Pokaż wyniki od 1 do 6 z 6

Wątek: Nie ma cudow czyli etap II

  1. #1
    Koconek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-01-2005
    Posty
    2

    Domyślnie Nie ma cudow czyli etap II

    Czesc

    Po zeszlorocznych sukcesach czas sie troche bardziej przylozyc.
    Udalo mi sie utrzymac wage przez kilka miesiecy wiec zaczynam z wynikiem 66kg bo wpadl mi jeden kilosek wiecej po swietach , ale czym jest jeden kg w porownaniu z wiecznoscia.... wiec do dziela.Dla zainteresowanych dodam , ze przy wzroscie 161cm i z krotkimi przysadzistymi nogami waga docelowa 54kg nie bedzie w moim wypadku przesadnie niska...

    Nie mam zamiaru sie glodzic tylko obnizyc sobie dzienna dawke kalori o ok. 150-200 ale regularnie codziennie dokladac 2000kroczkow na steperze przez godzinke (np. ogladajac wiadomosci + cos tam jeszcze , zeby sie nie znudzic za szybko - albo sobie jakis film puszcze , bo na TV liczyc raczej nie moge.... )

    Mysle , ze to wystarczy na swobodny lot w dol bez przemeczania sie liczeniem kalorii i litrow wylanego potu. Niestety - bo bardzo tego nie lubie - przydaloby sie dolozyc do tego brzuszki , co by sie ladnie ujedrnic - ale nie mam zamiaru sie tym katowac , wiec zapomnijcie o 6Weidera i tym podobnych - zakwasy zbyt szybko mnie zniechecaja
    wiec rowniez chce zrobic z tego przyjemny rytual czyli np. na dzien dobry po przebudzeniu 10min. na brzuszki proste i skosne i wystarczy - efekt i tak bedzie , zapewniam!

    Dzis dzien pierwszy , w tym tygodniu przede wszystkim wypadaloby sie oczyscic ze zbednych smieci , aby w przyszlym tygodniu nie zalegalo zbyt duzo toksyn nowych i zaleglych , gdy juz podkreci sie troche przemiane materii tym steperkiem.
    A wiec woda i zielona herbatka - zapominam o sokach , kawie , zwylkej herbacie i innych
    (np. resztce pysznego szampana z sylwestra w lodowce...)

    Gorzej bedzie sie zmobilizowac do tego stepera , bo ten tydzien pracuje w domu przy kompie wiec raczej zero dodatkowego ruchu - no chyba ze zaczne sobie wyrzucac klucze przez okno na ulice a potem po nie biegac na dol - mieszkam na 5pietrze bez windy - no bo jak juz je wyrzuce to nie mam wyjscia....chyba az tak zle nie bedzie - to ostateczne rozwiazanie na mobilizacje...

    Skoro chce zaczac cwiczyc i ladnie spalac to przydaloby sie podkrecic sie wieksza iloscia bialka niz zawyczaj - a wiec sniadanko 2jajeczka bez zółteczka + kilka plasterkow chudej szyneczki z indyka i kubelek zielonej herbatki ( ja tez kiedys jej nie lubilam ale zaczelam od smakowych np. z opuncja a teraz to juz sobie liscie zaparzam....samo tak jakos sie przestawilo)

    Poniewaz moim glownym wrogiem jest skrzynka z chlebem wiec stoi pusta , zeby mnie nie kusilo podjadanie. Kiedys w ogole nie mialam skrzynki bo ja wywalilam podczas odchudzania , ale ktos z moich znajomych pomyslal , ze mi brakuje i kupil taka ladna chromowana i teraz nie moge jej wywalic bo sie ta osoba obrazi wiec stoi sobie pusta..)

    Na obiadek maly szaberek sylwestrowo-swiateczny u mamusi (nienawidze gotowac!)
    i juz sie znalazlo miesko(kurczaczek) , rybka(losos) , barszczyk i kapusta z grzybami(hmmm...to chyba nie bedzie najlepszy pomysl) wiec pare najblizszych obiadkow mam z glowy. Jeszcze tylko dokupie sobie platki fitness, ktore uwielbiam, jajka, mleczko i ten tydzien zapowiada sie calkiem milo. Niestety bez moich ulubionych owocow, ale trzeba sie odciac od cukrow rowniez prostych to bedzie latwiej - akurat tak dziala w moim przypadku , nie u kazdego.

    Nigdzie mi sie nie spieszy , wiec mysle ze do konca biezacego roku spokojnie mi sie uda
    zrzucic nadprogramowa reszte , tak zeby dobrze sie czuc sama ze soba
    podreperowac miesnie i kondycje i ladnie sie ujedrnic. Dodatkowo zamowilam sobie wizyte u dentysty ( ach ci dentysci , ale nie ma jak biale zabki....nawet najlepsza figura nie pomoze jak sie ma smietnik w buzi...hahaha) , dermatologa ( dlaczego moje paznokcie mnie nie sluchaja?) , a u fryzjera nie musze , bo juz bylam.

    Nie wiem czy codziennie bede tu zagladac - dzis akurat jestem , ale jak mnie natchnie to napisze , jak mi idzie. Albo jak bede miec kryzys. Kto chce , zapraszam do przylaczenia sie.

