Ja zaczynam dietę od jutra. Moim pierwszym celem jest 56kg, drugim 52, a trzecim 47. Do końca czerwca osiągnę mój cel. Trzymajcie za mnie kciuki :D
Wersja do druku
Ja zaczynam dietę od jutra. Moim pierwszym celem jest 56kg, drugim 52, a trzecim 47. Do końca czerwca osiągnę mój cel. Trzymajcie za mnie kciuki :D
Witaj nimfa :!:
Bardzo miło, że do nas dołączyłaś. Oczywiście życzymy Ci powodzenia. 15 kg do wakacji jest możliwe - chociaż może być ciężko. Najlepiej określić dość realistyczne cele. Ja w moim początkowym stadium odchudzania (nieszczęsne 68kg) założyłam zeszyt, który podzieliłam na miesiące i dni. Zaznaczyłam min. dzienną utratę wagi (mało realistycznie bo dziś powinnam już ważyć 50kg a ważę trochę ponad 55. Przez pierwsze dni utrata wagi wynosiła 0,5kg dziennie - teraz nie jest już tak wesoło. Czasem 0,5 kg tygodniowo. Nauczyłam się jednak cieszyć z drobnostek. Każda, nawet najmniejsza utrata wagi, napawa mnie radością i dumą :) , ciągle przecież chudnę.
Życzę wytrwałości i optymizmu! (najważniejsze, by się nie zniechęcić - waga bowiem nie zawsze jest posłuszna) :wink: . Startujesz z wagą 62kg (nie dużo) a kilogramy same zaczną ubywać.
P.S. Gdy odchudzałam się 2 lata temu, też zaczynałam z wagą 62 kg - schudłam wówczas do 46.5 kg (bardzo szybko, bo ok. 3 miesięcy). Jak ja ślicznie wtedy wyglądałam :lol: . Szkoda, iż nie udało mi się wagi chociaż częściowo utrzymać. Teraz już będę się pilnować :!:
No to ja też witam cie nimfa:)
Laura- myślisz, że to są małe porcje?? Kurcze, bo ja juz sama nie wiem, nie chcę przesadzic w złą stronę (czyli się zagłodzic), bo wiem, ze potem zawsze wraca. Ale z drugiej strony chyba skurczył mi się zołądek i nie chce go rozciagać znowu... Kurcze, nie wiem co robić. Pojde dziś chyba na siłownie, mowie wam jaka jestem obolała, po prostu ledwo zmieniam pozycje ciała. Mam nadzieje, ze to pzrejdzie niebawem. Klin klinem.
To wypisywanie jadłospisu chyba jakoś pomaga, więc wypiszę dzisiaj moje plany jedzeniowe:
fitnessy jogurtowe z mlekiem (są starsznie słodkie tak a propos, ale dobre)
ta sama zupa ogorkowa (pycha)
porcja ryby po grecku (ha ha, mam cos mowiła, ze zrobie moze po południu, can't wait)
to chyba tyle. Ewentualnie jeszcze jabłko przekąszę.
A jak wam idzie?
Ostatnio ważę się codziennie. Mam poczucie, że przeginam, więc chyba robie przerwę do niedzieli.
Witaj Sienna! Jak dla mnie to Twoje porcje są mikroskopijne :D Stwierdzam, że ja w takim razie się OBŻERAM. Faktycznie jem coraz więcej (z 800 kcal na 1200 - co za rozpusta). :lol: Jesteś bardzo głodna? Myślę, że spożywając takie ilości, od razu nie popadnie się w niedożywienie (chociaż należy uważać). Zapewne Twój organizm sam zareaguje i w odpowiedzim czasie zwiększysz ilość spożywanych kalorii (mój zareagował).
Pomysł z dziennym menu chyba wart jest wypróbowania (łatwiej jest dotrzymać wówczas postanowień). Tak więc mój dzisiejszy jadłospis. Dotychczas:
- 3 łyżki nestle frutina (niestety nie jogurtowe - nie było w okolicznym sklepie), jogurt i kiwi
- jabłko
Będzie:
- na obiad góra sałatki - chyba pęknę (pół woreczka ryżu naturalnego, pół puszki tuńczyka, jajko i ogórek)
- na kolację planowałam sałatkę z pomaraczy, jabłka i kiwi, ale po takiej porcji obiadu, to chyba zrezygnuję. Zjem 2 chleby chrupkie i pomarańczę.
Ostatnio nie mogę zmobilizować się do ćwiczeń. Z trudem wsiadam codziennie na rower. Chyba też przerzucę się na siłownię. Sienna, ale będziesz mieć pięknie ukształtowane mięśnie. Zazdroszczę! Też miałam ochotę ważyć się codziennie, dlatego proszę rodzinkę, aby chowała przede mną wagę :)
Dziewczyny jak czytam ile Wy jecie to ja poprostu się obżeram!! W szkole zjadam zawsze jabłko i trzy kromki chleba! Jestem pod wrażeniem. Codzienne ważenie się to nie jest zbyt mądry pomysł, wiem to z doświadczenia. Przed okresem jest się ok. 1 kg cięższym, bo zbiera się woda w organiźmie. Wtedy najlepiej się nie ważyć. Wiem, bo potrafiłam wtedy przez cały dzień nie zjeść niczego, a teraz zwalaczam efekt jojo :( też chciałabym chodzić na siłownie, ale nie mam kumpeli, która chodziłaby ze mną, a z samymi facetami to niebardzo. Mam zamiar zacząć biegać od nastepnego tygodnia (złapałam katar i czekam aż się go pozbedę). Jutro może pojeżdże konno.
Mój jadłospis dzisiejszy (aż mi wstyd):
- śniadanie: jogurt owocowy z łyżką musli
- w szkole : 3 kromki chleba z ogórkiem i jabłko
- obiad : zupa pomidorowa, kawałeczek karczku i dwie papryki
Co dalej to nie wiem.
Wpadam w kompleksy
Boberek- nawet się nie waż wpadać w kompleksy!!! Po pierwsze, zdaje mi się, że my jesteśmy starsze od Ciebie, a Ty jesteś w krytycznym okresie wzrostu organizmu, rośnie z Ciebie piękna młoda kobieta i nawet nie probuj jej zagłodzić:) Po drugie- chodzisz do szkoły, uczysz się zapewne intensywniej niż ja na przykład (oj, nie jestem przykładem naukowca, nie nie...) Po trzecie- to co wypisałaś, że zjadłaś to dokładnie tak mało jak ja czy Laura:) Aha- no i ja to mam niestety tak falami- raz jem mało, potem przez kilka tygodni jem jakieś 2000-2500kcal dziennie, potem znow mało... To juz chyba lepiej np. 1800 ale na stałe:)
A dziesiaj z tych rzeczy co wypisałam nie zjadłam tej ryby, a zamiast niej- klopsik, troche ryżu i ogorki:)
I połtorej godziny na siłowni, nadal mięśnie mnie bolą, że ledwo się ruszam... Ale za to jakiś nieznajomy facet powiedział (jak się zwijałam z bolu), że za to efekt rewelacyjny:) Ha!! Ja na razie nie widze rewelacji, ale poczekam:)
Trzymajcie się i nie głódźcie, do cholery:)
Trudno mi ocenić ile macie lat, ale ja w lipcu będę miała 18. Nie rosne już od 1 klasy gimnazjum. Wtedy górowałam nawet nad chłopakami, a w drużynie byłam liderką. Niestety inni poszli w górę, a ja zostałam na 165 cm. Nie mam zamiaru się głodzić, bo już to przerabiałam i wiem, że mogę sobie tylko zaszkodzić.
Wczoraj zaczęłam ćwiczenia z calanetics na biodra i uda. Coś niesamowitego! Po 30 minutach nie byłam wogóle zmęczona, a teraz poprostu usiąść nie mogę, bo bolą mnie mięśnie o istnieniu których nie miałam pojęcia :) Tak wogóle to raz w tygodniu chodzę na treningi piłki ręcznej, po treningu zostaje, żeby jeszcze troche pobiegać. W czerwcu mamy jechać na zawody do niemiec i chcę być w dobrej kondycji. W weekendy jeżdże konno i uczę jazdy konnej. Wczoraj zobaczyłam w sklepie super drugie śniadanka. Są sałatki warzywne, bez sosu w takim shakerze, który jest zamykany od góry. Zamiast śniadanka, czemu nie?
Jakie mam plany na dziś?
- poskakać na skakance
- calanetics
- zakupy
- poprowadzić godzinę jazdy konnej
- zrobić w stajni
- nauka
Nie mam pojęcia co zjem, ale na śniadanie zjadłam jogurt z łyżką musli
Pozdrawiam serdecznie. Trzymajcie się ciepło!
P.S. Sienna zazdroszczę Ci tej siłowni, więc robie pompki. Aha, temu facetowi napewno łatwiej zauważyć efekt niż Tobie, a jesli jemu się podobasz, to znaczy, że wielu innym napewno też.
Hej dziewczyny! Najpierw raport z wczorajszego dnia. Zamiast kolacji, na którą miałam zjeść 2 chleby chrupkie i pomarańczę, była: pomarańcza, kiwi i 3 łyżki musli (nie mogę sobie odmówić tej przyjemności). Reszta bez zmian.
Dziś zjadłam:
- jogurt, 3 łyżki musli i kiwi
W planach:
- jabłko
- 200g gotowanej ryby, 5 liści sałaty, pomidor i ogórek
- 2 chleby chrupkie i pomarańcza (zobaczymy?)
Nie będę się licytować, która z nas mniej je :D Wydaje mi się, że mniej więcej tyle samo kalorii. Jedno jest pewne - ja najmniej się ruszam :? Wszędzie bombardują nas informacjami o roli aktywności fizycznej, a ja.... Zamiast poddać się systematycznemu i umiarkowanemu wysiłkowi fizycznemu - kupuję kolejny cudowny preparacik. Wypatrzyłam w aptece internetowej a potem jeszcze w reklamie telewizyjnej (ach te manipulacje, a ja im ulegam). Preparat ma za zadanie modelować sylwetkę i redukować "skórkę pomarańczową" (jaka ja jestem naiwna). Równie dobrze mogli mi zaaplikować placebo w postaci witamin i mikroelementów. Skąd bierzecie tyle energii??
Boberek ja mam już 24 lata.
Pzdr.
tez chce
chcilam
i bede chciec
SCHUDNAĆ
zobaczymy..
Laura jakie "już 24 lata"?? Tak się składa, że mój chłopak ma tyle i uważam, że to wcale nie jest dużo! Miałam na obiad pierogi ruskie, ale zamiast śmietany jogur naturalny i zaoszczędziłam mnóstwo kalorii :)
Karolcia napewno Ci się uda :)