę rozgrzejesz się do dietkowego prowadzenia się, masz bardzo duzo silnej woli i zdrowego rozsądku, więc wszystko będzie się dobrze układało. :P Zresztą potwierdziłeś to swoim dietkowaniem na chrzcinach, za które należą Ci się wielkie brawa. :P Pewnie, że 99 jest pewnym symbolem, jednak właśnie nasza wyobraźnia karmi się takimi symbolami i to one ułatwiają nam niejako dalsze działania. Moim sybolem bedzie 83, to taka moja dość pechowa liczba, na której zatrzymałam się w zeszłym roku i ileś tam lat temu zatrzymywałam się przy dietkowaniu. Teraz zrobię wszystko, aby się nie złamać. :P Kiedyś jako panienka, studentka i nawet w pierwszych latach pracy zawodowej, uwielbiałam jeździć konno, niestety potem przybyło kilosków i już nie mogłam się tak ruszać, jak dawniej. Gdyby tylko moich rodziców stać było na lekcje jazdy konnej dla mnie jak byłam mała, to pewnie coś z tego by było na większą skalę, bo smykałkę miałam i do jazdy i koni, jednak potoczyło się inaczej. Ale już za 10-12 kilosków sama będę finansować spełnianie swoich marzeń. :P
Miłego dnia. :P
Miło Bellus ,że tak dzielnie podchodzisz do wszelakich problemów.One są i będą , trzeba sobie w życiu opracować podejście, czyli poddaję się czy walczę.Wiadomo wynik walki nie zależy czasem od nas , ale mamy satysfakcje ,że próbowałyśmy.Ja się staram jak umiem, nie jestem orłem i wiele mi brakuje, ale najpierw biorę mały dystans/ na miarę możliwości czasowych/ i może dlatego,ze jestem prawie cały czas sama to nie ma innej opcji , jak tylko "do przodu".Ważne jest nastawienie , więc do lustra i uśmiech!Im mniej się zastanawiam :czy się uda , czy nie , jak to ogarnąć, za dużo tego ; tym szybciej sprawy się rozwiązują.Myślę,że w tej sprawie też nasze hormony mają coś do powiedzenia :wink: , np. przed @ :roll: :roll: :roll: wszystko wydaje się ... a ,żeby sie rozładować bierzemy sie za porządki takie , które odkładałyśmy od dawna :wink: .
Belluś ja właśnie żegnam 8 i z miłą chęcią Ci ją przekażę :D .Ty jesteś silna , mądra i teraz pełna rewolucji :wink: , więc damy radę! Jakby coś to zawsze jestem, tylko powiedz słowo!
Buziaki!
Belluś mi też na ostatnim spotkanku Rewolucja dała mnóstwo energi... :)
Ona jest niesamowita :)
A teraz to przydał mi sie dobry kopniak bo zaczełam biadolić i nic z tym nie robie... :roll: :twisted: Mam nadzieje, ze może niedługo przyjedziesz d Wa-wy i uda nam sie spotkać
:)
Pieknie schudłaś :)I masz tyle energi :)
Mnie jakoś opuściła ...
Może jak zaczne ćwiczyć to bedzie lepiej :?: :roll:
Ja też ostatnio znów więcej słycham muzyki...ale są takie utwory ,które wprawiaja mnie w taki menalcholijny nastrój ,że....może dlatego że z każdym z nich kojarzą mi sie wspomnienia...
Belluś buziaczki przesyłam i czekam na zmianę suwaczka :)
Belluś uwielbiam czytać te Twoje długie posty, tylko potem juz sama nie wiem co bym mogła mądrego napisać.
Nic mi takiego do głowy nie przychodzi, wiec przesyłam moc buziakow i życzę miłego dzionka.
I wierzę, ze tym razem przekroczysz magiczne 83 :) Na pewno!!
A konno - to mi się marzyło (i nadal marzy) nauczyć jeździć, a przynajmniej spróbować, ale narazie nie śmiem swoim balastem obarczać zadnego żywego stworzenia :?
No moze słonia zdecydowałabym sie dosiaść ;) :lol:
Cmok, cmok!
Ula
Witam serdecznie.
Dzionek upłynąła dość pechowo, właściwie za co się nie brałam, to musiałam plany zmieniać, jutro pewnie też tak będzie. Jednak, kiedy dzwoniąc do dentysty słyszę, że mogę natychmiast przyjeżdzać, zaś jak rzuciłam wszystką robotę, odwołałam dwa spotkania, pokonałam niemal całe miasto do niego, słyszę, że mnie nie przyjmie, bo ma za dużo pacjentów - niedopatrzenie sekretarki. Ależ się zagotowałam. :wink: No cóż, muszę jechac jutro rano, znów poodwoływać sprawy, ale za to już mu z pewnością tyle nie zapłacę, ile będzie chciał. :lol:
Płytki w merlinie zamówiłam, powinny przyjść do mnie jeszcze przed moim wyjazdem po dzieciaszki, wiec będzie co słuchać w trasie. :P Taki prezencik za powrót witalnych sił i chęci do walki z całą masą spraw, która mi się nałożyły. :P A walczę dzielnie z zaległościami prackowymi, choć już mnie i klient dziś zdążył wkurzyć zmieniając całą koncepcję wizualizacji, choć była ona niby sztywna i niezmienialna, takie życie. :wink:
Nic nie jest w stanie odebrać mi dobrego nastroju, nawet to, że mi padł laptop i to ten z ważnymi tekstami i teraz muszę czekać ze dwa dni na możliwość dostania się do nich. :wink: Dziś też na biegu właśnie zabrałam się za mycie lodówki i zamrażarki, bo ... elektronika przestała prawidłowo funkcjonować i jakieś dziwne temperatury mi się porobiły w zamrażalce. :lol: Kiedy na oparach dojechałam do mojej ulubionej stacji benzynowej, okazało się, że przyjmują właśnie towar, jak to pan określił, i muszę czekać około pół godzinki. No pewnie, że musiałam, do następnej już bym nie dojechała. :lol:
Wszystko to staram się brać na śmiech, no bo przecież nie mam innego wyjścia, nadmienię jeszcze tylko, że dziś jadłam wyjątkowo słoną kaszę - osoliłam dwa razy, i zaliczałam chyba wszystkie przejazdy kolejowe czekając na przejazd pociągu. :lol: Jeśli nic już mi się przed snem nie wydarzy, to i tak limit pechowcowy wyczerpany na kilka tygodni. :lol: Całą przyjemność zaś sprawiło mi robienie mężowi zastrzyku. :lol: :lol: :lol:
Dietkowo się trzymałam, choć bardzo pospiesznie dziś jadłam, tak że wcale nie wiem, kiedy to wszystko wszamałam, a było:
X Kawa (bez cukru) 1 5,00
X Razowy pełnoziarnisty średnio 100g 0,5 113,00
X Musztarda łyżka 15g 1 18,00
X Ser żółty Gouda pełnotłusty mała kostka 100g 0,2 65,00
X Papryka surowa czerwona średnio 100g 0,5 14,50
X Rzodkiewka surowa średnio 100g 0,5 6,00
X Ogórki surowe średnio 100g 0,5 5,00
X Gruszki średnio 100g 1,46 58,40
X Kiwi bez skórki średnio 100g 0,78 31,20
X Kapusta kiszona średnio 100g 1,42 22,72
X Pietruszka natka pęczek 80g 0,63 6,30
X Schab pieczony średnia porcja 100g 0,99 178,20
X Koncentrat pomidorowy 30% średnio 100g 0,1 10,00
X Arbuz średnio 100g 2 74,00
X Buraki średnio 100g 1,3 59,80
X Bulion wolowy Cykoria porcja 100ml 1 5,00
X Masło Ekstra łyżeczka 10g 0,3 23,70
X Kasza gryczana prażona cała sucha ok. 1/2 szklanki 100g 0,3 105,90
X Jajo kurze gotowane szt. 60g 1 88,00
X Pietruszka natka pęczek 80g 0,1 1,00
X Maslanka warlubska porcja 100g 1,5 48,00
X Brzoskwinia bez pestki szt. 150g 1,2 60,00
W sumie kalorii: 998,72.
Ćwiczeń świadomych nie podejmowałam. :wink:
Zakoniam dalej na mniej pechowy dzień. :lol: :P Ważne, że był dietkowy, nikomu nic się nie stało, a ja jeszcze jakoś psychicznie funkcjonuję. :P
http://www.plfoto.com/zdjecia_new/964388.jpg
Usiak, pewnie, że przekroczę to magiczne 83 i to jeszcze w tym roku, tak ma się stać i koniec kropka. :P Tez na razie nie chę koni stresowac ani swoim wyglądem ani swoją wagą, jednak pewnie już we wrzesniu będę najpierw się przyglądac jak dzieciaszki jeżdzą, a pod koniec października spróbuję i ja, powinnam do tego czasu na tyle schudnąć, abysmy z koniem czuli się w miarę komfortowo. :wink: A z tym słoniem to przesadziłaś. :lol:
Stella, niedługo będę w Wawce, jednak nie wiem, jak będzie z czasem, bo pracy mam od groma, postaram się jednak nawet na kilka chwil się z Wami zobaczyć, choćby to miało być tylko na samym dworcu. Nieźle mnie ładują takie spotkania, dostaję po nich galantego powera, a teraz jeszcze sama sobie go porządnie wzmocniłam, więc powinnam miesiąc przeżyć bez mrugnięcia okiem na dietce. Właśnie mnie ssie, bo choć kalorie zrobiła, to jednak z braku czasu, nie najadłam się wzrokowo i mój psychiczny głodek się dopytuje, kiedy cos mu wrzucę. A ja mu ... psikusa, dzis już nic nie będzie, żelujący prysznic zostawiam na ostatni moment walki z głodkiem. :wink:
Animka, troszkę sobie pewne sprawy poplanowałam, zrobiłam hierarchię priorytetów i pilnych, i jakoś ruszyłam tą maszynę. Bardzo mi pomaga świadomość, że już od listopada będę wolna prackowo na tyle, aby spokojnie w domciu z dzieciaszkami popracować nad ich cierpliwością, zachowaniem i jakimś tam początkującym wykształceniem, żeby chociaż z kwadrans przy stole wysiedziały. I będę się zajmowała planowaniem wyjazdu zimowego z nimi, bo mam w planach dwa wyjazdy. :P Masz rację, że tym łatwiej się mobilizujemy im mniej czasu mamy na rozmyslania. A mąż mój nawet nie pozmywa naczyń, nawet musi się myć z moją pomocą, jest ciężko, jednak staram się to wszystko robić z usmiechem. :wink: A to, że chcesz mi podarować swoją ósemeczkę, to jestem bardzo mocno uszczęśliwiona, gdyż jest jedna z najbardziej energicznych ósemeczek na tym forum, pełna ciepła od Ciebie bijącego, z taką ósemeczką to ja cały świat zawojuję. :P :P :P Dziękuję! :P
Miłego wieczoru.