Czesc
Po zeszlorocznych sukcesach czas sie troche bardziej przylozyc.
Udalo mi sie utrzymac wage przez kilka miesiecy wiec zaczynam z wynikiem 66kg bo wpadl mi jeden kilosek wiecej po swietach , ale czym jest jeden kg w porownaniu z wiecznoscia.... wiec do dziela.Dla zainteresowanych dodam , ze przy wzroscie 161cm i z krotkimi przysadzistymi nogami waga docelowa 54kg nie bedzie w moim wypadku przesadnie niska...
Nie mam zamiaru sie glodzic tylko obnizyc sobie dzienna dawke kalori o ok. 150-200 ale regularnie codziennie dokladac 2000kroczkow na steperze przez godzinke (np. ogladajac wiadomosci + cos tam jeszcze , zeby sie nie znudzic za szybko - albo sobie jakis film puszcze , bo na TV liczyc raczej nie moge.... )
Mysle , ze to wystarczy na swobodny lot w dol bez przemeczania sie liczeniem kalorii i litrow wylanego potu. Niestety - bo bardzo tego nie lubie - przydaloby sie dolozyc do tego brzuszki , co by sie ladnie ujedrnic - ale nie mam zamiaru sie tym katowac , wiec zapomnijcie o 6Weidera i tym podobnych - zakwasy zbyt szybko mnie zniechecaja
wiec rowniez chce zrobic z tego przyjemny rytual czyli np. na dzien dobry po przebudzeniu 10min. na brzuszki proste i skosne i wystarczy - efekt i tak bedzie , zapewniam!
Dzis dzien pierwszy , w tym tygodniu przede wszystkim wypadaloby sie oczyscic ze zbednych smieci , aby w przyszlym tygodniu nie zalegalo zbyt duzo toksyn nowych i zaleglych , gdy juz podkreci sie troche przemiane materii tym steperkiem.
A wiec woda i zielona herbatka - zapominam o sokach , kawie , zwylkej herbacie i innych
(np. resztce pysznego szampana z sylwestra w lodowce...)
Gorzej bedzie sie zmobilizowac do tego stepera , bo ten tydzien pracuje w domu przy kompie wiec raczej zero dodatkowego ruchu - no chyba ze zaczne sobie wyrzucac klucze przez okno na ulice a potem po nie biegac na dol - mieszkam na 5pietrze bez windy - no bo jak juz je wyrzuce to nie mam wyjscia....chyba az tak zle nie bedzie - to ostateczne rozwiazanie na mobilizacje...
Skoro chce zaczac cwiczyc i ladnie spalac to przydaloby sie podkrecic sie wieksza iloscia bialka niz zawyczaj - a wiec sniadanko 2jajeczka bez zółteczka + kilka plasterkow chudej szyneczki z indyka i kubelek zielonej herbatki ( ja tez kiedys jej nie lubilam ale zaczelam od smakowych np. z opuncja a teraz to juz sobie liscie zaparzam....samo tak jakos sie przestawilo)
Poniewaz moim glownym wrogiem jest skrzynka z chlebem wiec stoi pusta , zeby mnie nie kusilo podjadanie. Kiedys w ogole nie mialam skrzynki bo ja wywalilam podczas odchudzania , ale ktos z moich znajomych pomyslal , ze mi brakuje i kupil taka ladna chromowana i teraz nie moge jej wywalic bo sie ta osoba obrazi wiec stoi sobie pusta..)
Na obiadek maly szaberek sylwestrowo-swiateczny u mamusi (nienawidze gotowac!)
i juz sie znalazlo miesko(kurczaczek) , rybka(losos) , barszczyk i kapusta z grzybami(hmmm...to chyba nie bedzie najlepszy pomysl) wiec pare najblizszych obiadkow mam z glowy. Jeszcze tylko dokupie sobie platki fitness, ktore uwielbiam, jajka, mleczko i ten tydzien zapowiada sie calkiem milo. Niestety bez moich ulubionych owocow, ale trzeba sie odciac od cukrow rowniez prostych to bedzie latwiej - akurat tak dziala w moim przypadku , nie u kazdego.
Nigdzie mi sie nie spieszy , wiec mysle ze do konca biezacego roku spokojnie mi sie uda
zrzucic nadprogramowa reszte , tak zeby dobrze sie czuc sama ze soba
podreperowac miesnie i kondycje i ladnie sie ujedrnic. Dodatkowo zamowilam sobie wizyte u dentysty ( ach ci dentysci , ale nie ma jak biale zabki....nawet najlepsza figura nie pomoze jak sie ma smietnik w buzi...hahaha) , dermatologa ( dlaczego moje paznokcie mnie nie sluchaja?) , a u fryzjera nie musze , bo juz bylam.
Nie wiem czy codziennie bede tu zagladac - dzis akurat jestem , ale jak mnie natchnie to napisze , jak mi idzie. Albo jak bede miec kryzys. Kto chce , zapraszam do przylaczenia sie.
Pozdrawiam!Koconek
Zakładki