Strona 1 z 12 1 2 3 11 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 111

Wątek: Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...

  1. #1
    malamiii jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...

    nazywam się magda a z racji niskiego wzrostu i dużej wagi zwykle mówią na mnie magdalenka. imię w przeciwieństwie do mojej wagi wcale mnie nie niepokoi. z wagą jest naprawdę dużo gorzej: 105kg przy 160cm wzrostu. wiem, to już duża otyłość.
    czytam Wasze(a może i niedługo moje?) forum od 2 tygodni. czytam o Waszych smutkach i niepokojach, o chwilach zwątpienia i dzikiej radości, gdy uda się schudnąć choćby o kilogram-bo ja rozumiem, że 1kg to jest dużo, nie tylko liczbowo tych 7000kcal, ale moc wytrwałości, często ćwiczeń i pokonywania głodu i samej siebie.
    przeszłam etap jojo raz, gdy schudłam do 90kg, a potem wszystko 'wróciło' z nawiązką przez stres w domu i w szkole.
    bardzo chciałabym, byście przeczytały mój post tutaj do końca, bo bardzo mi na tym zależy.a wiem, że jeśli w pierwszym zdaniu napisałabym, że mam 17 lat i dosyć nieśmiały charakter, by próbować szukać teraz pomocy u lekarzy(charakter i brak możliwości), to może pomyślałybyście, że to kolejne pisanie nieszczęśliwej nastolatki, która z 56kg chce schudnąć do 'idealnych' 50kg, by poczuć się ładniejsza/lepsza/bardziej kochana itp. i itd.
    ALE TO NIE PASUJE WCALE DO MNIE...to moje wołanie o Waszą pomoc, kochane wojowniczki o wagę...
    od 2 tygodni, odkąd tu jestem staram się ograniczać jedzenie.codziennie prowadzę zapiski tego, co zjadam. nie jest tego tak dużo jak przedtem, ale na pewno za dużo, by schudnąć.
    i tutaj zaczyna się problem, dla mnie naprawdę duży i smutny.
    mam tych 17 lat, mieszkam w małym miasteczku, gdzie każdy każdego zna, nie pochodzę z bogatej rodziny, moja mama uważa diety i odchudzanie za wymysł a tradycyjne, obfite polskie jedzenie za normę. nie mam pieniążków, by kupować i robić sobie jedzenie takie, jak np. jest opisane w posiłkach diety 1200kcal czy 1000kcal...naprawdę próbowałam porównać ceny i skomponować choćby 2 jadłospisy, ale dużo rzeczy odpada, z uwagi na cenę i to, że trzeba precyzyjnie odmierzać wagowo(nie mam wagi kuchennej), oraz egzotyczność(jak na moje realia finansowe) wielu produktów-np. owoców,chudego mięsa, a przecież nie powinno się jeść samych warzyw czy jabłek, lub ziemniaków z żeberkami do tego 1000kcal...
    jestem w kropce, dziewczyny.przepraszam, że tak się do Was bezpośrednio zwracam, że pozwalam sobie na tak osobisty ton, ale przez te 2 tygodnie poznałam Was odrobinkę: na tyle, by odważyć się tu napisać i prosić o pomoc. na tyle, by Was polubić i wchodzić na to forum codziennie, nawet jak chce się płakać, że tak trudno przy moich warunkach wracać do normalnej wagi...
    przeczytałam tak mądre Wasze posty, rady i pomocnicze wskazówki,ale siedzę teraz taka bezradna i widzę, że to tak mało możliwe do zrealizowania przy moim budżecie, bardzo skromnym.
    poza tyloma problemami z posiłkami na diecie także nie mam jak zadbać o skórę, co przy moim wzroście i wadze jest konieczne-nie stać mnie na kosmetyki dobre do pielęgnacji, nie udałoby mi się na to przeznaczyć więcej niż 30zł, na wszystko...
    piszę to i cały czas cichutko mam nadzieję,że mi pomożecie...że doradzicie, jak znaleźć sensowne wyjście z tej sytuacji, bo dalsze trwanie przy mojej wadze może skończyć się naprawdę tragicznie, zdaję sobie z tego sprawę.
    jak do tego dopuściłam? stres...bardzo szybko się denerwuję, głównie w szkole i wśród znajomych.odkąd pamiętam byłam gruba, już w podstawówce, rodzice wmuszali we mnie duże posiłki bym szybko rosła. a dzisiaj...dzisiaj stres i przeraźliwa nieśmiałość oraz kpiny ze strony rówieśników sprawiają, że trudno mi jest żyć jakby nic. takie życie to katorga, mimo że się staram ograniczać jedzenie i nie przejmować szkołą i stresować, to 'wraca' to do mnie i tak-podświadomie nie mogę spać w nocy, często drzą mi ręce, tak jak i teraz-gdy pierwszy raz piszę tak osobiście i tak bardzo polegam na wyrozumiałości i życzliwości innych ludzi...
    stres mnie gubi, ale ostatnio próbuję z nim walczyć.zapisałam się do gazetki szkolnej, bo uwielbiam pisać.czasem maluję na szkle obrazy...
    proszę,jeśli to jeszcze czytacie, pomóżcie...
    magda

  2. #2
    Awatar Foczka_
    Foczka_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    73

    Domyślnie

    jestesmy. Co do dietki nei za bardzo wiem co ci poradzic. Moz ena poczatek pomorze jedzenie poprostu 1/3 tego co jesz normalnie i jakis ruch. Przeciez mozesz poprostu chodzic na spacery. To chyba nei wzbudzi ogolnego tak mocnego zainteresowania.

    Zreszta jesli wzbudzi niech widza jaka jestes silna. Ja zawsze gdy pokonuje ta ****** górke na moim osiedlu rowerem to powtarzam sobie jak bardzo tyle kobiety ktore sie otchudzaja sa silne, niech twoi sasiedzi widza jak bardzo ejstes silna i jak roznisz sie od nich.

    Co do mamy, powinna zorumiec ze dieta to nie wydumka nowoczesnosci to raczej ratunej nowoczesnej cywilizacji od najgorszej chorby cywilizacyjnej - otylosci - a co z nia idzie: cukrzycy, nadcisnienia, chorych stawow czy innych paskudztw. Wiec TRWAJ. Badz dzielna i pokarz ludziom ze potrafisz. Jakby co jestem TU. Lub tu narwanka@fnet.pl lub tu gg 3467340. Polecam sie w razie dolkow.
    Caluski
    Agata
    I etap :


    II - 98kg - 85kg, III - 84kg - 70kg
    Tu jestem

  3. #3
    Gusia1985 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-08-2006
    Mieszka w
    Rybnik
    Posty
    0

    Domyślnie

    xxx

  4. #4
    Awatar margolka123
    margolka123 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-05-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,845

    Domyślnie

    Wiem, jaki to stopien otylosci, bo z takiej wagi przy niemal identycznym wzroscie zaczelam sie odchudzac. Tyle ze majac 33 lata i sporej swobodzie finansowej.
    Masz BMI w okolicach 42. To stwarza bezposrednie zagrozenie dla zycia. Twoja mama musi to zrozumiec, niestety bez jej zaangazowania nie poradzisz sobie z problemem odchudzania. Nie mozesz dostawac zeberek z ziemniakami na obiad.
    Pomysl - na pewno jest lekarz, w szkole albo przychodni. Idz na badania i powiedz, ze chcesz sie odchudzac. Idz z mama - ona MUSI uslyszec, co Ci grozi, jesli nie schudniesz.
    BMI powyzej 40 to otylosc olbrzymia. Jest niebezpieczna dla zycia i wymaga radykalnych krokow.
    Wiem, ze produkty ktore pojawiaja sie w dietach odchudzajacych nie sa tanie. Jednak podstawa sa warzywa. Te nie sa bardzo drogie. Do tego mozesz jesc jaja (zwlaszcza bialka). Mozesz jesc ziemniaki z warzywami (to nie jest najgorsze polaczenie). Mozesz jesc mieso wieprzowe (byle bez tluszczu). Mozesz jesc kasze (bez omasty). Z owocow - jablka, sliwki, gruszki - jak najbardziej.
    Jesli chodzi o skore, masz fory, bo jestes bardzo mloda, skora ma zdlonosc regeneracji. 30 zlotych wystarczyloby Ci na zwykly balasam, jesli dodalabys do niego olejki (przeczytaj moj watek o ladnym ciele), byloby ok. Wiem, ze olejki nie sa tanie. Umowmy sie tak - jesli doprowadzisz do tego, ze Twoja mama zgodzi sie wesprzec Cie w odchudzaniu - pojdziesz do lekarza, lekarz nastraszy mame, jesli zaczniesz sie naprawde i z glowa odchudzac, dostaniesz olejki w prezencie. Po kilka kropel i najzwyklejszy balsam zmienia sie w bardzo dobry kosmetyk. Ale to juz pozniej, najpierw zacznij.

