Triskell, popatzr ile ldzi udało Ci się zdopingować, :D
Wersja do druku
Triskell, popatzr ile ldzi udało Ci się zdopingować, :D
Ech, napiszę Wam też coś troszkę mniej optymistycznego, co bardzo mnie martwi. Już niedługo wiosna, ja chudsza, mogłabym wreszcie zakładać krótkie sukienki i pokazywać nogi... no właśnie, mogłabym, gdyby nie żylaki. Strasznie mi się w tym roku powiększyły, pewnie dużo tańca i duża ilość ćwiczeń (tudzeż jazdy na rowerze) mają z tym sporo wspólnego (ciężar często na jednej nodze) :cry: Nie stać mnie na operowanie ich, na pewno nie tutaj, a jako że w tej chwili nie pracuję, to wyjazd do Polski (gdzie chciałam zrobić z nimi porządek) w przyszłym roku stanął pod znakiem zapytania.
A dzisiaj odkryłam żyłę... na czole. Paskudną, wystającą żyłę, która mam nadzieję zniknie. Jest na skroni, mogę więc przykryć włosami, ale ja wiem, że ona tam jest i oczywiście od razu sobie jakieś straszne choroby wyobrażam.
Przepraszam osoby, które przyzwyczajone są do radosnych, optymistycznych postów z mojej strony, ale po prostu mnie to martwi.
No jasne, że mnie zasmuciłaś Triss. Niestety żylaki nie są domeną tylko otyłych osób. Kiedy chodziłam na siłownię moja instruktorka - dziewczyna młoda, szczupła i wogóle drobniutka - miała ogromne problemy z żylakami i to od lat. Mówiła, że musi się w końcu zdecydować na operację, bo nie może się na ulicy pokazywać. I nie były to też żylaki dziedziczne. Pierwszy raz wtedy widziałam na szczuplutkich nogach (nigdy nie odchudzanych) tak bardzo wystające żyły.
Limonka też miała ten problem i kilka lat temu operowała się. Jak na razie (odpukać jest dobrze, choć malutkie żylaki też się pojawiły :( ).
Ja też od kilku lat wyczuwam pod kolanem powiększoną żyłę. Na dodatek puchną mi kostki i pojawiły się na stopach pajączki. Lekarz na razie nie widzi w tym nic złego :?
Wyczytałam, że na żylaki, pajączki i krwiaki bardzo dobrze działa aloes. Poprawia ukrwienie, zwiększa napięcie, dotlenia i odżywia (zawiera dużo witamin i aminokwasów) skórę.
Szukałam w Internecie preparatów - trzeba uważać, by zawartość aloesu była jak największa. Zakupiłam żel Aloe Vera, który ma 98% tej rośliny. Po posmarowaniu (jest bardzo wydajny) na skórze powstaje taka skorupkowa warstewka, która zupełnie nie przeszkadza i nie brudzi. Zresztą zawsze po tym można posmarować miejsce kremem i też będzie dobrze. Nie wiem , czy to autosugestia, ale pajączki bardzo się rozjaśniły, a w niektóych miejscach poznikały (po 1 tygodniu). A jeśli chodzi o żylak, to mam wrażenie, że po posmarowaniu żelem wyraźnie się ochładza, a miejsce wokół niego jakby uspokaja (zwykle czułam jakiś niepokój, pulsowanie). Sprzedają także soki do picia i miąższ z aloesu. Może do czasu, gdy bedziesz mogła inaczej zabrać się do tych potworków - takie masaże żelem (można nogę zabandażować, żeby lepiej działało) pomogą Ci?
Co do żyły na skroni, to wydaje mi się, że powstała na skutek zbyt dużego wysiłku, naprężania się. Chyba jednak najlepiej, żebyś skonsultowałą się z lekarzem specjalistą.
Nie wiem, czy na coś się przydałam, ale wiem, że Ty i tak poradzisz sobie z niepokojem i z uśmiechem spojrzysz na świat. Czasem przychodzą trudniejsze dni i człowiek sobie myśli - innych podtrzymuję na duchu, pocieszam, napełniam optymizmem i energią, a mnie kto wysłucha? Dałaś się poznać głównie od tej radosnej, zakręconej strony, a przecież i Ty masz prawo do trosk i zmartwień. Nie przejmuj się, że wysyłałaś uśmiechnięte posty. Smutkami też się dziel, będzie Ci łatwiej.
Ściskam Cię mocno i mam nadzieję, że znajdzie się jakiś cudowny lek, który przegna te wstrętne żylaki :twisted:
Dzięki Wanilko, kochana jesteś. Rozejrzę się za preparatami z aloesem, tu a aptece polecono mi, tak jak chyba i w Polsce często polecają, jakiś z kasztanowca i to stosuję. Zażywam też w tabletkach dodatkową witamine C z bioflawonoidami, bo wiem, że obie te substancje są też pomocne. Z tym, że to wszystko raczej hamuje dalszy rozwój, nie leczy tych starych (czyli gdybym rok temu zaczęła stosować, to nie byłyby nogi teraz w takim stanie, w jakim są... grrrr :evil: )
U mnie to niestety dziedziczne, Mama od kiedy pamiętam miała z tym problemy, miała i zamrażane i usuwane operacyjnie i też z tego co wiem po operacji najlepszy efekt, jakieś małe wracają, ale nie to, co było.
Jeszcze raz Ci dziękuję :)
Triskell jestes moja inspiracja i nadzieja :D Praktycznie startuje z takiej samej wagi jak Ty i taka sama chce osiagnac, niestety ja jestem dopiero na poczatku drogi ale wlasnie w chwilach slabosci podczytuje sobie Twoje zmagania i dzieki temu sie jeszcze nie poddalam. Dzisiaj bylo wazenie i efekty dodaly mi sil do dalszej walki! Mam nadzieje, ze dzisiejszy optymizm mnie juz nie opusci :D Zalozylam sobie, ze na swieta Bozego Narodzenia bede laska 8) Myslicie, ze mi sie uda ???
Camkey, no pewnie, że do Bożego Narodzenia jesteś w stanie osiągnąć zamierzoną laseczność :) tym bardziej, że teraz zaczyna się akurat ta dietowo "łatwiejsza" połowa roku :) POwodzenia!!! :)
Triskell ja też słyszałam o aloesie , że pomaga, w każdym razie na pewno nie zaszkodzi, a ta zyła na czole, pojecia nie mam skąd sie mogła wziąć, moze faktycznie z wysiłku, a badalaś ciśnienie?
Najlepiej byłoby gdybyś skontaktowała się zjakimś lekarzem jeśli jest taka możliwość w celu uspokojenia, bo ta żyła na czole to raczej nic wspólnego z żylakami nie ma.
Wstawiam Ci jeszcze link do strony, na której kupowałam ten żel (produkcji niemieckiej)
http://www.emalopolska.pl/tanie-leki...roducts_id=219
Dzięki, zaznaczyłam sobie tą stronkę i będę szukać albo tego żelu tutaj, albo spróbuję się dowiedzieć, czy z tej stronki wysyłają za granicę (widzę, że jest jakiś numer gg, postaram się więc ich złapać). No ale najpier się dowiem, jak to tutaj jest z aloesowymi żelami
Trini,
ja tez słyszałam o maściach i preparatach z kasztanowca, na Twoje dolegliwości.
U mnie jeden mały zylaczek pojawił się w ciąży pod kolanem,
jak na razie nie boli, nie rosnie, nie sprawia kłopotów, jak pamietam to posmaruje kremem,
mam nadzieję, ze nie bedzie mi dokuczał.
Buziaczki przesyłam i dziekuję za medal w imieniu Kaperka
Oj, Trini, to przykro slyszec ze masz problemy zdrowotne. Niestety nic nowego nie powiem, z tego co slyszalam to najlepsza operacja, no albo ten kasztanowiec, ale to chyba na mniejsze zylaki.
Tez mi sie porobily takie zylki na lydce ale to bagatelizuje, chyba powinnam zaczac to czyms smarowac :?
Zycze zeby te paskudztwa znikly jak najszybciej albo przynajmniej nie dokuczaly.
