-
I zeżarłam SNIKERSA tylko pogratulowac co??
Ehhhhh
-
a przynajmniej smaczny był??
nie ochrzanię cię, bo ty tak malo jesz, że ten snickers ci nie zaszkodzi, raz na jakiś czas może być, ale pamiętaj raz na jakiś czas !!!!!!!!!!!
-
No tak to jest Aguś, ze jeden sie lepiej czuje na tej diecie, a inny niestety nie Ja zas uwielbiam kawe naczczo Wiec dla mnie to akurat nieproblem, ale tysiaczek to naprawde dobre rozwiązanie Ja znalazlam takiego tysiaczka w gazecie i tam pisało, ze w 2tyg mozna schudnac nawet 4-5kg moim zdaniem to tez super, jak znajde troszke czasu, to zeskanuje i wstawie, bo fajny jadłospis ma nawet ta dietka: Znajoma stosowała 1200 i schudła w miesiąc ok 12czy 14, mówiła ze jadła wszytko , troszke mnie to zadziwiło, ale co prawda to prawda (a nie cwiczyla!!)
No trzymam Kciuki za tysiaczka i POZDRAWIAM
-
No jestem babeczki, melduję się po pracy
Kitolko snickers był dobry, ale do pewnego czasu, ponieważ potem zrobił się za słodki A potem jeszcze wtrąbiłam 3 kanapki z marmoladą i to już był kres wytrzymałości dla mnie Dzisiaj juz jeste grzecznie i bedzie grzecznie żeby nie wiem co...bo znowu waga podskoczy i wtedy bedę się złościć sama na siebie i swoją głupotę
Kaczuszko masz rację z tymi dietami cud różnie bywa, zazwyczaj niezbyt dłogo są efekty po nich... No i tysiak wrócił do łask i dobrze bedzie, 7 kg na nim poleciało to i reszta poleci, tylko więcej sportu muszę wprowadzić, bo ostatanio się obijam cosik
Agness faktycznie nie zawsze co jest dobre dla jednego jest dobre dla drugiego i jednak ta kopenhaska nie dla mnie A taka nastawiona na nią byłam,ale cóż widocznie tylko tysiak jest mi pisany A Tobie jak kochana idzie? Zaraz lecę zobaczyć co tam u Ciebie
Dzisiaj jak do tej pory zjadłam:
activia truskawkowa (125 kcal)
2 jabłka zielone (120 kcal)
maślanka 1,5% 300 ml (168 kcal) na razie w sumie (413 kcal)
-
Niom prawie 1000 kcal jest, więc teraz skoro dotrzymałam limitu kaloriowego Czas wziąć się za ćwiczenia i ruszyć dupsko obtłuszczone i upasione w końcu
Kurcze czuję się taka tłusta i w ogóle okropna Wielka dupa, grrubaśne uda - nienawidzę tego...a na drodze do osiągniecia wymarzonej sylwetki wszystko stoi na przeszkodzie Rodzina, przyszły mąż i w ogóle każdy stara się za wszelką cene wepchnąć coś we mnie A ja już powoli tracę siły do walki z tymi wszystkimi przeciwnikami mojej diety,odchudzania i ćwiczeń...
-
No i 45 min orbiterka zaliczone Wracam juz do pionu powoli w dietkowaniu chyba ze znowu mnie ktos zalamie wpychaniem placka salatki czy czegos i nie ma przepros ani tlumaczenia Jak mnie to denerwuje
-
Agniesia jak nie chcesz to nie jedz, powiedz nie i koniec, kiedyś muszą zrozumieć, że nie to znaczy nie. Moja teściowa to się kiedyś obraziła prawie, ale teraz już rozumie że kiedy mowię nie , to nie należy nalegac.
-
Staram się teraz unikać takich sytuacji gdzie bym była zmuszana do takiego jedzenia...ale może faktycznie jeśli się zaczne stawiać to zrozumieją,że zalezy mi na tym żeby schudnąć i przestaną mi robić problemy i w ogóle...
-
wiesz, moj synek był uczulony na białko mleka krowiego, (teraz już mu niby przeszło, ale i tak po wiekszej ilosci nabiału dostaje wysypki), i kiedy karmiłam go piersią to ja też nie mogłam jeść nic z nabiału. Podczas tej jego alergii , zanim odkryliśmy co mu dolega to horror dosłownie przeżyłam bo on się tak bardzo męczył. I kiedy już wiedziałam co mu jest, to nie było dla mnie żadnym problemem takie wyrzeczenie, żeby się tylko dziecko dłużej nie męczyło (miał wtedy niecały miesiąc). I na żadnych imprezach , itp nie jadłam nic z nabiału, nawet masła. I babcia mojego męża ma dziwną teorię, że uczulenie należy zwalczac tym na co jest uczulone. I na siłe mnie przekonywała do tego cholernego masla. W końcu musiałam warknąć na nią, że skoro ja mówię nie, to ma to zrozumieć, i to jest moje dziecko i będę je karmiła wg własnych zasad. Czerwona się zrobiła, aż mi się trochę przykro zrobiło, bo bardzo ją lubię, ale miałam dość. Na jakiś czas podziałało, ale i tak przekonuje mnie do jakiś dziwnych z kosmosu wziętych metod wychowywania dzieci.
Zagmatwałam tego posta na maska, ale mam nadzieję ze zrozumiałaś sens. Jak nei to nie, ty sama najlepiej wiesz czeog ci potrzeba (no i oczywiście ja - 1000 kalorii diennie minimium)
-
56 dzień
Kitola wiem o co Ci chodzi, nie mniej jednak pomotałaś troszkę fakt
Wiecie co Doszłam dziaiaj do wniosku,że tak dłużej być nie może odchudzam się już ze 3 miesiące albo może nawet 4 i co & kg niby spadło, tzn tertaz 6 bo jedn wrócił po moich ostatanich ekscesach jedzeniowych (aż mi wstyd za siebie,że robię z siebie takie prosie nie nażarte ). Niektóre dziewczyny po 2 miesiącach zrzucają10 kg a po takim czasie jak ja jestem teraz to już tylko utrzymują wagę a dawno mają zrzucone po 15 nawet więcej kilogramów Więc ja się chyba tylko oszukuję albo nie wiem co jest ze mną nie tak, może te napady na żarcie albo nie wiem za mało się przykłądam...
TAK WIĘC POSTANAWIAM,ŻE OD TEJ CHWILI JEŚLI BĘDĘ MIAŁA CHOCIAŻ JEDEN DZIEŃ NAPADÓW NA ŻARCIE (nie mowię o 1 batoniku czy jakimś grzeszku) PRZESTAJĘ SIĘ ODCHUDZAĆ I REZYGNUJĘ BO TO NIE MA SENSU...ALBO SIĘ ODCHUDZAM ALBO ŻRĘ - WÓZ ALBO PRZEWÓZ...
Dzisi jwięc zaczynam wracać do pionu i tylko piję, a że jestem cały dzień w domu to nie ma problemu z herbatkami wszelkimi i mogę pić i sikać na zmianę...a przy większym głodzie przespać się...
Kurcze tylko mi tak jakoś dziwnie bo nie odzywam się do Maćka... ale dopóki nie zmieni postepowania tak zostanie...
A co sadzicie kobietki o wizycie Papieża u nas Uważam osobiści,że jest bardzo sympatyczny i traktuję go jak naszego własnego Papieża Właśnie oglądam Mszę w Warszawie tzn końcówkę juz
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki