-
Jak nie przytyć w weekend majowy
Jestem studentką, narazie niestety niepracyującą, więc weekend majowy w tym roku to dla mnie tydzień. W tym czasie jadę do mojego ukochanego. To oznacza, że jestem na cudzym wikcie. Jak jestem na cudzym wikcie to nie mogę wybrzydzać. Od paru dni jestem na diecie 1000 kalorii i świetnie się czuję. Mam wrażenie, że schudłam koło kilograma. Przeraża mnie myśl, że w weekend majowy mogę nie tyle nie staracić wagi co wręcz przytyć, bo moja przyszła teściowa preferuje kuchnię tłustą i mało zdrową. Już mam w planie , że sama sobie tam będę kupowała owoce i jogurty, bo tego typu produktów nigdy nie ma u nich. Pewnie będę musiała sobie nabyć pieczywko wasa, bo tylko takie jem. Dziewczyny wesprzyjcie teraz tak na przyszłość. W majowy weekend będę potrzebowała wielu porad co mam wybrać z tego ociekającego w kalorie menu.
-
jeju, ja jade na weekend majowy do rodzinki, która ma piekarie i cukiernie przy domu... codzienne świeze, pachnace pieczywko, ciasteczka. ja nie chce!
-
hej a ja ci dam radę jak nie zrazić do siebie przyszłej teściowej
jesli odmówisz jedzenia wszystkiego co zrobi, to się obrazi
najlepiej skosztować, zjeść ODROBINKĘ i pochwalić ze cudownie smakuje, no ale niestety jesteś na diecie, bo w dniu ślubu chcesz być piękna i szczupła. Ona chyba też chce mieć zadowoloną z siebie synową wiec problemu nie powinno być.
A pomysł z własnym i zakupami jest ok, chociaż ja tam lubię tłuściutką kuchnie i bardzo mi tego teraz brakuje, zmuszam się do warzyw, nie lubie ich , błe
-
Po prostu nie świruj i nie objadaj się....
A przyjeżdżanie z własnym chlebem jest ciut nieeleganckie, nie uważasz?
Zjedz jedną kanapkę ze zwykłym, jednego ziemniaka do obiadu, pół kotleta i grzecznie podziękuj a potem zabierz ukochanego na dłuuuuugi spacer...
Albo zaproponuj mu inne ćwiczenia...Nie muszę chyba tłumaczyć jakie.
Dziewczyny! Nie absorbujmy swoją dietą całego otoczenia!
-
Ja się zgadzam , że nieeleganckie. Przemyslałam sprawę. Wasę sobie daruję, ale jakieś owoce nabyć będę musiała sama. Trudno, coś jeść muszę, a tam warzyw o owoców nie widu ni słychu. Tylko makarony ziemniaki, karczki pieczone i inne kaloryczne frykasy. A ja mówiąc szczerze przyzwyczaiłam sie już do warzyw i strasznie je lubię. A bez grejpfruta lub pomarańczy dzień stracony!
-
To może nakup np. dużą torbę pomarańczy i daj pani domu w prezencie? Albo skonstruuj własnoręcznie kosz owoców? Tylko potem nie zjedz wszystkich bo będzie przypał
-
poloz takie tluste kurczaka na talerzu i po prostu macaj go widelcem, potem wybrudz owy talerz i juz. ja tak robie i czasem wychodzi
-
Ja mam "podobnie"..
JAk wracamy ze studiow z chlopakiem do domu (mieszkamy nie daleko siebie) ale zawsze na pare dni jade do niego zeby pobyc troche z jego mama -bardzo sie lubimy i tak samo moja mama sie domaga Jego zawsze- [wrecz go uwielbia ] No ale nie o tym..i jak ja jestem..noo.. jego mama jest krąglejsza ze tak powiem ale przy tym bardzo urokliwa No i u niej to nie tak ze tłusto jedza czy cos..tylko zarcia tam jest pelna lodowa i szfki i to taaaakich pysznosci ze tak jak w swieta w domu malo ruszylam to tam zgrzeszylam i to nie raz Tak wiec..problem moj tkwi nie wtym ze musze zjesc..tylko ze nie moge sie powsrzymac..dobrze ze u niej pieczywka Wasa i wielu takich dietetycznych produktow tez nie braQje -[czasem ma tez takie "dietetyczne" zrywy ]
Ogolnie to sie zgadzam, zebys wziela potroszku na sprobowanko
Pozdrawiam cieplutko
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki