-
KasiaG22 pomysł z niejedzeniam śniadania ani kolacji nie jest dobry!!. Proponuję dietę 1200kcal. Stosuje ją wiele osób. Jesz co lubisz pilnująć żeby nie przekroczyć 1200kcal. ŻADANYCH słodyczy, tłusych kiełbasek, mięsek, sosików, białego pieczywa. Obowiązkowo 3 duże posiłki: śniadanko obiad i kolacja a do tego przekąski (ja jako przekąski jem owoce). Do liczenia kalorii polecam "dziennik kalorii", który jest na tej stronce. Dieta kopenchaska jak dla mnie jest zbyt monotonna, za małe zróżnicowanie produkutów,ale... co kto lubi.
Regularne ćwiczenia, minimum pół godziny, bo dopiero po tym czasie organizm zaczyna spalać tłuszczyk. Zszedł już śnieg więc można biegać i jeździć na rowerze. Polecam szczególnie bieganie, koleżanka po codziennych biegach (minimum pół godziny) w czasie wakacji schudła kilka kilogramów.
Aha... i nie myśl stale że jesteś na diecie. Wmawiaj sobie że to po prostu racjonalne odżywianie ;)
-
Sienna rewelacyjne to oczyszczanie (nieźle 57.5kg - pozbyłaś się toksyn, odtrułaś i wzmocniłaś organizm). Utrata wody to naturalny efekt głodówek, jednak myślę, że przy odrobinie dyscypliny (rozsądnej), nie będzie wahania wagi (oczywiście w górę, bo że w dół, to nie wątpię). Jeszcze raz gratuluję!!
Anczyskovelzimna - zgadzam się z Tobą - pożywne śniadanie to podstawa zdrowego odżywiania. Ja dziś zjadłam 3 łyżli muśli z pomarańczą i kiwi a do tego jogurt. O 11 przekąsiłam jabłko. Na obiad planuję sałatkę z ryżu naturalnego z gotowanym kurczakiem i anansem (zrobiłam wczoraj więcej z uwagi na oszczędność czasu :D ) a o 18 lekka kolacja (sałata, pomidor, ogórek, ser mozarella, bazylia i pieczywo chrupkie). Tego posiłku również nie omijam - zrobiłam tak kilka razy - skończyło się głodem i kolacją o 22 :? Diety kopenhaskiej też bym nie zniosła - befsztyki niemal codziennie - oj nie dla mnie ta dieta. I jaki rygor!! Jednak jak słusznie zauważyłaś - są osoby, którym taka kompozycja posiłków może odpowiadać.
Jutro będę się ważyć - jestem ciekawa, czy przesunę suwak - czuję się nadzwyczaj lekko - a więc może ??
Sienna - podobna ta nasza droga życiowa - dieta, magisterka, kilka miesięcy temu również odbyłam staż, potem pracowałam pół roku w tym samym miejscu. Także obowiązywał mnie elegancki ubiór. :wink:
-
Masz racje Lauro, że podobnie, nawet kierunek studiow i profesje mamy na tę samą literkę, bo ja jestem psycholożką:) No ale ty ważysz kilka kilo mniej, ale strzeż sie;) bo biegnę za tobą.
Ha, a teraz moj dziesiejszy jedzeniowy dzień:
jabłko, banan
porcja gotowanych warzyw, głownie brokuła
talerz zupy jarzynowej
soczek jabłkowy
soczek żurawinowy
To tyle:) Nieźle całkiem, zwłaszcza, że ta zupka to była ok.16, a potem już tylko sok żurawinowy. I nawet nie jestem megagłodna, chyba obkurczył mi się żołądek:)
Jutro właczę nabiał, bo mi go brakuje i może jakieś musli, albo dopiero pojutrze... Ciekawe, jak tam waga:) Jak będzie nadal mniej to przesunę suwak. Jejku, mam nadzieję, że już nie przytyję spowrotem.
-
Sienna, przydałaby mi się Twoja wiedza, z uwagi na zbliżające się egzaminy z psychologii klinicznej, psychologii zdrowia, psychoterapii i pomocy psycholoicznej, diagnostyki psychopedagogicznej... Nie wiem kiedy opanuję ten materiał (mam ostatnio problem z motywami uczenia się - nic nie pomaga).
Cieszę się, że dobrze Ci idzie dietka (Twój wynik mnie nie frustruje :D ), wprost przeciwnie - mobilizuje jeszcze bardziej do wglądu w kaloryczność spożywanych posiłków.
Na razie z powodzeniem, bo waga pokazała dziś 55.4kg :)
Pozdrowienia dla Wszystkich forumowiczek!
-
WOW. 55 to nokałt:) Gratuluję. Naprawdę nieźle nieźle.
Ja dzisiaj przesunęłam tickera na 58, ale strasznie sie boję, że znow mi wrocą te cztery kilo i trzeba będzie zaczynać od zera. Ehhh. Szczerze mowiąc nie za bardzo wierzę w swój sukces. Ale w Wasz wierzę Dziewczyny, więc się starajcie. Ja dziś dołączyłam nabiał (ale musli na śniadanko sobie darowałam), za to na obiad chyba sobie trzasnę makaron razowy:) Z warzywami. Kurde, nawet fajne to zdrowe odżywianie, nie??
Chyba od 5 dni nie piłam Coli Light, co jest swoistym rekordem, bom uzalezniona;)
Laura- wiedzy mogę Ci trochę przesłać mailowo:) Chociaż na pewno sama sie pięknie wyuczysz. Psychoterapia- przecież to fascynujące:)
-
Laura!! GRATULACJE!! Jak miło popatrzeć, że ktoś osiąga cel :) Jesteś niesamowita!
Ja mam ostatnio kryzys w życiu osobistym, ale staram się pocieszać marchewką i selerkiem. Póki co to daję radę.
-
Witajcie dziewczyny!
To niezwykłe mieć w Was takie oparcie! :)
Sienna - masz rację - materiał, który mam opanować, z całą pewnością jest interesujący, ale jest tego bardzo dużo. Chętnie wstrzykłabym sobie Twój płyn mózgowo - rdzeniowy (jeśli miałoby mi to pomóc w nauce?!) :lol: Ja wierzę w nas wszystkie - z całą pewnoscią nie jest łatwo wytrwać w reżimie kalorii (wzloty i upadki), jednak w walce muszą polec nasze kilogramy.
Boberek88 - też zdarza mi się stresy i niepokoje likwidować za pomocą słodyczy (staram się je zastępowac czymś mniej kalorycznym, choć nie zawsze się udaje). Najważniejsze, by nie poddać się i nawet jeśli z jakiegoś powodu nie uda się dotrzymać postanowień, pozbierać się i wrócić do poprzedniego sposobu odżywiania. Troszkę grzechów jedzeniowych na pewno nie zniweczy odchudznia a może nawet łatwiej będzie wytrwać z nimi w diecie.
-
Jakoś obeszło się na jednym kawałku karpatki. Też masz dużo nauki? Ja ostatnio wysiadałam z biologi, ale teraz jest luz. W piątek mam wolne i wybiore się na rower, może uda mi się pojeździć konno?
Jakie oparcie? Przecież to Ty Laura jesteś tutaj dla wszystkich oparciem:)
Mam kolejny kilogram mniej i jutro idę na zakupy ( ciuszki ) po szkole. Pozdrawiam wszystkich! Życzę powodzenia i polecam skakankę :)
-
Ha, ja dziś 58:) Cudownie. Byłam na siłowni, chociaż nadal wszystkie mieśnie mnie tak bolą, że ledwo chodzę. Ale jak mają być efekty...
No więc dzisiaj zjadłam tak:
miseczkę mleka z fitnessami jogurtowymi (pycha)
obiad: kaszę, surowkę i kotleta sojowego
miseczkę zupy ogorkowej
To na tyle. Mam nadzieję, więcej dziś nie jem:)
-
Widzę, że wszystkie całkiem skutecznie opieramy się obżarstwu :) .
Boberek - fakt - nauki mam całkiem sporo, ale pocieszam się, że za kilka miesięcy nadejdzie chwila wytchnienia. Nowe ciuszki - fajnie, a zwłaszcza, że stopniowo w coraz mniejszych rozmiarach.
Sienna istne szaleństwo u Ciebie - takie małe porcyjki jedzenia - podziwiam. Słyszałam o tych nowych płatkach jogurtowych nestle. Jutro idę na zakupy - też muszę spróbować.
W takim razie ja też podzielę się moim dzisiejszym jadłospisem:
- serek homogenizowany i kiwi
- jabłko
- pół woreczka ryżu, tuńczyk w sosie własnym (70g) i pomidor
- pomarańcza, pół banana i 3 łyżki musli
To na tyle - właśnie skończyłam jazdę na rowerze a teraz uzupełniam utratę wody pyszną inką.