Różne podejścia do diety, jakie obserwuje dietetyk
Pracując w szpitalu jako dietetyk, niejednokrotnie mam styczność z pacjentami, którzy całe życie nie przejmowali się swoim stylem odżywiania, wyglądem czy też jakością życia. Typowy przykład: pacjent ma świeżo rozpoznaną cukrzycę typu 2. trafia do poradni cukrzycowej, gdzie lekarz zaleca zmianę sposobu odżywiania i utratę 5 kg. Co potem? Korepetycje z zasad zdrowego odżywiania. Dietetyk podpowiada!
ZAPRZECZENIE: „Ja naprawdę nic nie jem”, „Moja siostra je tyle samo i jest chuda jak patyk”, „Jem tyle samo co 30 lat temu”, „Czy ja naprawdę jestem gruba?”
Skąd my to znamy? Pół roku temu sama się odchudzałam. Doszłam do fazy przestoju wagi. Moje myśli: jak to – ćwiczę codziennie, jem mało, w dodatku żona pacjenta powiedziała mi, że mam oczy wyłupiaste jak przy niedoczynności tarczycy – na pewno mam niedoczynność tarczycy, to by wszystko tłumaczyło! Oszukiwałam się tak dosłownie kilka godzin, od czasu pobrania krwi do czasu wyników, gdzie wyszło, że z moimi hormonami jest wszystko w porządku. Gdzie był błąd? W zbyt dużej ilości przyjmowanych kalorii :)
GNIEW: „To ja już nic nie mogę jeść??!!”, „Jak to krowa karze mi schudnąć, jak sama ma problem z tuszą?"
Rok temu gdy rozpoczynałam pracę w szpitalu, miałam nadwagę 5-10 kg. Pacjent powiedział mi wprost: pani dietetyczka nie wygląda na osobę, która stosuje się do zasad zdrowej diety. Teraz, gdy już mam BMI w normie i pacjenci nie mogą robić przytyków do mojej figury, słyszę: to ja już nic nie mogę jeść???? Oczywiście, że można jeść wszystko, ale stosując odpowiednie zasady, o których dietetyk opowie.
TARGOWANIE SIĘ: „Ja pani zapłacę, a pani powie mojej żonie, że mogę pić alkohol raz w tygodniu”.
W zasadach racjonalnej diety można pozwolić sobie na odstępstwo raz w tygodniu. Udowodniono, że taka „rozpusta” zaostrza (przyspiesza) metabolizm oraz nastawia pozytywnie do diety, ponieważ wiemy, że nie odpuszczamy sobie smakołyków do końca życia (po prostu je ograniczamy do jednego posiłku raz w tygodniu). Pacjenci uwielbiają fazę targowania, kiedy próbują wyciągnąć z ust dietetyka słowa, które pozwolą im na więcej odstępstw. Wtedy, jeśli tyją, kto jest winny? DIETETYK :)
Komentarze