-
Po śniadanku i z kawusią :D siadam na chwilkę...nie mogę się skupić jakoś bo cały czas myślę o Joli... a kawa to rzadkość u mnie ostatnio , więc się delektuję :wink:
Dziś pierwszy dzień spacerowania i mogę się w tym zapędzić bo strasznie mi tego brakowało! A pogoda dziś lepsza niż wczoraj na szczęście :)
Moja waga - przedmiot się popsula , ale pod koniec tygodnia nie wskazywała mniej ani wiecej , tak wiec kolejny zastój... Ale co się dziwić , mało ruchu było ostatnio w porównaniu z poprzednimi tygodniami i mam z swoje.Oczywiście od dziś to zmieniam , no bo ile można siedzieć w domu :roll: , no i mam jakieś dobre podejście do siebie i zmian kolejnych.Nie tylko wiem co powinnam robić , ale chce to robić : mówię tu o walce o siebie.Bo to czubek całej góry lodowej.Muszę być sila i zdrowa i mieć radość życia w sobie na tyle dużą aby pokonywać te wszystkie wyzwania losu.
Piszę tego posta juz ponad 2 godz :roll: , czas uciekać , reszta póżniej :)
Trini znów mnie zawstydzasz :oops: .Samokontrola to rzecz ważna chyba tak samo jak determinacja dla mnie.Biedronki zaraz na spacerek z mamusią :D a sąsiad ...hihi postawił sobie na ulicy blisko naszego płotu :roll: kosz do siatkówki na 4 metry wysoki :lol:
bez komentarza...
Całuję mocno!
Kasia czasem piszę do szuflady , czasem cytuję , często się przydaje :wink: , choć nie chcę za dużo się wymądrzać :wink:
Buziaki!
Talamanca bo na grubasy to ciuchy zawsze są hmmm... co najmniej inne :roll: Maskowanie - dopiero teraz uważam ,że to błąd jak kupowałam ciuchy ze strechem.Nie mówię ,że teraz nie kupuję , ale nie widać tak różnicy jak się dużo schudnie...zawsze można naciągnąć na maxa :wink: .Teraz za duże oddaję , aby nie kusiły powrotem.Nie ma odwrotu :wink: :wink: :wink: .Znalazło się parę tych mniejszych i reaktywowanych , ale się ucieszyłam :D , nie z faktu posiadania a z faktu "zmieszczenia się " w nie :wink:
Na pieska nie mogę się doczekać , niech tylko zmienię w końcu ten adres...
Buziaki!
Boksita z tą wolą u mnie to różnie jak u każdego dietującego, ale staram się bardzo...batoniki niskokaloryczne posiadam już od kilku miesięcy i wciąż te same.Pomaga mi sam fakt posiadania :) , detoks słodyczowy bardzo mi się podoba to określenie i zawsze do niego wracam , jak mam głód.Małe przyjemności jak pół łyżeczki miodu zwykle pomagają w takich chwilach , są jeszcze cukierki bezcukrowe/niby/ , mam taką małą paczkę jeszcze od zimy i jest ich sporo zjadłam może ze 3 w tym czasie.
Buziaki!
Chybaty mama przyniosła mi wczoraj orzechy w celach skuszenia na upieczenie czegoś i myślę intensywnie co by tu... mnie zawsze nosi jak to cudo się wykluwa i pachnie , najchętniej wychodzę wtedy i otwieram okna szeroko :wink: , póżniej nie rozpoczętą blaszkę wynosze do mamy , dzieci też tam podsyłam bo czasem sobie nie wierzę :wink: , ale jeszcze nie przegrałam patrząc jak jedzą.Utwierdzam się wtedy ,że tego nie potrzebuje mój organizm aby być zdrowszym , tyle węgli i tłuszcz brrrr!
Psychika jest bardzo ważna ...grubasem się jest w głowie i od niej tak naprawdę trzeba zacząć.Moje dolegliwości kazały mi to zmienić , nie pozwole ,żeby grubas z głowy sterował moim życiem.Dodiety juz nie podchodzę jak do kata , ale jak do przyjaciela , który mi doradzi co zrobić , aby nie tylko czuć się lepiej/ogólnie/ ale i być zdrowszą!
Jeszcze nie jest za póżno aby powikłania nadwagi zredukować do minimum :wink:
Buziolce!
