Kurcze, nie myslalam ze bedzie tak ciezko z tymi fastfoodami! Dzisiaj do pracy sie uzbroilam w dwa kiwi, chudy rosol i kanapke z grahamki. Do tego mam salate, ogorka i pare rzodkiewek.
OBY mnie znowu cos nie podkusilo...
Ale tak juz jest z tymi ZLYMI NAWYKAMI ZYWIENIOWYMI - najgorzej je zmienic...
Wczoraj nic juz nie zjadlam do wieczora, nawet nie mialam apetytu po tej pizzy...
No i kolejna rzecz - jak tu isc do kina i nie zjesc popkornu??
marchewke sobie zabiore chyba do podgryzania