na początku chcialam Wam bardzo bardzo serdecznie podziękować za odzew, i to tak liczny. dla mnie wsparcie i to w takim momencie, gdy zaczynam walkę już nie o wagę, ale o życie, jest ogromnie potrzebne i ważne.dlatego-dziękuję...
przed chwilą przeczytałam rady co do mojej mamy-spróbuję na pewno i to dzisiaj, bo naprawdę zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa.znalazłam kilka artykułów w czasopismach medycznych odnośnie otyłości oraz chorób z nią związanych, ryzyka i najtragiczniejszego. mam nadzieję, że to nią trochę wstrząśnie i uwierzy mi, że nie można spokojnie i normalnie żyć przy moim wzroście i wadze(właśnie przez wzgląd na te niebezpieczeństwa chorób i nie tylko). bardzo się denerwuję, ale za godzinę wraca i poważnie z nią porozmawiam.wiem, że od tego zależy bardzo dużo, bo gdybym nadal trwała w takim stanie to jeszcze kilkanaście kilogramów i...gra toczyłaby się o najwyższą stawkę...
co do posiłków, to od tych 2 tygodni zapisywałam co zjadałam, a od wczoraj jem tylko na małych talerzykach i zero ciast,pełnych tłuszczu pączków domowej roboty, faworków itp. wczoraj wymówiłam się od zjedzenia pełnych porcji niestrawnością, ale dziś wiem, że pora na poważną rozmowę by zacząć działać.mam tylko 17 lat i chcę żyć normalnie!
wyszukałam w internecie ile np. waży szklanka ryżu, mleka, kaszy itp. wykreśliłam z listy produktów wszelkie słodycze(choć gdy spojrzałam wstecz to zauważyłam, że nie jadłam ich tak wiele, bo po prostu nie było mnie na nie stać! pieniądze wydawałam na książki i przybory szkolne, ale moimi bombami kalorycznymi były domowe wypieki mamy, tłuste i pochłaniane w ogromnych ilościach jedzenie domowe). po namyśle wykreśliłam też śmietanę,olej,masło,cukier(do herbaty) i panierki na kotletach(przeczytałam, że są bardzo kaloryczne).
warzyw mam pod dostatkiem, bo mam dziadków 20km od Ciechocinka i u nich zwykle zaopatrujemy się w świeże warzywa i jabłka.dlatego z tym nie będę miała większych problemów, wczoraj na kolację zjadłam surówkę z warzyw i kefir.dzisiaj rano bułeczkę grahamkę z twarożkiem,herbata bez cukru i 2 jabłka. to wymagało wyrzeczenia nie z mojej strony(bo naprawdę jestem bardzo mocno zaniepokojona i wystraszona stanem, w jakim jestem) ale ze strony mamy-że znowu mi w głowie fanaberie i wymysły.
spacerować będę dziennie po 1,5h, na razie chyba na tyle pozwala mój organizm. inny sport poki co nie wchodzi w rachubę.
idę zaraz...proszę, trzymajcie kciuki
dziękuję Wam