-
wrocilam!
mam 30 dni zeby doprowadzic sie do maxymalnie sexownego wygladu (i kondycji!!!) oznacza to likwidacje oponki brzusznej, ujedrnienie pupy i ud, zeby cellulitem nie swiecic no i poprawienie wytrzymalosci (bo juz po ostatnim koncercie w czeskiej t-mobile wiem ze latwo utrzymac sie pod scena nie jest i walka o barierki bedzie ciezka)
a potem jak juz bede taka piekna i chuda okaze sie ze nie spotkam trevora ani innego znajomego pana i nie wprosze sie na after show party i nie poznam jeordiego ani trenta hahahhahahahahhaha
prawo murphy'ego - czyli pewnie sie sprawdzi, ale nic to
na pocieszenie bede chociaz chuda :P
dzisiaj zjedzone 1100kcal, spalone jakies 290
that's nice.
-
zeby nie bylo ze juz spieprzylam:
wczorja zjadlam jakies 110kcal, a spalilam nie wiem ile (w sumie caly dzien chlapalam sie w wodzie i plywalam sobie radosnie wiec moze jakie 100-200 spadlo)
o fuck, przypomnialam sobie ze 2.5 piwa wypilam
to troche wiecej kalorii, ale te alkoholowe podobno szybko sie spala (albo ja sobie tak mowie)
no w kazdym razie waga spada powolutku i oby tak dalej
edit: z piwem to wychodzi 1500 kcal :/
-
you get me closer to god
znowu 2 dni mnie nie bylo... ehh spedzam przed komputerem pol dnia, az wstyd ze na dieta.pl nie zagladam...
a bylo tak: mimo malych grzeszkow udalo mi sie nie przekroczyc 1500kcal dziennie. przy mojej milosci do slodyczy i obzarstwie az jest to dziwne...
co do cwiczen to przedwczoraj cierpialam straszliwie i brzuszek mi odpadal, wiec nie zrobilam nic. wczoraj za to spalilam 500kcal (z czego jestem niezmiernie dumna)
jeszcze tylko 26dni...
-
dzis:
zjedzone 1240kcal
spalone 390kcal
a pojutrze jade do czech, wiec musze sie bardzo postarac zeby nie przesadzic z piwem (i tak bede rum z cola light pic) i smazonym syrem no i jak najwiecej lazenia, plywania, seksu...
juz sie stesknilam za swoimi czechami, nic to, ze sie nie rozumiemy i dogadujemy sie mieszanka roznych jezykow - kocham spedzac z nimi czas, uczyc sie czeskich toastow i przeklenstw i sluchac muzyki!
jutro jeszcze bede i w planie mam 15min pilatesu, 15min ze skakanka, godzine aerobiku i godzine na rowerku.
w koncu mam tylko 25dni do spotkania z mistrzem (a jedyne co musze zrobic to odszukac przed koncertem pana, ktory mnie zabierze do mistrza...)
moja motywacja:
nine inch nails:
i dandy warhols:
-
Motywacja nienaganna, ale zachowanie karygodne Po cóż to piwo żłopałaś, dziewojo? Że niby szybciej się spala? Bzdura Najlepiej nie pić wcale - w końcu 1 g czystego alkoholu to 7 kcal (tłuszcz ma 9, więc różnica niewielka ). A jeśli już chcesz pić, proponuję lampkę wina. Albo dwie. Nie więcej :P
Powodzenia
-
jak bylam gruba tak jestem gruba, ale jakos mnie to nie rusza juz...niestety nawet jak sie odchudzam przez tydzien nienagannie to potem przychodzi dolek i mi wraca, wiec koniec z tym!
nie oznacza to ze teraz zaczne zywic sie pizza i hamburgerami, ale glodzic sie tez nie zamierzam
moj plan na teraz to sprawic zeby bylo mi luzniej w spodniach troche, czyli udka, czyli bieganie i takie tam badziewia.pogoda sprzyja, godziny pracy mi sie zmianiaja (do tej pory pracowalam od 15-22 czyli caly dzien rozwalony, ale od teraz bedzie od 9-15 wiec moze cos zdolam zrobic w ciagu dnia...)
dzis przymierzalam ciuszki planowane na koncert i wygladam niezle, tylko obcislosc dzinsow mnie mierzi, ale wszystko da sie zrobic.
jeszcze tylko jakis tydzien i powiem ahoj do butelki rumu a potem jeszcze 2 dni i powiem ahoj nailsom wiec nie zamierzam sobie psuc nastroju tym ze waze kilka kg wiecej (przeciez raczej nikt mnie wazyc nie bedzie...). wazne ze wygladam ok i czuje sie swietnie i tak trzymac
postraffiam!
-
haaaa! koncert genialny, chyba moj najlepszy w zyciu!!!!
po koncercie obowiazkowo afterparty z zespolem i zdjecie z panem od motywacji
[img][/img] zaluje tylko ze zamiast jechac do bratyslawy na koncert ktory byl dzien wczesniej wolalam pic rum ze znajomymi w pradze... no coz, lepsza praga (i Jeordie) niz nic
od jutra wracam do normalnego zycia, nauki do poprawek, zdrowego zarcie i jogi (na uspokojenie ze egzamin tuz tuz)
pozdrawiam rumowym pocalunkiem :*
-
joga mi sluzy, od razu lepiej mi jak do niej wrocilam. tylko o diecie caly czas zapominam
od poniedzialku 8h dziennie w zoo, wiec musze sprytny plan obiadkow sobie przygotowac w miedzyczasie mam 2 egzaminy wiec mam nadzieje ze sie wyrobie ze wszystkim. a potem juz tylko amsterdam i koncowka wakacji z michalem ktory wraca na 3 tygodnie z anglii. cudnie sie zapowiada (moze oprocz egzaminow i nauki ehhh )
buziaki
-
Z egzaminami sobie poradzisz, a cała reszta wynagrodzi ci trud
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki