no i juz po koncercie! bylo booosko. nie dosc ze caly koncert spedzilam przy samych barierkach dokladnie naprzeciwko pana powyzej to jeszcze po koncercie podszedl do mnie mily pan z ekipy nin i dal mi zaproszenie na afterparty z zespolem cala noc balowalismy w jakims przemilym berlinskim klubie (Rio )

teraz zmieniam ticker na nastepny koncert, tym razem Marilyn Manson w Pradze tu kondycja tez mi sie moze przydac...

co do cwiczen to ostatnio spaceruje duzo, jezdze na rowerze, tancze troche (ostatnio aerobic striptease z carmen electra ) zywie sie glownie owocami, ale waga mi sie zepsula wiec jedynie po ciuchach stwierdzam ze nic sie nie zmienilo. znaczy nie przybywa i jest w miare luzno.

no dobrze...ide spac. dobranoc