Wydaje mi sie, iz jesli na kolacje zjemy miesko z warzywami, czy wypijemy sok ze swiezych warzyw czy owocow, czy ser bialy, tunczyk to nic wielkiego sie nie stanie. Z tym ,ze kolacja musi sie miescic w naszm limicie.
Tusiaczek.
Wydaje mi sie, iz jesli na kolacje zjemy miesko z warzywami, czy wypijemy sok ze swiezych warzyw czy owocow, czy ser bialy, tunczyk to nic wielkiego sie nie stanie. Z tym ,ze kolacja musi sie miescic w naszm limicie.
Tusiaczek.
Myślę że późne kolacje odbijają się inaczej na każdej figurze ja np nie wiem jak się odbijają bo jestem grubaskiem i nigdy nie sprawdziłam tego na sobie...
Jeśli natomist chodzi o Włochów, Hiszpanów itd. to powiem tyle latem w dzień nie jem praktycznie nic bo jest gorąco i jak coś zjem to źle się czuje , podejrzewam więc że ich późne kolacje to nied koniecznie upodobanie ale raczej jedyna możliwość normalnego posiłku bez późniejszych komplikacji w postaci mdłości
ale to tylko taka moja mała teoria
pozdrawiam
Gabi
Nataliex, szczerze mowiac gratuluje odwagi. Ja chyba nie mialabym sily na uzeranie sie z cudzymi dzieciakami. Taki ze mnie len. Wiem, ze moze to niezly pomysl i sporo mozna z tego wyniesc ale.... sama nie wiem.
Jakbym miala zaczac pracowac to chyba wolalabym juz sklep czy cos.
Fakt studia za granica sa drogie ale jak juz sie zorientujesz to naprawde da sie te koszty niezle zmniejszyc. Nie wiem czy je polecam bo nie mam porowniania, napewno jest trudniej niz w Polsce ale to daje wieksza satysfakcje. Poza tym mimow wszystko zagraniczny dyplom ciagle przedstawia wieksza wartosc niz polski (smutna prawda).
Masz racje- smutne ale prawdziwe, minie jeszcze duzo czasu nim to sie zmieni.Poza tym mimow wszystko zagraniczny dyplom ciagle przedstawia wieksza wartosc niz polski (smutna prawda).
Co do wyjazdu w charakterze au pair to zebrałam juz wszystkie potrzebne dokumenty, bardzo chce wyjechac i nawet ta opieka nad dziecmi mnie nie zraza- glownie chcialabym podszkolic sie w angielskim, bo wiadomo jak wyglada nauka jezyka w Polsce, no i zalezy mi tez zeby zobaczyc Anglie. Jezeli uda mi sie wszystko zalatwic i wyjechac to powiadomie cie czy dzieciaczki za bardzo nie wchodza mi na glowe
Pozdrowionka z Polski
Cześć dziewczyny! Ja mam takie małe pytanie. Może to głupie, bo mam dopiero 15 lat, ale już po trochu planuję sobie przyszłość . Tak sobie na razie obmyśliłam, że jak skończę maturę, to chciałabym wyjechać właśnie na au-pair. Tylko czy warto to robić zaraz po maturze, czy jeszcze się pomęczyć na tych studiach???
Ps. Nie pomyślcie, że jestem jakąś wariatką czy coś, że planuję parę lat naprzód, ale to tylko takie tam marzenia i po prostu chciałabym poznać waszą opinię na ten temat....
nataliex: Mnie tez sie marzy zwiedzenie Angli, a nawet praca w tym kraju.
Baaa praca mi sie marzy bardziej niz sam wyjazd... chcialabym byc barmanka w jakims fajnym angielskim pubie. Ale o tym marzy chyba duzo osob co?
Ona14: Ja mysle jedno: STUDIA STUDIA STUDIA!
troszkę się pomąrdzę, ale sprawę znam nieźle (blisko mnie się rozwija) Moja siostrzyczka zaraz po maturze wyjechała do Szwecji w charakterze au-pair pobyła tam rok, bardzo jej się podobało. Fajna rodzinka, okolica, poznała dużo ludzi i zarobiła sporo kasy. Podjarana planowała wyjazd tym razem do Anglii (szybko jej się nudzi ) Oczywiście jak narazie o studiach nie było mowy (a to nie ma wystarczającej ilości pieniędzy, a to nie jest na to gotowa i inne cuda-wianki)
Posiedziała w Polsce pół roku, wybawiła się, wynudziła siedząc w domu (nie studiowała, nie pracowała- szukała dobrej oferty do wyjazdu, ale chciała też trochę posiedziec z nami)
Teraz jest w Anglii. Po ok. miesiącu od przyjazdu do kraju zrezygnowała z angielskiej rodziny. Wdg. niej mieszkała w wiosce ( moja siostra to zabawowa osoba, potrzebuje "dużego miasta", mało płacili, byli nieprzyjemni, a dzieci nieznośne- zupełnie inaczej niż w Szwecji)
Zabrała walizki i w ciągu kilku dni przeniosla się do Londynu, gdzie z kolei mieszka kolega mojego brata. I tak jakos wyszło, że on zalatwił jej prace i mieszkanie. Jest barmanka w londyńskiej knajpie, tzn. była. Siostra szukała nowych wrażeń, rzuciła pracę (dobrze płatną, ale ciężką) i teraz jest w trakcie szukania nowej pracy w Londynie. Była na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, najbardziej marzy jej się praca w sklepie Vero Moda.
Ma to swoje "duże miasto"
Dlaczego to piszę? Ku przestrodze.
Siostra nie ma najmmniejszej ochoty studiować, nie chce już pracować w roli au-pair- wdg. niej nie chce być "służącą". Nie weim co postanowi, wiem jedno - jeżeli juz sie rzuci szkołę to sie do niej nie wróci. A jeżeli juz, to będzie bardzo ciężko. Umysł odzwyczajony od nauki i napiętego planu dnia. Od wkuwania, od życia ucznia.
Moja siostra żyje chwilą. Nie wie co będzie potem, nawet o tym nie myśli.
Dziewczyny, prosze, nie wyjeżdzajcie zaraz po maturze. Lepiej zacznijcie studia, weźcie jakąś dziekankę i na roczek za granice. Takie życie jest ciekawe i fascynujące ale nie na długo.
Bo w koncu bedziecie musiały stanąc przed wyborem : studia zaoczne i praca albo studia dzienne w baaardzo cięzkich warunkach (umyslowych)
Ja oczywiscie planuje studia. I w trakcie wyjazd, ale naukowy. Doświadczenia etc.
Buziaki
To moze miec sens!
Ale tylko wtedy gdy nasza wieczorna kolacja zjedzona jest na 3 godziny przed snem... i oczywiscie az taka ogromna nie jest!
Zakładki