To ja

Niestety betkam30 chwilka słabości nie minęła.
Mam ogromnego doła.

Nie mogę sobie z tym poradzić, chodzę tylko i myślę o jedzeniu.

Wczoraj wieczorem wypiłam sobie małe piwko na to konto, tak dla pocieszenia, ale to nie poskutkowało. Jestem zła, rozdrażniona a przede wszystkim wściekła, a co ciekawe to nawet już nie wiem na co tak się wściekam. Chyba na to, że nie mogę tak jeść jakbym chciała.

Dopadł mnie kryzys.

Jeżeli jutro waga nie wskaże mniej to chyba się poddam, nie mam już sił.
Moim życiem rządzi jedzenie.

Wczoraj nie ćwiczyłam i dziś też nie zamierzam, a to dlatego, że stało mi się coś w łydki i teraz mnie strasznie bolą. Chyba przesadziłam z ćwiczeniami.

Dziś czuje się strasznie, boli mnie głowa, zbiera mi się na wymioty.
Czyli fizyznie i psychicznie u mnie jest do bani.



Papatki