Mam nadzieje ze sie jakos uporasz z tymi zylakami ja niestety nie za bardzo duzo o nich wiem ale slyszalam rowniez ze operacyjnie jest najlepiej ale to tylko tak o uszy mi sie obilo :wink:
http://i44.photobucket.com/albums/f1...l/f7b8a5e9.jpg
Witaj, Triskell... ;) Dzięki za wpisy na moim wąteczku... ;) Mam nadzieje, że jakoś uda ci się nieoperacyjnie rozprawić z żylakami, mnie też męczy cosik na prawym udzie, ale każdy lekarz, do którego się z tym zwracam pociesza mnie, że to nie żylaki... Ale to cosik trochę mnie pobolewa, wiec co to może być? Wczoraj, po tańcach, miałam porządny skurcz właśnie tej prawej nogi, tak jakby jakaś żyłka przeskoczyła na inny mięsień, brrr, nieprzyjemne toto jak cholera... :?
Wklejam ci zdjątko tulipana z naszego ostatniego wypadu hen za miasto... ;) Mam nadzieję, że i tobie i mnie uda się w ten weekend spotkać z Samo... ;) Czekam na jej telefon! ;)
http://i24.photobucket.com/albums/c4...Picture074.jpg
Gryzoniu, wpadam na chwilę pozdrowić Cię tak naprwdę. I podziękować za gryzonia u mnie, to ostatnio jedyny dostępny mi gryzoń :)
Miłego weekendu :D :D :D :!:
http://kartki.p3.pl/kartki/4/222.jpg
Hi Trini, moja mamuska zdecydowała się na operację i jest teraz bardzo zadowolona. A żyłka na czole? Jako laik stawiam na ciśnienie i duzo wysiłku fizycznego. najlepiej uspokoisz się, jeśli pójdziesz do lekarza. dziekuję za odwiedzinki u mnie, bom straszliwie była Ciebie spragniona. :wink: Pamiętam jeszcze jak razem dietkowałyśmy i bardzo mi zawsze pomagałaś. Pozdrawiam serdecznie. :wink:
Dziekuje bardzo :) ja tez licze na to, ze mi sie uda :D Musi sie udac bo musze w koncu byc z siebie zadowolona :) to przeciez bardzo wazne prawda ?? Pozdtawiam i prosze za mnie trzymac kciuki :DCytat:
Zamieszczone przez Triskell
hej Triskkelku
piękne zdjęcia :D takie kolorowe i ekspresyjne :D
a zdradzisz gdzie takie zrobiłaś ?? :>
jakaś imprezka taneczna była ?
co do operacji, to moja mama miała w tym roku na 1 nogę. miesiąc musiala na siebie uważać a teraz jest juz ok. moze juz cwiczyc wiec chodzi na joge;)
Triskell, widziałam dziś w Gdańsku Twoją półsobowtórkę - pól, bo włosy miała jakieś takie zwyczajne - blond :P i oczy ociupinkę mniejsze (ale niewiele) - gdyby miała fioletowo-różowe włosy to bym się dała nabrać, że to Ty :P
Hi Triskellku, i jak samopoczucie? :wink:
http://www.plfoto.com./zdjecia/908863.jpg
Cześć
Trisiu w podziękowaniu za całokształt przekazuję Ci taki link :
www.pozytywne.com
Bardzo podoba mi się także Twoje określenie : Zamierzona laseczność
:D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol:
Przesyłam gorące pozdrowienia. Miło, że cały czas jesteś na formum. Chocioaż minie nie widać to od czasu do czasu tu zaglądam i sledze wasze poczynania.
Oj Triskell no mam nadzieję, że uda CI się cos z tymi żylakami zrobić. Przynamniej może jakieś kremy pomogą. A jakbyś nie mogła ich dostać w stanach to mogłabym ich poszukać w Polsce i wysłać do Ciebie. Ale to dopiero w lipcu, jak w Polsce będe.
A póki co serdecznie pozdrawiam :) Żyłką na skroni się nie martw, czasami się pojawiają takie cholerstwa, a później znikają. To może być od wysiłku lub zmartwień.