    margolka


    Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
    Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
    Dukam dalej, do skutku!

  5. #5
    blondyneczka22 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    pisz tu jak najwiecejto pomaga

    zgadzam sie z foczka sprobuj jes 1/3 objetosciowo w porownaniu do tego co jadlas do tej pory tylko niech to raczej beda warzywa i np miesko bez sosow chude (o ile to mozliwe oczywiscie

    bedzie ok tylko musisz byc silna
    jak masz ochote sie wygadac tu tu jest moje gg8055791 jak cos to wpadaj smialo

    pozdrawiam i trzymam mocno kciuki

    buziaki bede zagladac

  6. #6
    Gusia1985 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-08-2006
    Mieszka w
    Rybnik
    Posty
    0

    Domyślnie

    xxx

  7. #7
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    hmmm.. po pierwsze rady margolki sa tu kwestia podstawowa....a pomysl tez mi sie podoba...( z olejkami)... 30pln to wbrew pozorom nie duzo...ale i nie malo.. ja sama uzywam balsamu z 6 zyla... zuzywam ze trzy takie wiec mieszcze cie w 20... inna inszosc to olejki.. i to ze te 30 zlotych to pewnie "kieszonkowe" a wiec sa i inne potzreby .
    to co mozesz juz teraz zrobic.. to jak najwiecej sie ruszac.. chodzic.... chodzic... i chodzic... im wiecej i w dobrym tempie tym lepiej....
    poza tym juz raz ci udalo sie dojsc do 90.. wiec az tak tragicznie nie jest!!

    nie tzreba miec wagi zeby w miare poprawnie odmierzac gramaruty... sa lyzki lyzeczki szklanki.. dieta to nie apteka.. zjesz kilka gram wiecej - nie bedzie tragedii
    niemusisz od razu wskakiwac na 1000 ... mozesz powolutku ... zaczac.... niby nic ale bez sosu czy tlustego kawalka z miesa... kalorycznosc jedzenia dosc mocno sie zmienia...

    wazne to... zabrac sie za to...a z tego co piszesz juz w sumie zaczelas... dziennik kalorii to bardzo dobra rzecz!!!

    a skoro mowisz ze zjadasz stres... to naucz sie z tym walczyc... nie musi tak byc ze obrona twoja na nieprzyjemnosci czy klopoty musi byc jedzenie... czasem sie to zmienia.... ( u mnie sie zmienilo) trzeba troszke powalczyc... i wysuplac ten moment "siegania".. i wtedy pomyslec ze nie chcesz tego!! nie wiem jak to dokladnie opisac slowami...ale poznanie mechanizmu ktory ciagnie nas w strone lodowki to chyba podstawa.. nie wystarczy powiedziec..."to stres".. aczkolwiek wazna jest sama wiedza ze to stres...
    znajdz jakis zamiennik na to "odstresowanie"... maluj .. pisz... idz na spacer... napisz tu na forum
    posty zawsze sa czytane....i wiek piszacych nie ma tu znaczenia.. jak rowniez ilosc kilogramow do zrzucenie...( choc posty chce z 56 zejsc do 50 przerywam czytac wlasnie w tym momencie) liczy sie to.. czy dobrze dieta jest zaczeta...i prowadzona...

    licze ze ci sie uda przekonac mame... jaknie mame to lekarza... ))jakbys nie napisala ze masz 17 lat... nie poznala bym ( hehehe widac nie wszystkie nastki sa takie jak je odbieram)
    odzywaj sie...
    buziak

