echhh ja też piszczę na widok każdego owada

historia mojego życia: kiedyś, kilka lat temu, jak się robiło zimno, zamieszkał w pokoju rodziców motylek. i czasem po tym pokoju latał, ale chyba nie chciał wylecieć na zawnątrz.
dopóki on tam był, ja nie wchodziłam do tego pokoju

teraz już jest trochę lepiej, bo kiedyś to była autentyczna fobia

veris: musiało być naprawdę fajnie

ja z piknikami mam taki problem, że się boję lasów i w ogóle jakiś odosobnionych miejsc wtedy niby biliśmy całkiem blisko jakiejś drogi, ale i tak wciąż miałam jakieś schizy. kurde, niedobrze

mam nadzieję, że jutro spędzicie naprawdę niezapomniany dzień (noc? )

buźki