Dieta norweska – zasady
Stwierdzenie, że szerzy się epidemia otyłości w krajach europejskich, w tym w Polsce, jest już truizmem. Choć wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, w dalszym ciągu pozostajemy bezsilni. Nadwaga powodowana niewłaściwym trybem życia skłania do podejmowania impulsywnych decyzji. Dlatego sięgamy często po diety cud. Jedną z nich jest dieta norweska. Dlaczego pomimo tylu rozmaitych koncepcji wciąż nie znaleźliśmy tego idealnego rozwiązania? Dlaczego tego rodzaju diety są nieskuteczne?
Dieta norweska została rzekomo opracowana przez lekarzy i fizjologów ze szpitala w Oslo. Do tej pory autorzy nie ujawnili swoich nazwisk, co pozwala wątpić w prawdziwość tego twierdzenia. Dieta bazuje na konkretnych produktach: jajkach, grejpfrutach, mięsie, selerze naciowym, marchwi, pomidorach, ogórkach konserwowych. Śniadanie każdego dnia wygląda tak samo – składa się 2 jaj gotowanych na twardo i soku grejpfrutowego. Dozwolone jest spożywanie pieczywa. Ogranicza się sól. Niedozwolone jest smażenie. Mięso przygotowuje się metodą grillowania, pieczenia w folii lub gotowania. Na diecie norweskiej nie należy także dosładzać napojów. Podstawą nawodnienia powinny być woda oraz lekkie napary herbaty, lepiej, by nie były intensywne. Kawy nie trzeba wykluczać. Podstawą jest zasada niełączenia w jednym posiłku tłuszczu z węglowodanami. W jadłospisie pojawiają się zaledwie 3 posiłki – śniadanie, drugie śniadanie oraz obiad. Z kolacji przez okres trwania diety, który trwa 14 dni, należy zrezygnować. Jakich efektów możemy spodziewać się po dwóch tygodniach wyrzeczeń?
Dieta norweska – efekty i skutki uboczne
Niewykluczone, że zgodnie z zapowiedzią propagatorów tej diety na wadze zobaczymy wskazówkę nieco przesuniętą w lewo. Utrata kilogramów może w istocie nastąpić. Zastanawiające byłoby wręcz, gdyby stało się inaczej. Biorąc pod uwagę, że w diecie nie spożywa się podstawowych źródeł węglowodanów, jak kasz, ziemniaków, ryżu, jadłospis pozbawiony jest podstawowego źródła energii.
Dobowa kaloryczność będzie oscylować wokół 1000 kilokalorii. To wartość skrajnie niska. Diety tak niskokaloryczne odchodzą powoli do lamusa. Nie bez przyczyny. Przede wszystkim chodzi o adaptację, czyli przystosowanie się organizmu do zachodzących zmian. Obniżenie podaży kalorii automatycznie zmusza nasz organizm do spowolnienia. Następuje ograniczenie tempa podstawowej przemiany materii. W praktyce oznacza to mniejsze wykorzystanie energii, a co za tym idzie, spalanie mniej kilokalorii! Diety tak ubogie w kalorie przynoszą szybkie efekty. Niestety, utrata kilogramów nie wynika z utraty tkanki tłuszczowej. Zauważmy, że proces gromadzenia się tłuszczu trwa latami. Nie możemy więc oczekiwać, że zbędne fałdki znikną z dnia na dzień.
Organizm w pierwszych dniach głodówki przy niedoborze glukozy (która pochodzi z węglowodanów) czerpie energię z białka. Sprzyja temu wzrost stężenia kortyzolu (hormonu stymulującego rozpad mięśni). Białka (w tym mięśniowe) rozpadają się i dostarczają aminokwasów niezbędnych do syntezy glukozy. Zanim głównym źródłem energii stanie się tkanka tłuszczowa, mija sporo czasu. W związku z tym niekorzystnie zmieniają się proporcje składu ciała. Tracimy tkankę mięśniową, ale pozostawiamy tkankę tłuszczową nienaruszoną. Im wyższa jest zawartość tkanki mięśniowej, tym więcej kalorii spalamy w spoczynku. O masę mięśniową warto więc dbać i nie narażać na tak niesprzyjające warunki.
Tym, co dodatkowo podkręca efekt, jest utrata wody. W pierwszej fazie diety odchudzającej to właśnie jej ubytek daje złudzenie spektakularnych wyników. Tak drastyczne obniżenie kaloryczności powoduje także zmiany w układzie hormonalnym. W odpowiedzi na głód spada poziom leptyny, hormonu prowokującego uczucie sytości, i wzrasta poziom greliny, związku stymulującego uczucie głodu. Jeśli dołożymy do tego brak wieczornego posiłku, powstrzymanie się od jedzenia może być bardzo trudne.
