Anikas, pewnie że damy radę
Ja stosuję coś zbliżonego do South Beach. I fazy (całe dwa tygodnie) nigdy nie udało mi się przejść. Zawsze wpadło coś niedozwolonego - a to jakis owoc, a to marchewka, a to akurat wypadła mi jakaś potrawa z ryżem... Poznanie zasad takiego sposobu odżywiania bardzo duzo mi dało, sporo zrozumiałam po przeczytaniu książki i wpisów na forach dyskusyjnych poświęconych diecie. Szkoda, że na tej stronie nie ma oddzielnej grupy poświęconej diecie SB (do 1000 kcal wpisy zupełnie nie pasują i w rezultacie są rozrzucone wszędzie). Staram się je stosować jej zasady w swoim odżywianiu - ale nie mogę powiedzieć o sobie, żebym faktycznie była na diecie SB. To coś pomiędzy I, II i III fazą

A teraz co wczoraj zjadłam:
> ser biały z dużą ilością sałaty
> jogurt jogobella light
> serek figura 3%, rzodkiewki, połówka papryki
> gotowany kalafior
> czereśnie, sałatka owocowa (świeży ananas i brzoskwinie w zalewie ale domowej roboty więc bez chemii),
> cukierek (koleżanka częstowała a ja nie umiałam odmówić )
> picie: woda, mięta, herbata czerwona, czarna, kawa z mlekiem

Ćwiczenia: 60 minut na rowerku

Pozdrawiam, Sylwia