wiecie co ja juz czasami nie mam siły...nie mam siły ciagle walczyc o wszystko....została mi tylko ona mój tata miał 34 kiedy zmarł-nagle ja miałam lat 13...dziadków nie mam-alkoholicy,wiec tak jakbym ich nie miała....mama znowu ....
ja sie poprostu boje...boje sie co przyniesie nowy dzien...boje sie znowu cos sie wydarzy...juz sobie nie radze![]()
![]()
mam dopiero21 lat a czuje sie jak staruszka...nie mam juz sił...jestem ciagle zdołowana albo zła...a to odbija sie tez na życiu z myszem...on tez wkoncu moze miec dosc...i wiem o tym...ale tylko z nim moge podzielic sie swoimi odczuciami,jemu sie wypłakac-choc on niewiele rozumie...nie przechodzi przez to wszystko wiec nie wie o co mi chodzi, kaze sie odizolowac od problemów...olac niektore rzeczy...ale jak ja moge zostawic wlasna matke samej sobie i olac ja....brakuje mi juz sil...ile ja nocy preryczałam z bezsilności....juz nie wiem co robic...naprawde...
Moja najlepsza ponoć przyjaciólka zostawiła mnie wlasnie wtedy kiedy najbardziej jej potrzebuje...wiec na myszu sie wszystko skupia...to jemu sie żalę....bo sama ze swoimi myslami zwariowałabym chyba poprostu..i tak juz niewiele mi brakuje....
przepraszam,ze was obarczam problemami,bo macie ich sporo..swoich...ale dobrze jest sie komus wygadac...i wiedziec ze ten ktos nie powie ci tylko " wrzuc na luz,bo sie wykonczysz" ....dziekuje dziewczyny
Zakładki