-
no bo u nas Laluniu to jest tak...
praca czysto matematyczna (analiza, algebra, topologia itd...) mają mieć do.. 20 stron a dydaktyczna do 40
na szczęście to już ze wszytskim więc zdaje sobie sprawe, że wcale tego nie ma tak wiele, ale jednak... gdybym tylko wiedziała, ze bede miała szanse sie bronic w lipcu to może już dawno bym ją napisałą... ale moja promotorka cały czas mówiła, ze najwcześniej we wrześniu i że do 30 września pracę musze złozyć... a teraz taki kocioł wyszedł!
a za tą kromkę dostaniesz ode mnie!!! nie ma Agusi to ktoś tu Cie musi zrypać!!!
ja od dziś zaczęłam się wreszcie trzymać... diety hehe... bo dziś rano na wadze ujrzałam... ciut ponad te moje 72 kg tłuszczu
więc póki co zjadłam:
banana, kawke z mlekiem (u mnie to wygląda tak pół na pół, a mleko oczywiscie 0,5%) i wypiłam szklanke soku pomarańczowego... co na obiad to jeszcze nei wiem, ale się coś wymyśli
może jakas sałatka z serka wiejskiego??
aaa... i wiesz... ja ostatnio potrafiłam zjeść trzy naleśniki z dzemem truskawkowym o godzinie 22 więc wiesz... twój grzeszek a mój...
ale od dziś FINITO!!!
jem do 18.. max do 19...
Buziolki ;*
-
Kamilko... ale czym TY się przejmujesz tak naprawde? tym, że oni na Ciebie krzywo patrzą gdy nie jesz, tym, że krzywo spojrzą gdy zaczniesz jeść czy tym, że chciałabyś a uważasz, że nie możesz?
moim zdaniem należałoby troche wypośrodkować tą sytuacje...
jeśli zjesz jeden kawałek świat się nie zawali... alko nie każdy musi lubić (no ja po ostatnich wyczynach to napewno nie ) a znajomym możesz wytłumaczyć śmiejąc się, że tak Ci się przez to odchudzanie (no bo chyba zauważyli efekty ) żołądek skurczył, że pomimo ogromnej ochoty nie dasz rady wepchnąć w siebie nic więcej
-
ale wstyd wczoraj zjadłam coś ok. 3000 kcal (chyba,oby tylko tyle)
a to wszystko przez moja kumpele, o 14:00 zadzwoniła z zapowiedzia, ze idziemy do baru o 19:00. Ja wymalowana, wyszykowana, już wychodzę z domu, a tu 18:45 tel, ze nie moze bo była tydzień na zwolnielu (wczoraj sie jej kończyło) no i boi sie, że jak ktoś znajomy z pracy zobaczy ją, to ją zwolnią
wszystko ok, ale dlaczego 14 minut przed wyjściem na to wpadla
wkurzyłam się poszłam zrobiłam sobie chyba z 6, albo i 8 kromek (dobrze,że małe) z masłem i ogórkiem, wpadłam do miski z lanrynkami i zjadłam chyba 10 i poszłam z mamą na zakupy po coś słodkiego, zeby odreagować, po drodze zjadłam 4 kostki czekolady, miałam jeszcze loda i crunchery (takie musli tylko, "zbite" bardziej- kalorycznie ale przynajmniej zdrowo,chciałam wziasć chipsy), aż nagle kolega napisał czy przypadkiem nie mam checi wyjsć na piwo, no i się opamiętałam.
Oddałam loda tacie, crunchery leżą do dziś (ciagle wiec zagrażają!), ale za to wypiłam 2 piwa z sokiem
Chwilowe załamanie miejmy nadzieję minęło
Dziś na śniadanko:
grahameczka + sałata + ogórek + pomidor + szczypiorek (bez masła! )
Jestem twarda
buraczqu,
ja czasami tych wykładowców nie rozumiem, niby mądre głowy z tytułami naukowymi, a jaja sobie z nas robią
Jak widzę, nie tylko u mnie takie jazdy były
Pilnuj mnie pilnuj!
Brakuje mi, oj brakuje dużo do 72kg, ehhhhhhh
Wczoraj zaszalałam, a dziś obiecałam sobie, ze sie wreszcie (albo dopiero) uczę
Najpierw muszę zrobić obiad, ale nie mam jeszcze pomysłu i zasiadam do nauki
kamlko01,
ja sie zgadzam z buraczqiem, chociaż skoro wiesz, ze szykuje się imprezka to moze zaplanuj to jakoś sobie, pozatym mieso grilowane ma wytopiony tłuszcz, a kawałka torcika odmówić to nie ładnie, gdy idzie sie na urodziny.
Alkoholu mozesz nie pić, i przecież chyba nikt nie uzna, ze to cos dziwnego.
Raz kiedyś troszkę więcej, nie zaszkodzi, przecież musisz jesc bardziej normalnie!
-
oj Laluniu... ja też wczoraj zawaliłam
chyba nie przekroczyłam 1500 kcal, ale... o godzinie 22 pochłonęłam mały słoiczek ( jakieś 200 ml) dżemu truskawkowego, który dzień wcześniej zrobiła moja mamuśka...
czuje się strasznie!!!
i najgorsze, że obudziłam się dziś rano, że mam ochote na kaloryczne śniadanko... ale nie... powstrzymałam się zjadłam 200 g serka wiejskiego z ogórkiem małosolnym, dwiema łyżkami kukurydzy i odrobiną ketchupu a do tego obowiązkowo kawa z mlekiem
na wzde nieubłagalnie 72 kg... ach... podejrzewam, że od poniedziałku znowu zrobie sobie mini głodówke... zejde do tych moich 'standardowych' 69 i dopiero wskocze znów na tysiaczka...
po prostu przeraża mnie na liczba na wadze!!!
-
Jak miło, ze nie jestem sama, ale i tak Cię buraczqu pobiłam :P
a moze zrobimy w odwrotnę stronę, nie kto zje mniej, ale kto zje więcej?
Nie doczekałam jeszcze obiadu, a juz mam 670kcal, oj, to bedzie długi dzień
Ja sie boje juz głodówek, bo potem jest jeszcze gorzej, wolę kontrolować, grzeszyć i może wolniutko do celu... pociesz sie, ze ja i tak mam więcej na wadze
-
re
no to ja mam podobnie :/
tylko jestem nizsza troche
ehh... mam nadzieje ze uda sie cos w wakacje skombinowac
powodzenia :*
-
mała.. nie nie nie tak nie możemy!!!
lepiej żebyśmy się jednak trzymały... może tak na początek 1200???
ja dziś oprócz tego śniadanka.. wypiłam szklanke soku pomarańczowego, drugą kawe z mlekiem i... talerz zupy meksykańskiej ona niestety nie jest mało kaloryczna.. chyba robi się ją z mięska mielonego, kilku ziemniaków i fasolki czerownej, białej, kukurydzy i groszku... no i moja mama robi do niej zasmażke zeby była gęsta
jest pyyyszna... ale... już chce stad wyjechać bo tu mi tak rodzice dogadzają, że głowa mała
-
re
ja od poniedziałku startuje z kopenhadzka :/
a potem sie zobaczy..
-
wróciłam a tu co?
jakieś obżeranie się???
u mnie też nie było super, ale źle też nie
w czwartek zjadłam kawałek chałki i kawałek babki
wczoraj pewnie z dwa piwka ponad limit, ale byłam na basenie
a dzisiaj. no koment. śniadanie doś duże. potem długo, długo nic i od 16 do 2o jedno wielkie żarcie
ale raz na jakiś czas można. jutro znów grzecznie
i Wy też! dobra?
do jutra, buziaki
-
uznajmy po prostu, że wczorajszego dnia nie było
dziś zaczęłam ładnie... i tak też skończe, nie ma bata
pije właśnie kawke z mleczkiem, zjadłam pół kubeczka takiego miksu z truskawek i banana ze słodzikiem (wraca do łaska wcześniej sobie nie wyobrażałam zjeść choć pół łyżeczki cukru a ostatnio.. nie sprawiało mi to wielkiego problemu
gorzej z tym, że jade teraz na tydzień do siostry i ona zawsze chce mi jakoś dogadzać bo ja prawie nic tam nie jem... i już mnie kiedyś mamuśka, Jej teściowa i znajoma mamy zrypały, że ona się czuje głupio, że ja tak nic nie jem bo ma wrażenie, że nic mi nie smakuje, albo ona kupuje takie rzeczy, których ja jeść nie chce
spróbuje Jej wszytsko wytłumaczyć może mnie zrozumie...
a tak na marginesie... R się odzywa..
zakomunikował mi wczoraj, żebym Mu dała znać o której przyjeżdzam to... wyjdzie po mnie dobrze, że siostra to robie aaaa... i że potem zaprasza mnie na obiad... do siebie!!!! to już wogóle szok zważywszy na to, że .. jak byliśmy razem to NIGDY u Niego nie byłam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki