Co zyskamy, a co stracimy, kierując się dietą niskowęglowodanową
Przykład diety dr Dukana to tylko jeden z wielu – nie do końca wpisana do kanonu diet niskowęglowodanowych, gdyż jest dietą wysokobiałkową z możliwością wdrażania węglowodanów prostych – których rzeczywiście nie powinno być dużo w codziennym menu. Jednak niesprecyzowane i nieutrwalanie rozgraniczenie na węglowodany proste i złożone, a może bardziej brak pamięci o tym powoduje, że ludziom łatwo przychodzi wyrzucenie ich całkowicie, najczęściej niestety w postaci pieczywa, ryżu, kasz, makaronów. Według zwolenników diet niskowęglowodanowych człowiek chudnie efektywniej, gdy stężenie insuliny jest u niego jak najniższe. Kiedy organizmowi dostarczana jest zbyt duża ilość węglowodanów, stężenie to ulega dużym wahaniom, a to prowadzi w konsekwencji do magazynowania tłuszczu. Co więcej, może to być przyczyną insulinooporności (obniżenie wrażliwości tkanek na insulinę, co jest czynnikiem zachorowania na cukrzycę typu 2. oraz cukrzycy w ciąży).
Rzecz tkwi zatem w redukcji podaży węglowodanów i tym samym wprowadzenie organizmu niemal w stan kwasicy ketonowej, gdzie tłuszcze spalane są zamiast glukozy. Grupa opozycyjna uważa, że insulina nie generuje powstawania zbędnych kilogramów, natomiast dzieje się zupełnie odwrotnie – to tłuszcze przyczyniają się do insulinooporności. Kiedy dochodzi do utraty zapasów tłuszczowych, organizm powraca do naturalnej reakcji na insulinę. Czekamy na reprezentacyjne doniesienia ze świata nauki!
Dieta niskowęglowodanowa – na czym polega jej skuteczność?
Każda dieta niskowęglowodanowa działa. Jednak na krótko. Na czym polega ich skuteczność? Na utracie wody. Ponadto, znaczne ograniczenie podaży węglowodanów oznacza rezygnację, eliminację wielu produktów – to logiczne, że wówczas traci się na masie ciała. Inna kwestia - białko owszem obniża apetyt ze względu na nasilającą się ketogenezę – ale też nie na długo. Człowiek jest zaprogramowany na przyjmowanie określonych ilości trzech podstawowych składników odżywczych, w tym węglowodanów i to w największej ilości. Oczywiście w diecie redukcyjnej zaleca się zwiększoną podaż białka (20-25%), wówczas proporcje pozostałych składników ulegają zmianie, jednak nie radykalnemu ograniczeniu.
Co więcej: produkty będące źródłem węglowodanów niosą ze sobą niezbędne składniki mineralne i witaminy. Pozbawienie się ich szybko da objawy, chociażby w nastroju – niedobór witamin z grupy B. Brak błonnika pokarmowego – przyczyna zaparć, a ogólnoustrojowe zakwaszenie - nieprzyjemny oddech (halitosis). Często ograniczenie węglowodanów idzie w parze z substytucją (nawet podświadomą) produktami wysokotłuszczowymi, np. w postaci nabiału, który dodatkowo, jeśli odtłuszczony, może dostarczać cukier, słodzik. Dieta o nadmiernej ilości białka zwiększa tzw. obrót kostny – pobieranie z kości wapnia powoduje zmniejszenie ich gęstości, a więc wzrasta także ryzyko osteoporozy, zwiększa się utrata wapnia z moczem.
Dieta dra Atkinsa
Przykładem diety niskowęglowodanowej jest dieta dra Atkinsa, autora książki pt.: "Doctor Atkin`s Diet Revolution", a także "Doctor Atkin`s New Diet Revolution". Krytyka poglądów Atkinsa ukazała się m.in. w 2002 r. w artykule Marvina Mosera pt.: "High fat, low fat - which is it?". W artykule widnieje informacja, iż dr Atkins przyznaje, że nigdy nie przeprowadził długoterminowych badań nad działaniem zalecanego przez siebie stylu odżywiania.
Diety niskowęglowodanowe znajdują uzasadnienie w poszczególnych jednostkach chorobowych, jednak rozpoczynając dyskusję zawsze uważa się ogół – odbiorcy zdrowi. Zagadnienie tego typu diet w odniesieniu do ludzi chorych stanowi oddzielny temat. Zdecydowanie korzystniej jest się zainteresować emocjonalną stroną żywienia, gdyż to właśnie tutaj leży podstawowy problem – nieprawidłowe zachowania żywieniowe stanowią jedną z głównych i najczęstszych przyczyn nadwagi i otyłości. Dopiero później - wspomaganie się racjonalnie skomponowaną dietą, opartą o uzasadnione zalecenia i regularną, adekwatną aktywnością fizyczną.
mgr Milena Nosek, dietetyk
Komentarze