Buziaki!
Bes, nie powiem, że nie chciałabym być w Gdańsku albo gdziekolwiek w Polsce :(Cytat:
Zamieszczone przez bes_xyfki
Jeni, masz rację, ta żyłka faktycznie jest już mniejsza, już prawie jej nie widać. Ktoś mi na innym forum powiedział, że zbyt mocne ściąganie włosów gumką może być tu jedną z przyczyn, o tym nie pomyślałam, ale to by pasowało. A kremu na razie nie znalazłam aloesowego, ale kupiłam nową porcję tego z kasztanowca (a także jakieś tabletki doustne) i tym razem mam zamiar być systematyczna, może choć trochę stan nóg się poprawi :)
Dzięki wielkie za wszystkie miłe wpisy, linki, gryzonie i inne super rzeczy. Kochane jesteście :)
Witaj Triss!
Dziekuję za odkurzanie mojego wąteczku :) Inaczej chyba bym go nie znalazła
Ja niestety ciągle przesuwam date powrotu do dietki... :( chyba przydała by mi się jakas mocna mobilizacja, albo kop-gigant ;)
A tak serio to ciągle brak mi czasu, na szczescie juz niedlugo wakacje - za 1,5 miesiaca a wtedy juz nie bedzie zadnej wymówki, a wiec powrót do dietki na 1000%
Buziaki
Trinii wpadam do Ciebie po długiej nieobecności. Już o niespodziance napisałam na moim wąteczku.
Życzę, zeby ta maść z kasztanowca pomogła. POZDRAWIAM.
Trinia!
Dziękuję za odwiedziny na moim wątku - wyobrażam sobie jaką miałaś minę kiedy przeczytałąć o tych 20 kg (dkg) :shock:
Mam nadzieję, że Twoje kłopoty zdrowotne trochę zmaleją ( bo niestety raczej całkiem nie znikną :cry: ).
Pozdrawiam gorąco!
Hej Triskell!
Trzymaj sie dzielnie i wiedz,ze my wszystkie myslimy o Tobie.
Ja mialam zylaki pod kolanami juz od dawien dawna.Prawie 3 lata temu poszlam na operacje (znieczulenie miejscowe i dziwne uczucie przy wyciaganiu zyl),bylo zupelnie bezbolesnie.Teraz w tym miejscu sa zdecydowanie mniejsze zylki i chyba powinnam tez je smarowac.Poki co nic z tym nie robie.
Nie martw sie - jeszcze wszystko bedzie dobrze. :)
Cieszę się że sprawa z żyła na czole się wyjaśniła. Pozdrawiam
Hi Triskellku, czuję, że dzisiejszy dzień jest szczególny! :P Buziolce! :P
Witaj Triniu wpdłam na chwilkę żeby Ci życzyć udanego dnia no i oczywiście duuuużo zdrówka, buziaki :lol:
wpadam teraz też tylko z pozdrowionkami i pozytywną energią :) (jak widać robię wszystko, by odwlec godzinę wyjścia na rozmowę w sprawie pracy :/ obym tylko w ogóle zdążyła tam :P)
Triskielku mam nadzieje ze samopoczucie juz masz lepsze i znow na twej buzi swieci slonko :D
http://polishpub.tripod.com/garden/t...japonski_1.jpg
nie pisałam... ale czytałam... :)
kurczę - wielkie jak słońce gratulaje :) Obejrzalam wszystke zdjęcia... i mam nadzieję że uda mi się osiągnąć wymarzną wage :)
ja zaczynam od nowa.. bo przytyłam.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Witaj Triniu :lol:
Przykro mi, że masz kłopoty ze zdrówkiem :cry:
Z żylakami trzeba iść do żylakologa :lol: Moja kolezanka była u specjalisty, który zbadał stan żył i w zależności od wyniku badań zastosował leczenie. Wstrzykiwał jej w nogi jakies cudowne leki i wszystkie żyłki wrócily do normy, a nogi ma z powrotem takie piękne jak 18 :lol: ( faktem jest, że szczuplutka z niej laseczka ) Mnie tez taka kuracja czeka, jak juz pójdę ,to wszystko Ci dokładnie opowiem :lol: Wiem jednak, ze trzeba iść jak najprędzej i nie dopuścić do stanu, w którym juz mozna tylko zrobić zabieg operacyjny .
U mnie niestety może być już za póżno. miałam iść 2 lata temu i nie miałam chęci i czasu . Ciekawe, kiedy wreszcie się wybiorę ?
Muszę biec mam gości
Buziaki H
Trini!
Dziękuję za pamięć , odkurzanie mojego wąteczku i za dobre wielkie serducho , które masz i rozdajesz po kawałku!
Ja też mam problemy żylakowe i cały czas się waham przed operacją.Moja mama miała ją w marcu i jakoś długo po niej dochodzi do siebie.Wcześniej była na wizycie u "żylakologa" / na którą również się wybieram/ i miała zrobione prześwietlenie żył w obu nogach.Wydawało się ,że problemem były żylaki "pod kolanami" w obu nogach.Po prześwietleniu okazało się ,że jest ważniejszy , który może stwarzać zagrożenie i mieści się w pachwinie.Operacja- robią ją raczej "po jednej nodze" ,żeby mieć czas i siły na regenerację i nie obciążać obu nóg na raz.Mamie nacinali w 3 miejscach , tzn. na udzie w 3 poziomach tzn. pachwina ,środek uda i nad kolanem i tak samo na dolnej łydce.Razem ma ok. 21 małych blizn nacięć po 1 cm około.Piszę tyle bo właśnie się waham.Mam nadzieję ,że Ciebie nie zniechęcę i ,że dziewczyny mnie nie zakrzyczą- ale poprostu tak było.Oczywiście sprawa naturalna -trzeba mieć zrobione 2 szczepienia przeciw żółtaczce i poczekać w kolejce kilka miesięcy. W szpitalu była 2 dni- na drugi już wyszła. Teraz myśli już o drugiej nodze.Ja sama nie wiem- męczy mnie ten temat a żylaki pojawiły się po ciążach.To jest raczej sprawa dziedziczna.Mam taką sytuację- sama wiesz ,że muszę być raczej "na chodzie" /bo nikt mi nie pomoże/ a tu trzeba troszkę poleżeć.Nasza agemka też przeszła taką operację- więc zapytaj ją o opinię - mnie samą nastawiłą optymistycznie.Sprawa z pozoru " kosmetyczna" , ale zdarzają się zatory
Triskell, dziekuje za bardzo mocne wsparcie mnie po mojej wpadce...
Zasmuciłas mnie swoja notatką o zylakach, wiem coś o tym, bo babcia mojego faceta długo miała problem z żylakami, była pielęgniarką -pracowała na nocnych dyżurach, więc ta praca jej nie słuzyla, lecz pewnego dnia zdecydowala sie na operację - powiem szczerze: ta operacja jej bardzo pomogła i dzisiaj czuje się jak nowo narodzona, tyle że i tak czasami nogi jej puchna, ale to nie jest straszny problem. Grunt, to zdecydować się, zaplanować i działac. Mam nadzieję,ze w Twoim przypadku wszystko się pozytywnie rozwiąże.
Trzymamy wszystkie tu kciuki i myślimy o Tobie. :)
Cześć Triss,
Problemy ze zdrowiem smutne ale i wkurzające - znam to uczucie, mimo wszystko znam... Dobrze wiesz, że wcześniej czy później załatwić się da, wiesz doskonale, że nie wszystko można, co się chce, ale można znacznie więcej, niż na ogół człowiek ma odwagę przyznać. Słowem - głowa do góry, jakby co kieliszeczek absyntu (w cholerę, choćby i nie przez te dziwaczne sitka) i do przodu!
Najlepszego, Czarownico!
Maks
Cześć Triskel!!!
Wielkie,ogromniaste dzięki za wsparcie i dobre słowo.
Ja nic nie wiem na temat żylaków,ale mam nadzieję,że szybciutko żyłki podreperujesz.
POWODZENIA I SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA I FORMY!!!