    Pozdrawiam!Koconek

  2. #2
    Koconek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-01-2005
    Posty
    2

    Domyślnie

    Mineły dwa tygodnie....

    I cóż? Wchodzę na wage po 2tygodniowym odchudzaniu sie a waga wskazuje 2kg na plusie....przysiegam , że nie wiem jak to zrobilam , ale zdarza sie....

    Wygląda na to , że tym razem tak łatwo nie pojdzie i musze zastosować terapię szokową
    - u mnie to zawsze dziala - czyli pobudzić organizm do tracenia wody , która zalega mi wieeelkim procentem oraz ograniczyć mocno ilość kcal z jednoczesnym podwojeniem wysiłku fizycznego.

    Tak wiem. To chore , niebezpieczne i nie powinno sie tego robić , bo mozna się łatwo rozchorować , a nawet przekrecić. Ale spokojnie , wszystko pod kontrolą. Nie zamierzam się katować tym dłużej niż 7dni. To bedzie naprawdę długie 7dni jednak przyniesie spodziewany efekt - a potem powrót do 1000 i ćwiczeń.

    Chyba jednak musze zagladać tu częściej , bo jak sobie pomarudze to mi lepiej.

  3. #3
    Koconek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-01-2005
    Posty
    2

    Domyślnie

    Zapomnialam o moim wskaźniku wagi - nie chce mi się go na razie zmieniać - to też mnie motywuje!

    Plan do wykonania na dziś:

    Śniadanie: 4łyżki stołowe płatków fitness z mlekiem2%
    IIŚniadanie: 1grejfrut
    Obiad: 70g duszonej piersi z kurczaka+1/3paczki warzywek mrożonych Hortexu
    Kolacja: brak

    Ok.2l wody/zielonej/czerwonej herbaty

    60min stepper+40min różnych ABS - rozłożone na cały dzień

    Tak sobie mysle , że odchudzanie bywa czasem trudniejsze niz oboz szkoleniowy piechoty morskiej....

    Pozdrawiam.Koconek

  4. #4
    Guest

    Domyślnie

    Niestety tak bywa, ze czym sie ma mniej kilogramow do zrzucenia, tym trudniej sie ich pozbyc Ale trzymam mocno kciuki! No i niedlugo wiosna idzie, a na wiosne zawsze jakos tak latwiej "spadaja" te kilogramy))

  5. #5
    qwerq jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-08-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Koconek
    Śniadanie: 4łyżki stołowe płatków fitness z mlekiem2%
    IIŚniadanie: 1grejfrut
    Obiad: 70g duszonej piersi z kurczaka+1/3paczki warzywek mrożonych Hortexu
    Kolacja: brak
    Ty chcesz tylko zachorować, czy wyniszczyc doszczętnie swój organizm?

    TO ZA MAŁO! matko boska...

  6. #6
    Koconek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-01-2005
    Posty
    2

    Domyślnie

    Witajcie!

    Na poczatku chciałabym ci powiedzieć qwerqu , że kto jak kto , ale akurat ty nie powinnaś sie tak oburzac....mi wątku na forum nie zamknięto...bez urazy.

    A tymczasem juz jeden dzien mi pomogl i woda poszła od razu o 200g w dół.
    Tak jak pisalam , wiem że nie jest to dobry sposób i nikomu go nie zalecam , ale
    wiem tez ,ze to pod scisla kontola i w ograniczonym czasie mi nie zaszkodzi.
    To nie jest moja dieta!!!

    Przez 2miesiace mocno schudlam , calkowicie niezaleznie od siebie - o czym mozna poczytac w watku nie ma cudów na forum sukcesy w odchudzaniu. Później przez ponad 2 miesiące nie stosujac żadnej diety waga utrzymala mi sie na tym samym poziomie +1kg , czyli bez spektakularnego jojo. Chciałam jednak pozbyć się reszty , więc zaczelam więcej ćwiczyć i ograniczyłam się do 1000kcal bez specjalnego liczenia. Jeśli w tym czasie przez 2tygodnie zamiast schudnąc cokolwiek, przytylam 2kg,
    to logicznym jest , że to nie tłuszcz a zatrzymanie wody , co jest zreszta moim głownym problemem.Stąd moja terapia szokowa , aby ruszyć złogi wody bez użycia chemii i zachęcić organizm do spalania.

    Jesli cwiczysz bez stosowania diety to organizm "spala" najpierw tkankę mięśniową i traci wodę i dopiero po pewnym czasie zaczyna korzystać ze złogów tłuszczu.
    Jeśli zastosujesz bardzo rygorystyczna diete i wysoki wysilek fizyczny siega prawie od razu po tłuszcz.

    Jest to jednak sposob bardzo wyniszczajacy organizm - patrz chociazby obozy pracy, brzydki przykład ale najbardziej obrazowy - dlatego nie wolno go stosowac , nie znajac swojej kondycji fizycznej i wytrzymalosci. To troche tak , jakby wrzucic kogos siedzacego caly rok za biurkiem z ciezkim plecakiem na pustynie i kazac mu przezyc.

    Dlatego ciagle zaznaczam , ze to co pisze dotyczy mojej osoby, bo znam swoje mozliwosci, wytrzymalosc i kondycje fizyczna, które sprawdziłam np. przemierzając z plecakiem ...np. pustynię.

    Pozdrawiam.Koconek

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •