Dzisiaj nadal 58 Jeśli jutro to się utrzyma, to uznam, że schudłam ten kilogram i przesunę strażnika

Powiem wam, że wczoraj z tej radości byłam na gigantycznym obiadku w wegetariańskiej knajpie, było to ok. 16 i do wieczora nic nie jadłam, tylko potem przegryzłam małe ogorki kwaszone (ha, to moj afrodyzjak)

W każdym razie cieszę sie, bo zwykle zawsze jadłam normalną kolację, nawet po wielkiej wyżerce...

Jest 2 marca, czyli mam 12 dni na schudnięcie jeszcze kilograma (do 57), żeby osiągnąć pierwszy cel. Możliwe, że sie uda szybciej

Piszcie jak u Was. Miłego dnia