Mam dzisiaj gorszy dzień. Najpierw spóźnił mi się o godzinę pociąg.Strasznie zmokłam i przewiało mnie więc nie dziwę się, że teraz łamie mnie w kościach.Jak w końcu dojechałam do Wrocławia i dowlokłam się do przychodni, żeby się zapisać na rehabilitację to pani z recepcji z uśmiechem na twarzy oznajmiła mi, że nie ma wolnych terminów( od trzech miesięcy próbuję sie zapisać) Powiedzcie mi jakim cudem skoro 5 minut wcześniej zaczęła robić zapisy na nowy miesiąc. Wkurzona na maksa wróciłam na akademik.Wieczorem mój chłopak poszedł do tej samej przychodni i zarejestrował mnie ale dopiero wtedy, gdy wniósł na rzecz tej miłej pani niewielki datek.Jestem wkurzona na maksa.Jak tak można! Człowiek może położyć się przed szpitalem i umierać a oni będą go olewać za przeproszeniem.Ta przychodnia nie jest jedyna.Jak dostałam silnego uczulenia na antybiotyk objawiający się silnym swędzeniem,puchnięciem i problemami z oddychaniem to też mnie spławili mówiąc, że rozumieją, że jestem sfrustowana ale oni mają limity.Jak sie rozpłakałam i mój mężczyzna zrobił larmo w przychodni to dopiero wtedy mnie przyjęli( z czterech przychodni mnie wywalili) Moja koleżanka na skutek alergii spuchła tak mocno, że oczu jej nie było widać a trzy szpitale jej przyjąć nie chciały na ostry dyżur.Nienawidzę naszej służby zdrowia!!!
Diety też się dzisiaj nie trzymałam.Zjadłam z nerwów tyle, że tuzin dzieci w Afryce można by tym wykarmić.Wrr...Idę spać :/