Przyznam się jak na spowiedzi..jestem LENIWA!!! Na tyle, że chcę schudnąć ale nic z tym nie robię.Wrr...żeby to wszystko było choć trochę łatwiejsze...tak jak samo tycie. Do tego nie mam wsparcia u chłopaka. Ostatnio stwierdził, że nie wie po co się odchudzam. Przecież 65 kg to mało. Skąd mu się to 65kg wzięło to nie wiem. MóJ DROGI RACZEJ 85!!! Ale tego nigdy w życiu ci nie powiem. No i ta moja wredotka kochana kupuje co drugi dzień pizzę a ja jestem "pizzowym potworem".żadnej pizzie się nie oprę.Nie wiem czy mam śmiać się z tego czy płakać. Tak bardzo mi brakuje motywacji. Jeszcze do tego zaczyna mnie przed sesyjny stres dopadać i nie dosypiam po nocach.Ehh...za dużo narzekam :/ Nie będę już marudzić. Muszę się pozbierać w kupę, bo sama się wykończę. Spokojnej nocy.