Ajaczko jak dobrze ma Twój piesek , słodycze mu kupujesz , ale to dobry sposób na poradzenie sobie ze soba...zamiast kupić sobie batonik , kupuj dla pieska :wink: , na początku może nie patrz na konsumcję tego , ale póżniej może to posłużyć za ćwiczenie silnej woli Twojej i utwierdzenie się w przekonaniu ,ze to kolejne puste kalorie , którym się nie dałaś :)
A swoją drogą mój ostatni piesek lubił kiszone ogórki hmmm :roll:
Buziaki
Gagaa dziękuję za to ,że jesteś! Przydałoby się jeszcze więcej Twego krzyku bardzo motywującego :D
Doszłam do wniosku ,że przede mną przed ostatni etap mojej drogi.Zostało już niewiele , trzeba to mądrze rozplanować.Od września obiecuję spowiadać się szczegłowo z tego co jem i co robię.Rano bedzie więcej czasu na to :) .A ogólniej więcej czasu na siebie i dalszą walkę a przede wszystkim na sport i moją ukochaną jazdę rowerem ze zmieniającym się krajobrazem a nie tylko w miejscu :wink: .Buziaki
-
Hi animko, naładowałam się bardzo pozytywnie czytając Cię, tak bardzo lubię czytać takie wpiski, jakbym była blisko Ciebie i jednocześnie blisko samej siebie. :wink: Też dziś cały dzionek myślę o Joli. Buziolce podsyłam wielgachne. :P
-
Hej Animko :)
Jak miło sie czyta Twoje posty... :) Ja też muszę sie wziąść za siebie :roll: przestać użalać sie...zobaczyć dobre strony ...a gorsze zwalczać...Oj nieraz brak mi sił...i choć wiem że uwarzasz mnie za silna ..to wierz mi ,że czesto załamuje ręce...
Mało we mnie jest optymizmu..dlatego cenię sobie wokół ludzi od ktorych moge choć troszkę naładować sie optymistycznie i przy ktorych zapominam o swoich problemach...
Ostatnio jak Beatka była u mnie moja mama powiedziała...,,ona jest bardzo silna,,... Beata tylko sie usmiechneła z przekąsem bo ona wie ile mnie kosztuje ,,bycie silną,,...tak wiec często najblisi nie zdają sobie sprawy co przeżywam...
No koniec smutasów...dziś mam pierwszy dzień @ wiec nastrój dołujący..naszczęście to mija :wink: :)
Ja też wciąż myśle oJoli...jest mi bardzo bliska...
Animko pozdrawiam :)
-
Wkleję coś co przeczytałam na jednym z wątków , mam nadzieję ,że ten ktoś się nie pogniewa :wink:
Każdemu pacjentów tłumaczę - mówi dr Grzegorz Borstern, specjalista chorób wewnętrznych. - że jego serce, wątroba, nerki i stawy genetycznie zostały zaprogramowane do obsłużenia określonej masy ciała. Jeśli ta masa zostanie podwojona, muszą o wiele ciężej pracować. Są przeciążone i z czasem szwankują, a to już prosta droga do wielu dolegliwości. Na przykład wątroba, która przerośnie tłuszczem, będzie gorzej wypełniała rolę filtra oczyszczającego organizm z wszelkich toksyn.
Spadek wagi nawet o 5 -10 proc, choć niezauważalny dla oka, daje wymierne efekty zdrowotne. Przede wszystkim zmniejsza ryzyko choroby niedokrwiennej serca. Spada wówczas ciśnienie krwi oraz stężenie cholesterolu i trójglicerydów. Dlatego, jeśli nawet nie uda się od razu zrzucić zbędnych kilogramów za wielki sukces należy uznać powstrzymanie tycia. Uwaga na tłuszcz: 1 g tłuszczu zawiera 9 kcal, podczas gdy tyle samo cukru dostarcza tylko 4 kcal.
A u mnie nic nowego...no ,może poza burzą i zimnem jakimś póżnojesiennym z wyglądu :? .Waga stoi , ale wcale się nie dziwię...jakoś zdecydowanie mniej ruchu było ostatnio.
mam nadzieję ,że miną ostatnie zawirowania , które mnie tak dekoncentrują , ba rozwalają czasem. Coś mnie przerasta i poprostu mam białą kreskę wtedy.Nie mam wpływu na różne sprawy , które się dzieją...jeśli dotyczą mnie bezpośrednio to nie ma problemu w ich rozwiązywaniu ;ale jak się staram bardzo , daję dużo z siebie , walczę a efekty są wręcz odwrotne to czasem nie wiem co jest? Nic to, trzeba przeczekać i zacząć od początku, wiem.Zawsze w takich chwilach robię rachunek +/- a w podsumowaniu i tak walczę dalej.Nie wyobrażam sobie odwrotu , to by był chyba koniec mnie.Poddać się? Nigdy!Po coś w końcu zostałam stworzona .Nie zostawię tak tego wszystkiego!
Jutro jest nowy dzień :)
Stellus cieszę się ,że nam się udało.Moje posty powiadasz? Przeczytaj ten wyżej , to nie naładujesz się za bardzo , ale u Ciebie napisałam to , co mi się nasunęło po dzisiejszej rozmowie.I nadal uważam ,że jesteś bardzo silną osobą, dlatego tak lgną do Ciebie osoby , które chcą się ogrzać przy Twym cieple.Buziaki!
Belliku patrz Ty się naładowałaś a ja się rozladowałam a raczej uszło ze mnie powietrze na chwilkę.Dziś tylko robię łatkę na balonik a jutro naklejam!Joli wysyłam mnóstwo energii , czas oddać to co dostałam od niej , to piękno i wsparcie.To mój anioł stróż!Buziaki dla zapracowanej :wink: i cieszę się ,że zwalniasz tempo prackowe :D
http://www.e-kartki.net/kartki/big/112253433555.jpg
-
Martusiu
widziałam zdjęcia :shock: pięknie pięknie pięknie :D dziękuje,że o mnie pamietasz chociaż masz tyle zajęć z biedronkami - mam nadzieję,że biedronkowatość już w ostatnim stadium? tak podejrzewałam,że teksty są Twoje :wink:
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Grażynko chyba razem pisałyśmy :D
Gdzie mi tam pięknie do Twoich nóżek?Pamiętam zawsze :P a biedronki , no cóż jedna już zgubiła wszystkie kropki a druga na główce ma jeszcze ślady, ale najtrudniejsze już za nami :wink: , coś kichają ostatnio :roll:
A teksty nie wszystkie moje 8) , nie jestem aż tak zdolna.
-
Hi Animka, byłam u Ciebie kilka minut temu, szukałam Twojego wpisku, bo tak mi się smutnawo zrobiło po przeczytaniu tego co u mnie napisałaś. Cieszę się, że teraz udało mi się złapać Twój wpisek. Wiesz Animko, życie takie już jest, że czasami powątpiewamy poważnie w nasze starania czy mozliwości, jednak gdzieś tam w głębi serca wiemy, że porażka jest nie wtedy, kiedy coś się nie udaje, ale wtedy, kiedy nie próbujemy zmienić tego co wydaje się niezmienialne czy nieodwracalne. Bardzo "poczułam" Twój wpisek, bo sama właśnie borykam się z pewnym etapem w moim życiu i są sprawy, które muszę rozwiązać, a jednak nie wiem nawet jak się do tego zabrać, są sprawy, które muszę wyprowadzić a jestem przerażone, że gdzieś coś po drodze zrobię nie tak i nie wywiążę się ze swoich obowiązków, nieważne czy chcianych czy lubianych. Z drugiej strony intensywnie myślę i analizuję, co jeszcze mogę naprawić, a co mam rzucić w diabły. A jednak nie zaczynamy od początku, właśnie przez to, że cały czas działałyśmy, jesteśmy jedynie przed czy w trakcie kolejnego etapu, ja już przestaję robić te rachunki plus/minus, bo i tak nie wiem, ile by było plusów czy minusów z nich tak naprawdę nic nie wynika, magazynuję siły i idę mocno w intuicję, głęboko wierzę, że ona właśnie pozwoli mi wychwycić te chwile, czy działani, które z perspektywy czasu okażą się przełomowe w moim życiu. A poddawać się nie możemy, jak sama piszesz nigdy! To właśnie nam nie wolno się poddać, bo gdybyśmy się my złamały to wówczas pociągnęłybyśmy za sobą tak bliskie nam, najbliższe sercu osoby, zresztą nasze charaktery z pewnością nam nie pozwolą iść na łatwiznę. :wink: A może sobie pomyślisz, że jestem szalona, czy jakoś tak Ci przynudzam nieskładnie, jednak wierz mi, że ja już nie myślę, że jutro jest nowy dzień, nie mam na to czasu, teraz powtarzam sobie, że właśnie oddzielam grubą krechą to co było do teraz, a od tej chwili jest nowa chwila, często dzięki temu zyskuję popołudnie czy nawet niemal cały dzień. Buziolec wielki wędruje do Ciebie, tak bardzo bym chciała Cię przytulić w realu, jednak na razie robię to szczególnie serdecznie wirtualnie. Trzymaj się dzielna kobieto, nie dla nas odwroty! :P
-
Co do tego, że wszystkie pieski jedzą słodkie to się nie zgadzam, bo mój słodyczy nie nawidzi, za to uwielbia ser biały i orzechy :roll: :shock: .
No a co do poddawania się, to święta racja, lepiej sto razy się podnosić niż wcale
-
Animko, nie możemy sie poddac.
U mnie tez rózne sytuacje, i tez czasem jak za bardzos ie staramy jest jakos tak wcale nie dobrze. Czasem trzeba troszkę chlodniej spojrzec na wszytsko, ale NIGDY
NIgdy nie wolno nam sie odwrócic, bo :twisted: tylko na to czeka.
Przytulam Cię serdecznie
i przesyłam cały koszyk, dobrej, ciepłej energii
buziaki
-
:idea: MARTUŚ :?: tak czytam Twoje posty i aż chce się żyć...wlewasz tyle optymizmu przynajmniej we mnie...że hohohohoh.....Jesteś niesamowitą osobą!!
A co do ruchu to ja też mam go mniej...teraz jak zaczełam prace biurową to juz wogule boje sie że przytyje a waga u mnie 81...szkoda by to stracic