dziekuje za wszystkie odpowiedzi, mam nadzieje ze jakos z czasem sie z ta nasza nadwaga uporamy!!!
dzis to juz 4 dzien diety. chociaz nie wiem czy to co mam w planch w ogole mozna nazwac dietą. pomysl mam taki: normalne sniadanie, "normalny" obiad plus do tego leciutka kolacyjka, najpozniej o 18. nie chodzi mi o schudniece w iesiac tylk o to by nauczyc sie na nowo jesc normalne ilosci i zeby wreszcie uwolnic sie od fast foodow choc tak bardzo je kocham
moge sie pochwalic pierwszym sukcesem. wczoraj znajomi zaprosili mnie i mojego chlopaka wieczorem do siebie no i oczywiscie na stole pelno chipsow, orzeszkow solonych, a do tego, jakby bylo malo to jeszcze izze zamowili!!! a ja nic, ani kęsa, ani jednego mimo ich usilnego namawiania. trzeba cwiczyc silna wole, bo to podstawa

Angelique z tymi wspolnymi spacerami itd to nie ejst wcale taka prosta sprawa gdyz moj chlopak bardzo duzo pracuje, przewaznie 8-19, a bardzo czesto dorabia jeszcze wieczorami, takze bardzo czesto wraca nawet po polnocy, w dodatku okropnie zmeczony. predzej namowie kolezanke na jakies bieganie, marszobieg lub cos w tym stylu...

tak czy owak czas sie wziac za siebie!!! pozdrawiam