Witam bardzo gorąco!!!
Do tej pory pisałam na wątku tzw. Sosnowieckim. Jego założycielka, luna64 była tak uprzejma,że pozwoliła z biegiem czasu być tam współgospodrzem. Jednak splot różnych okoliczności spowodował,że teraz postanowiłam pisać pod swoim nickiem
Najpierw potrzeba wynikneła z tego, że niezbędny dla mnie stał się nowy bodziec na drugi etap odchudzania. Pół roku minęło, ja odczuwam już lekkie znużenie dietą i może na nowo by mnie to zmotywowało Poza tym do idaełu jeszcze mi daleko a siła argumentów coraz słabsza
Miałam więc podjąć nowe decyzje, postanowienia, rodzaj ćwiczeń i oczywiście korzystać z Waszej mobilizacji. I byłam tego bardzo blisko.
Jednak niestety wątek zacznie się zupełnie inaczej....
Przez najbliższe miesiące będę szukała wsparcia w walce też z chorobą(podobnie jak otyłość) ale troche bardziej skomplikowaną. Pierwsza operacja usunięcia części tarczycy i kilku węzłów chłonnych wykazała,że mój stan nie jest najlepszy. Wyniki wykazały przerzuty w węzłach, a więc jest konieczność usunięcia kolejnych węzłów i reszty tarczcy. Usunięty guz ma również znamiona raka złośliwego.
W tej chwili staram się w rozmowach z lekarzami uzyskać jak najwięcej informacji.
Do tego jest mi niezbędny spokój i opanowanie. Przyznam się uczciwie,że to jak radzić sobie z chorobą przyszło mi nie łatwo. Najwięcej zrozumiałam podczas pierwszego pobytu na onkologii. Tam za murami życie się nie zatrzymuje, ma po prostu inna optykę.
No ale pomiomo, że już 10 października idę do szpitala to nie mam prawa znowu zaniedbać się tak jak przed dietą (przypominam 96 kg). Dostałam dzisiaj skierowanie do dietetyka.
I zamierzam z niego skorzystać w przyszłym tygodniu.
Żeby nie przynudzać o swoich wagowych problemach to napiszę innym razem. Z resztą jeśli na nowo wciągnę się w temat aktywności i zdrowego odżywiania to nie będą mi głupie myśli chodziły po głowie
Mocno ściskam starych znajomych i witam nowych
Zakładki