Na pierwszy rzut oka widać, że dieta norweska jest dietą niedoborową. Jak zaznaczają anonimowi autorzy, nie należy prowadzić jej dłużej niż przez 2 tygodnie. Jaki jest więc sens jej rozpoczynania? Do trwałej utraty masy ciała prowadzi ciężka praca prowadząca do permanentnej zmiany nawyków żywieniowych. Trwająca 2 tygodnie dieta, niemalże głodówkowa, nie zmieni naszego podejścia do jedzenia. Wzmoży jedynie naszą tęsknotę za słodkimi, tłustymi przekąskami. Efekt jo-jo w tym przypadku jest nieunikniony.
Kontrowersyjna jak zwykle jest także kwestia jaj. Jak wiadomo, żółtka jaj są cholesterolową bombą. Najprawdopodobniej cholesterol spożyty z pokarmem nie ma istotnego wpływu na poziom cholesterolu LDL we krwi. Niemniej jednak nadmierna ilość jaj w diecie potencjalnie zwiększa ryzyko wystąpienia miażdżycy, szczególnie u osób cierpiących na cukrzycę. Być może nie jest to kwestia samego cholesterolu, ale lecytyny. Lecytyna w jelitach człowieka jest przekształcana przez bakterie do związku zwanego trimetylaminą (TMA). Związek ten jest następnie utleniany w wątrobie do TMAO, który z kolei może mieć potencjał promiażdżycowy. Wysokie stężenie TMAO wydaje się korelować z ryzykiem pojawienia się blaszki miażdżycowej. Żadna racjonalna dieta nie powinna opierać się na tak wysokiej konsumpcji jaj ani żadnego innego produktu. A jajka w diecie norweskiej to podstawa menu.
Sensem jedzenia jest odżywienie organizmu i dostarczenie mu wszystkiego, czego potrzebuje. Co prawda, przez 14 dni prawdopodobnie nie doprowadzimy do osteoporozy, jednak nie bez przyczyny normy żywienia wskazują na konieczność dostarczenia organizmowi każdego dnia minimum 1000 mg wapnia. Wapń jest pierwiastkiem niezbędnym do skurczu mięśni i pełni wiele innych funkcji w organizmie. Ostatnie doniesienia mówią nawet o potencjalnym wpływie niedoborów wapnia na wystąpienie nadwagi. Osoby otyłe często są jednocześnie niedożywione. Utrata kilogramów tym bardziej powinna być związana z dbałością o dostarczenie wszystkich niezbędnych składników. Odchudzanie to nie głodzenie. Wręcz przeciwnie, odchudzanie powinno być właściwym odżywianiem się. Zerknijmy więc, jak wygląda dzień podczas stosowania diety norweskiej.
Dieta norweska – przykładowy jadłospis
Śniadanie: 2 jajka na twardo + świeżo wyciskany sok z grejpfrutów.
Drugie śniadanie: surówka z selera naciowego i ogórka konserwowego. Tost bez masła.
Obiad: grillowana pierś z kurczaka, sałatka z pomidora i jajka.
Dieta norweska – opinie
Dieta norweska z oczywistych względów nie cieszy się dobra opinią wśród dietetyków. Warto jednak przeanalizować pojawiające się w sieci komentarze osób, które już ją stosowały. To, co można zauważyć, to ogromne zniecierpliwienie i oczekiwanie na zakończenie okresu diety. Większość osób miała spory problem, aby zrealizować pełne 14 dni. Nic dziwnego. Mechanizmy obronne organizmu są praktycznie nie do pokonania.
Paulina Hetwer
Dietetyk kliniczny
Bibliografia
Dieta norweska – zasady, efekty, wady i zalety, dieta.pl/dieta/5929-dieta-norweska/ (27.11.2017).
Trexler E.T., Smith-Ryan A.E., Norton L.E., Metabolic adaptation to weight loss. Implications for the athlete, „Journal of the International Society of Sports Nutrition” 2014, 11, 7.
Spence J.D., Dietary cholesterol and egg yolk should be avoided by patients at risk of vascular disease, „Journal of Translational Internal Medicine” 2016, 4(1), 20–24.
Velasquez M.T. et al., Trimethylamine N-Oxide: The Good, The Bad and the Unknown, „Toxins” 2016, 8(11), 326.
Komentarze