  8. #8
    gosiaczek25 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Mała

    Dziewczyny maja rację. Słuchaj Margolki to asz ekspert

    Fakt że wyszukane dietetyczne jedzonko trochę kosztuje ale teraz jest sezon na warzywka więc jedz ich ile wlezie bo póxniej będa droższe

    Wypisuj tutaj wszystkie smutki.
    Co do mamy to wytłumacz jej że odchudzasz sie nie dla swojego widzi mi sie a dla zdrowia Myslę że zrozumie

    No i powinnas zasięgnąć porady lekarza. Idz razem z mama skonsultuj wszystko i do dzieła dietka + spacerki i efekt murowany

    Pozrawiam serdecznie i życze duuuuużo sukcesów.

    Zaglądaj na forum dziewczyny sa wspaniałe i zawsze służą dobra rada i pocieszeniem w chwilach słabości.


    Pozdrawiam Gosia

  9. #9
    malamiii jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    na początku chcialam Wam bardzo bardzo serdecznie podziękować za odzew, i to tak liczny. dla mnie wsparcie i to w takim momencie, gdy zaczynam walkę już nie o wagę, ale o życie, jest ogromnie potrzebne i ważne.dlatego-dziękuję...
    przed chwilą przeczytałam rady co do mojej mamy-spróbuję na pewno i to dzisiaj, bo naprawdę zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa.znalazłam kilka artykułów w czasopismach medycznych odnośnie otyłości oraz chorób z nią związanych, ryzyka i najtragiczniejszego. mam nadzieję, że to nią trochę wstrząśnie i uwierzy mi, że nie można spokojnie i normalnie żyć przy moim wzroście i wadze(właśnie przez wzgląd na te niebezpieczeństwa chorób i nie tylko). bardzo się denerwuję, ale za godzinę wraca i poważnie z nią porozmawiam.wiem, że od tego zależy bardzo dużo, bo gdybym nadal trwała w takim stanie to jeszcze kilkanaście kilogramów i...gra toczyłaby się o najwyższą stawkę...
    co do posiłków, to od tych 2 tygodni zapisywałam co zjadałam, a od wczoraj jem tylko na małych talerzykach i zero ciast,pełnych tłuszczu pączków domowej roboty, faworków itp. wczoraj wymówiłam się od zjedzenia pełnych porcji niestrawnością, ale dziś wiem, że pora na poważną rozmowę by zacząć działać.mam tylko 17 lat i chcę żyć normalnie!
    wyszukałam w internecie ile np. waży szklanka ryżu, mleka, kaszy itp. wykreśliłam z listy produktów wszelkie słodycze(choć gdy spojrzałam wstecz to zauważyłam, że nie jadłam ich tak wiele, bo po prostu nie było mnie na nie stać! pieniądze wydawałam na książki i przybory szkolne, ale moimi bombami kalorycznymi były domowe wypieki mamy, tłuste i pochłaniane w ogromnych ilościach jedzenie domowe). po namyśle wykreśliłam też śmietanę,olej,masło,cukier(do herbaty) i panierki na kotletach(przeczytałam, że są bardzo kaloryczne).
    warzyw mam pod dostatkiem, bo mam dziadków 20km od Ciechocinka i u nich zwykle zaopatrujemy się w świeże warzywa i jabłka.dlatego z tym nie będę miała większych problemów, wczoraj na kolację zjadłam surówkę z warzyw i kefir.dzisiaj rano bułeczkę grahamkę z twarożkiem,herbata bez cukru i 2 jabłka. to wymagało wyrzeczenia nie z mojej strony(bo naprawdę jestem bardzo mocno zaniepokojona i wystraszona stanem, w jakim jestem) ale ze strony mamy-że znowu mi w głowie fanaberie i wymysły.
    spacerować będę dziennie po 1,5h, na razie chyba na tyle pozwala mój organizm. inny sport poki co nie wchodzi w rachubę.
    idę zaraz...proszę, trzymajcie kciuki
    dziękuję Wam

  10. #10
    Gusia1985 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-08-2006
    Mieszka w
    Rybnik
    Posty
    0

    Domyślnie

    xxx

Strona 1 z 12 1 2 3 11 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •