Wątek: Dobra, jeszcze ja... + 46kg

POZDRAWIAM CIEPLUTKO KAMILKO!!!!!

No i gdzie nam wcięło Kamilę??

Kami gdzie jestes?
pozdrawiam niedzielnie

CZEŚĆ KAMI!!
WŁAŚNIE NADRABIAM RE-WIZYTY, A TU NIESPODZIANKA!! NIE MA GOSPODYNI!! TAK CZY OWAK MYŚLĘ, ŻE WSZYSTKO JEST OK I PEWNIE ZNOWU BALUJESZ TYLKO NIC SIE NIE CHWALISZ...
W ZASADZIE TO JEDZIEMY NA TYM SAMYM WÓZKU...OBIECAŁAM SOBIE 100 /ALE NAJLEPIEJ <100 / NA IMIENINY; 20.04, NIE ZOSTAJE MI NIC INNEGO JAK DALEJ WALCZYĆ! PEWNIE NIE BĘDZIE ŁATWO, ALE PRZECIEŻ NIKT TEGO MI NIE OBIECA!!
POZDRAWIAM!!

Kami, mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku i to zniknięcie to po prostu dlatego, że w weekend odpoczywałaś, także od komputera. Super, że tak się dobrze bawiłaś na balu, a z tym nie męczeniem się tańcem to faktycznie jest się z czego cieszyć

Uściski

miłego dietkowania

Wiecie co - zauwałyłam tu kilka osób, które podczas odchudzania dowiadują się, że są na coś chore.... Bolał mnie kilka dni bardzo mocno brzuch w okolicach wyrostka i cisnęło mnie w klatce piersiowej po prawej stronie. Poszłam do lekarza (mam w pracy prywatną opiekę medyczną) - zrobili mi serię badań w tym krew, mocz - kilkakrotnie, usg jamy brzusznej itp. Wyszło mi białko i erytrocyty w moczu, morfologia w normie, na usg - wyszło, że mam kamicę woreczka żółciowego i to stan do wycięcia . Dzisiaj znowu mam ponawiane wyniki bo te erytrocyty i bialko nie powinno się w ogóle pojawić w moczu i świadczy o uszkodzeniu nerek. Jutro konsultajca z nefrologiem. Co jest? FAK! Nie wiem kiedy napiszę bo w piatek idę do szpitala na obserwację. Jedyne co lekarka była pozytywnie zdziwiona to poziom cholesterolu - 138 - ponoć widać, że stosuję dietę. Dzięki za odwiedziny. papa

Oj oj, trzymaj się mocno i nie daj się chorobie...
Dużo zdrówka...

Kami - dużo, dużo zdrówka. Będzie dobrze.

Kami, trzymaj się bardzo bardzo mocno.
A po cichu powiem Ci, że moja szwagierka 2 lata temu miała wycinany woreczek - miała przed tym zabiegiem parę kilo nadwagi. Po operacji, na diecie schudła ślicznie i co więcej - trzyma tę wagę.
Eh, nie ma tego złego...
Życzę Ci dużo, dużo zdrowia!