dzięki dziewczyny
dół był taki ogólny, stresowo-nudowo-bezradniowy, jeśli mogę się tak neologistycznie wyrazić.. żeby go pokonać wpadłem w pracę po uszy i nadrabiam zaległości miesięczne.. nie wiem czy to dobry pomysł, bo wygrzebię się z tego dopiero w sierpniu. ale spróbować trzeba. a z tym brakiem apetytu, to rzeczywiście dziwne. zazwyczaj jest tak, że się żre ile wlezie jak jest źle, a ja mam odwrotnie. stres połączony z dołem to normalnie dla mnie najlepsza dieta, szkoda tylko, że długo na niej się pociągnąć nie da..

no proszę, nawet jakieś minirymy mi wychodzą tak więc dół tymczasowo minął. wiem, że tymczasowo, bo kiedy jest stres, są fale jak na morzu. raz górka, raz dołek.. z wami przetrwam.. nie?

PatiMexx, Anczysko.. a weźcie sobie tego doła, proszę bardzo, wirtualnie przesyłam, wraz z brakiem apetytu, bo chyba o to wam chodzi, nie?

Veris, a rzeczywiście jakoś ciepło na serdulcu się zrobiło.


pzdr