-
hmm..muszę zaytem się zastanowić nad tymi herbatkami...ja już kiedys piłam pu erh i przyznaję, że byłam z nich w sumie zadowolona....tylko kto wie co działa: czy to rzeczywiście harbatka, czy raczej dieta i ćwiczenia... :?:
Dzisiaj miałam exam i jestem dość zadowolona...miałam zacząć 8minutówki, ale wróciłam taaka zmęczona... :roll: (jeszcze na zakupach byłam: mrożonki Hortexu, mniam, sałata i świetny, czerwony płaszczyk...przeceniony z 239 na 120...miodzio...ale miałam nie o tym...;P ). Anyway, wróciłam po 17 i padłam...ale bilans jedzenia nie najgorszy...w sumie trochę za mało, a nie chcę chodzić głodna, bo kiedyś takiego odchudzania próbowałam i niby schudłam duzo, ale czułam się źle...
Po examie zafundowałam sobie w miłej knajpce mousli z jogurtem i owocami, mniam.
Ale jutro nadrobię ćwiczenia, obiecuję:-)
I 8minutówki W KOŃCU wypróbuję:-))))
ściskam mocniutko:*
-
Hej :)
Wczoraj było ok - 1100 kcal. Nawet se loda zjadłam, a co :wink:
Wczoraj też rowerek stacjonarny 30 minut, 8 minutówki na rączki i brzuszek :) Mam dziś niezłe zakwasy po rowerku, bo dałam sobie nieźle w kość ( ustawiłam obciążenie jakbym jechała pod górę i to 30 km/h - no nie przez całe 30 minut, bo nie dałabym rady :lol: )
I wczoraj też duuużo spacerków. A ze 2.5 godziny :)
Dziś po śniadanku - koktajl z truskawek świeżo zrobiony :) I po spacerku ( ze 40 minut szybkim marszem :) ) Niedługo pomykam na uczelnię.
Nie będzie mnie tutaj aż do poniedziałku :cry: , bo moja współlokatorka jedzie do domu i zabiera laptopa. Ale poza tym i tak mam sie uczyć, bo egzamin z rosyjskiego tuż, tuż. :evil:
Ale oczywiście od jutra będę się uczyć. Dziś moje kochanie u mnie nocuje. Zrobię mu pyszną lasagnę i nawet sobie sama zjem kawałeczek :) Dietkuje sobie dzielnie, bez żadnych wpadek, więc czasem sobie można pozwolić na małe szaleństwo.
Postanowiłam, że jak juz dojdę do 62 kg, to zrobię sobie dzień totalnego obżarstwa. Zjem to na co będę mieć ochotę - pizzę, frytki, chipsy :). Byle nie przekroczyć 3000 kcal. A na drugi dzień detox - sama woda, herbatki itd. :)
Myślę, że takie coś raz na miesiąc nawet podczas diety, jest dobre :) Myśl o frytkach i kawałku pizzy nie daje mi spokoju. :) A wiem, że nawet po takim obżarstwie nie wrócę do starego stylu jedzenia, bo nowy mi się bardzo podoba i szkoda by mi było zaprzepaścić efekty, które już mam :)
Napiszcie mi prosze kochane babeczki, czy to mi jakoś nie zaszkodzi? Wiem, że może zbyt mądre to nie jest....myślę, że Wasze opinie rozwieją wszystkie moje wątpliowści.
Buziaki
-
Anja - te 8 minutówki czas zacząć! :D Nie odkładaj tego - to dosłownie 40 minut ćwiczeń + rozgrzewka.
Cieszę się, że jesteś zadowolona z egzaminu. Myślę, że będzie 5 jak nic :D
Zmykam pod prysznic i na uczelnię.
Miłego weekendu!!!!! :P
-
aa kochana Modul..dzięki za wiarę..;P no zobaczymy jutro na wynikach;-)
Zastanawiałam się nad twoim pytaniem ad frytek ... i doszłam do wniosku, że nie jest to może lepsze od sałaty i ogórków surowych pod względem zdrowotności i dietetyczności, ale jeśli się sprawdza to - co napisałam wcześniej, że jak jeden dzień się pofolguje, to się metabolizm nie przemienia - to nie będzie to jakąs dużą zbrodnią..o ile nie wraca się do jedzenia smazonego stuff'u i innych niedobrości 8) Tak mi się widzi....z rssztą potem się nadrabia cwiczeniami i wodą...
chociaż ja mam tak, że jak sobie już odmawiam słodyczy, to po dwóch dnaich abstynencji słodkościowej - już wcale nie mam na nie smaku, ale jak już jedno zjem, to potem trudniej mi się hamować...;/
ale forum mnie baaardzo mobilizuje i wy też dziewuszki...dzisiaj mi dzień upłynął pod znakiem truskawek..na śniadanko kromeczka chlebka ciemnego i pół jogurtu naturalnego z truskawkami pokrojonymi i połową banana i mousli troszkę, potem obiadek - dwie łyżki ryżu i góra warzyw gotowanych mniam...no i kolacyjka w postaci truskawek pokrojonych , połowy banana i kefiru i płatek owsianych. W międzyczasie podjadłam w ciągu dnia 4 kromki WASY i pół kupka kefiru z trukawkami. I pińcet litrów wody..ale dzisiaj skapiszonowana byłam i tylko 25 min rowerku było i steper...;/ ale motywacji mam duzo :-)
ściskam i czekam na wasze rewelacje :D
ściiisk
-
Was nie ma, a ja tu ciężko pracuję... :wink: Wczorajk się wazyłam i jest kilogram mniej :D hiii...jak miło:-) Może powoli, ale efektywnie:-) Wczoraj nie ćwiczyłam, bo robię to co dwa dni (jak wczesniej mówiłam, tak ponoć powinno się ćwiczyć...:>).
Dzisiaj było 42 minuty na rowerku <jupi>, steperek no i 8minutówka z ABS..łojezu...nie podejrzewałam, że to taaakie ciężkie...;P Juz nie miałam siły na nastepne..poza tym se muszę chyba ciężarki kupić takie małe...chyba ze 1,5 kilo ciom? No i karimatę, bo jak na podłodze ćwiczę, to mi się w krękosłup wbija;-)
Mam tez wielki plan, wrócić na basen we wtorek (bo nie byłam ze 2 tygodnie) i przepłynąć tradycyjnie 40 basenów:-) Cóż...licencjat musi poczekac jeszcze trochę;-)
Pozdrawiam serdecznie dziewuszki i czekam na wasze dobre wieści:*
-
A mnie długo tu nie było bo jakoś nawet nie chciało mi sie tu pokazać skoro byłam niegrzeczna. Nie idzie mi... Na szczęscie najwieksze skupiska kolosów mam za sobą-ato one mnie stresowały najbardziej i jadłam jadłam, jadłam.
Od jutra mam nadzieje uda mi sie wrócic do lepszego jedzenia i na forum wracam :)
Anja - gratuluję kilograma, machina ruszyła ;)
-
Witam :)
Super, ze kolosy masz juz za soba... Ja mam jeszcze tylko 2 dni nauki (wystawienie ocen) i tez wolne! Zaczne chodzic w koncu na ten kurs prawka, bo bedzie ze mna kiepsko...
Ciesze sie, ze powracasz do diety... zeby bylo smieszniej - ja rowniez. Wczoraj zostalam oficjalnie Mlodszym Ratownikiem WOPR i jestem z tego powodu baardzo, ale to baaaaardzo dumna :)
Teraz bede musiala troche odpracowac, ale mam nadzieje, ze wszystko bedize dobrze :)
W koncu bede miala wiecej czasu - juz prawie wakacje :)
3maj sie Gosiu, 3mam za Ciebie kciuki, paa :*
-
Hej Babeczki:)
Nareszcie jestem :) Weekend był cudowny! Z moim ukochanym :)
W piątek poszalałam z kaloriami ( ale nie przekroczyłam 1800 kcal, więc nie powinno nic przybyć ), ale później byliśmy ponad 3 h na spacerze :) Żałuję, że zjadłam tą lasagne, była przepyszna, ale później miałam brzuch jak balon przez 2 dni :( i odbijało mi się ciagle lasanią. :(
W sobotę było max 1100 kcal. i ćwiczonka 8 minut abs.
W niedzielę byliśmy w zoo. Zjadłam sobie frytki :evil: byłam strasznie głodna ( łaziliśmy tam z 5 godzin ), a nic nie było do zjedzenia. Jakieś tłuste kiełbasy, zapiekanki ( mam po tym wzdęcia ) i frytki. Do nich zjadłam jeszcze surówkę ( mogła być ). Było w sumie z 1500 kcal. I cwiczena 8 minut wieczorkiem.
Dzis 1000 kcal i mało ruchu, bo straszny upał był i mi się nie chciało. I teraz tez mi się nie chce nic :(
Powiedzcie mi kochane o jakichś cudownych ćwiczeniach na uda :evil: bo w sumie jestem z siebie zadowolona, tylko mam za masywne uda i muszę je wyszczuplić !!!
Odezwę sie później kochane babeczki.
-
Witam dziewuszki gorąco:-)
OJ..no widzę, że Modul szalejesz...:-) Fajnie, że masz swojego Ktosia, z którym sobie jeszcz pyszności i miło spędzasz czas :D trochę Ci zazdroszczę...ja mam na razie butelkę pięciolitrowej wody... :P
Minelka...nono....młodszy ratownik...? wow...no gratuluję...szalenie dumnie to brzmi... :shock:
A Gosia...dzięki:* a kurcze...kolokwia to niedobra rzecz...;/ ja na razie piszę pracę, więc jako takiej nauki nie mam :) Ale fajnie, że już masz więcej luzu... :) i czas na ćwiczona :D
A ja..no dzisiaj nie ćwiczyłam, bo niby miałam co dwa dni,..ale znowu mi dziewczyna w forum poradziła, że jednak codziennie sie powinno...już sama nie wiem..ale wnosiłam na 8 piętro 5litrową butelkę w wodą i uciekałam przed deszczem...to chyba też się liczy...:D Bolą mnie mięśnie brzucha bo tym ABSie...i dzisiaj mi kumpel opowiadał chyba z pińcet dowcipó i myslałam, że umrę..tak mnie brzuch bolał;-) Na basen nie idę jutro, bo muszę prace dokończyć...;/ ale rzecz jasna - nie zwalnia mnie to z ćwiczeń...
Tak się matrwię trochę..bo wakacje idą, a ja będę z przeproszeniem zapieprzać do pracy na okrągło i boję się, że zabraknie mi sił na aktywność fizyczną...;/ ehh...a to taka specyficzna robota, że się pracuje non-stop i wstaje się o porach graniczących z nocą...;/ więc organizm po prostu błaga o odpoczynek...;-) ale kurcze musze dać radę...następne ważenie...17 czerwca...zobaczymy...ile powinno się chudnąć..? 1 kilogram na ile..? Tak około dziewuszki, bo już nie wiem...
Jutro 8 minutóweczki popróbuję inne..z ćwiczeniami na ręce poczekam do ciężarków...
ściskam was moje motywatorki i motywaczki do dalszej pracy:-) przesyłam kilo motywacji i pięc ton buziaczków:***
-
Anjołku :) gratuluję kilograma w dół :)
Ja rzeczywiście poszalałam sobie w weekendzik. No przyznam, że miałam nadzieję, że mi tego nie wytkniesz, tylko powiesz, że nic się nie stało itd. :D Ale co tam. Co schudłam już, to schudłam i na pewno od dwóch dni nadprogramowych kalorii nie przytyję, zwłaszcza, że ani razu nie przekroczyłam dziennej dawki kalorii ( dla mnie to jest chyba 1800-1900 kcal ). Muszę się jednak wziać w garść i intensywniej ćwiczyć i pilnować dietkę. :)
Buziaki :*