-
Objadanie - koniec z tym
Lubie poczatek miesiaca, bo mi sie wtedy wydaje, ze wszystko moge.
I dzisiaj udalo mi sie nie podjadac miedzy posilkami. Ktos powie - nic wielkiego, przeciez dzisiaj jest Sroda Popielcowa i podjadac w zasadzie nie wolno. Przynajmniej nie tym praktykujacym...No, ale dla mnie to byl zawsze trudny dzien.
Na szczescie dzisiaj bylo bez problemow i trzy normalne posilki zjadlam - dla kogos z moimi zjazdami jedzeniowymi to jest sukces. Nie wnikam juz w ich jakosc - bo tutaj poprawa przyjdzie z czasem. Jednak strategia trzech posilkow w przeszlosci skutkowala... Kiedys bylam w grupie OA, ale bylam za bardzo niepokorna i nie umialam sie dostosowac do wymogow grupy. Ale strategie musze przyznac to oni mieli dosc skuteczna. Na moich oczach ludzie przestawali sie obzerac i przychodzili na spotkania szczuplejsi, bardziej zadowoleni z siebie... Mnie brakowalo konsekwencji. Zamiast robic tak jak wszyscy to glodzilam sie na przemian z obzeraniem. Bylam wtedy bardzo aktywna fizycznie, wiec grupa podejrzewala, ze w tajemnicy wymiotuje, bo nie bylo po mnie widac tego obzarstwa. Kilka razy zapytano mnie o te wymioty, a gdy zaprzeczalam - to nie wiem czy mi wierzyli. Potem bylo spiecie gwiazkowe nie moglam wrocic do tej grupy bez kajania sie. I nie wrocilam...Problem pozostal, ale bardziej na zasadzie przyplywow i odplywow i tak trwa do tej pory.
Koniec tych retrospekcji wracamy do dnia dzisiejszego. Z troche gorszych widomosci to - moje ciuszki nabyte we wrzesniu nie dopinaja sie. Wczoraj nie mogalm kupic spodnicy w swoim rozmiarze. Mimo tego, ze nadal jestem szczupla wiem, ze jestem w takim stanie fizycznym i psychicznym, ze latwo byloby wpasc w kolejne, bardziej intensywne i zgubne dla mnie (nie tylko mojego wygladu) ciagi jedzenia i uzalania sie nad soba.
No, ale dzisiaj sobie chce pogratulowac. "One day at the time" - zawsze mnie ta mantra irytowala w OA, ale dzisiaj bardzo dobrze sie z nia czuje.
-
Matko kochana a co to jest to OA?
-
OPYCHANIA AMATORZY??? no???
-
trzymam za Ciebie kciuki!!!!
i ja sie objadam czasem do bolu brzucha....zazwyczaj juz po paru dni dietki...i wtedy nie cwicze bo dzien wydaje mi sie stracony...czekam na jutro...nigdy nie wymiotowalam i cale szczescie....pozniej jednak narzucalam diete i sport i sie wyrownywalo....
chcialabym byc wolna od tego poczucia ze musze zjesc cala lodowke i wiem ze kiedys sie uda...moze dzis a nie jutro..i mi nikt nie wierzy ze jem czasem ogromne ilosci bo mam duzo ruchu....a ja zjadam sobie kazdy smutek i szczescie.....
Chciec to moc-prawda???
ZyczeTobie wytrwalosci i sukcesu...na forum jest tyle cudownych osob ze to juz troszke lzej!!!
-
Zamieszczone przez
majuchna
Cieplo cieplo - OA to Overeater Anonymous czyli Anominowe Obzartuchy. To dziala podobnie do Anonimowych Alkoholikow, bo jest sponsor i medale za 30 dni, 3 miesiace, rok abstynecji. Abstynecja jest rozumiana roznie - zaleznie od grupy - czasem po prostu wytrzymanie bez obzarstwa. Inne grupy mowia o 3 posilkach dziennie, zwlaszcza tym poczatkujacym, bo oni maja najwieksze problemy z kontrolowaniem sie.
Czasem grupy OA pomagaja takze anorektyczkom i bulimiczkom, stad bylam czasem wypytywana o te sprawy, bo nie wygladalam na typowego obzartucha.
-
kochana, to ty się opanuj z tym objadaniem i głodowaniem póki nie jest jeszcze za późno. Sama piszesz , ze jestes szczupła, to się pilnuj bo to się źle skonczy. Poczytaj tylko co tu inne dziewczyny piszą, ja też tak mam, i teraz tylko dzieki mojej diecie trzymam się z daleka od objadania, bo zwyczajnie mi nie wolno. Jak dalej będziesz się objadać to w niedługim czasie będzeisz kupowała ciuchy w xxxl rozmiarze, a zapewniam cię ze nie są one ani modne, ani ładne, są okropne. Wiem to z własnego doświadczenia. Tak że trzymaj się, zazdroszczę ci tylko tej aktywności fizycznej, ja jestem chyba największym leniem na tym forum.
Pa pozdrawiam i trzymam kciuki za twoją powściągliwosć.
-
No wiec trwa trzeci dzien kiedy jem normalnie, jak wiekszosc ludzi, ktorzy nie musza martwic sie o jedzenie i wage. Bo dla mnie to najtrudniejsza jest normalnosc.
Cos czuje, ze bedzie dzisiaj trudno, bo po normalnym sniadaniu mam teraz ochote na podjadanie paluszkow, chipsuikow i innych *******ek.
Postanowilam wytrzymac do 11;30 lub 12:00 i zjesc wtedy normalny obiad i najwyzej z 5 czipsow. Wiem, ze to pewnie wyda Wam sie glupie, ale ja musze przekupic zarloka w mojej glowie. Musze mu cos rzucic, chocby malego, bo jak sobie zakaze wszystkiego co niezdrowe, to przez przekore tylko to bede chciala jesc.
-
bez tematu
moja droga doskonale rozumiem ten stan rzeczy. U mnie jest tak samo, jem niby normalnie.Wydaje mi się, że jestem najedzona, a tu bum, wielka[img] wielka ochota na ciasteczko. Takie malutkie - myślę sobie - zjem ciasteczko kosztem obiadku. Generalnie wielka "kołom[link="http://straznik.dieta.pl/index.php"]
[image noborder]http://straznik.dieta.pl/show.php/koniczynki.png_balet.png___.png[/image]
[/link]yja" Jest trudno.[/img]
-
Coś nie bardzo mi idzie z tym pisaniem. Coś pokręciłam ze strażnikiem wagi jak to się robi!
-
No jednak sie nie popisalam. Nie bylo trzech normalnych posilkow. Bylo okolo 5 nienormalnych, ale nie takich duzych. Wlasnie przed chwila wtrabilam 2/3 puszki groszku zielonego. Niby niskokaloryczne, ale zeby jesc o 10:45 wieczorem - to troche kiszkowato.
Tak sie cieszylam, ze marzec bedzie tym miesiecem kiedy mi sie uda.
Teraz czuje sie tak jakbym schrzanila i nastepna szansa dopiero 15 marca, albo 1 kwietnia.
Glupia jestem z tymi numerkami.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki